Elektroniczne podręczniki wydają się być przyszłością edukacji. Dzięki cyfrowemu formatowi dana książka może być szybko zaktualizowana i rozpowszechni...
Bookstep – ciekawy startup edukacyjny, czyli ebooki, self-publishing i e-learning w jednym
Elektroniczne podręczniki wydają się być przyszłością edukacji. Dzięki cyfrowemu formatowi dana książka może być szybko zaktualizowana i rozpowszechniona w ułamku sekundy. Przeczytać można ją na komputerze, tablecie, czytniku czy smartphonie. Może zawierać dźwięk, obraz, film. Zalet jest wiele, ale chyba najważniejszą jest fakt, że w dużo większym stopniu odpowiadają one potrzebom współczesnej młodzieży, która i tak szuka potrzebnych jej informacji w internecie. Choć rynek edukacyjnych ebooków dopiero się rozwija, to pojawia się coraz więcej ciekawych projektów z nim związanych. Dzisiaj kilka słów o jednym z nich.
Bookstep to bardzo interesujący startup, który łączy w sobie kilka podstawowych funkcji. Z jednej strony jest on wypożyczalnią e-podręczników, z drugiej platformą self-publishingową. Dodatkowo oferuje funkcje e-learningowe. Ale po kolei.
E-księgarnia. Zacznijmy od niej. Serwis oferuje uczniom i studentom elektroniczne podręczniki, które można za jego pomocą wypożyczać. Twórcy postawili jednak na dość elastyczny model subskrypcyjny. Mamy więc możliwość wykupienia okresowych abonamentów, ale jest również opcja pay-as-you-go. Na czym to polega? Każdy użytkownik może otworzyć wybranego ebooka i przez 15 minut swobodnie go przeglądać oraz wybrać tylko te treści, które go najbardziej interesują i zapłacić tylko za nie, a nie za całą książkę. Dzięki temu, według zapewnień twórców serwisu, większość użytkowników płaci mniej niż jedną trzecią ceny początkowej ebooka.
Postanowiłem sprawdzić, czy tak rzeczywiście jest. W tym celu wybrałem książkę „World Music: A Global Journey”. Jej cena w Amazonie (druk) to 64 dolary. W Bookstep wynosi ona ponad 75$, ale na usprawiedliwienie warto dodać, że jeszcze niedawno taka sama cena widniała w Amazonie. Niemniej jednak, jest drożej. Za to przy semestralnej subskrypcji cena spada do około 34$, zaś przy rocznej – do 42$. A jak działa system pay-as-you-go? Według kalkulatora serwisu nie powinienem zapłacić więcej, niż 23$ za wybrane treści. Na początek ustalamy, jak długo będziemy czytać i od tego zależy, ile zapłacimy. Pierwsze 15 minut jest za darmo. Według cennika, za 6 godzin czytania należy zapłacić około 17 dolarów. Jeżeli skończymy wcześniej, wystarczy zatrzymać licznik i zapłacimy tylko za tę ilość czasu, jaką poświęciliśmy na lekturę. Przeczytanie 600 stronnicowej książki w 6 godzin jest raczej mało możliwe, więc szansa na to, aby za 17 dolarów pochłonąć cały tom jest zerowa, za to wybrane kilka fragmentów - jak najbardziej i to nawet taniej. W tym momencie w ofercie serwisu znajduje się ponad 500 tytułów, a część z nich jest darmowa.
Warto również zaznaczyć, że czytając dany tytuł możemy skorzystać z wybranych narzędzi, takich jak zakładki, notatki, podkreślenia, czy nawet możliwość wycinania całych fragmentów. Wszystkie tak stworzone notatki zostają zapisane i możemy z nich swobodnie korzystać. Jest to naprawdę ciekawie i funkcjonalnie, przynajmniej w mojej opinii, zrealizowane.
Bookstep to jednak nie tylko wypożyczalnia ebooków. Ma to być, w moim mniemaniu, serwis, który będzie pomagać uczniom/studentom w nauce. W tym celu został stworzony specjalny kalendarz, w którym można rozplanować naukę.
Ale do kalendarza możliwości tego serwisu się nie ograniczają, gdyż jego twórcy postanowili udostępnić specjalny panel, który ma pełnić rolę e-learningową. W zamiarze, do każdego tytułu znajdującego się w Bookstep, użytkownicy mają możliwość stworzenia całej bazy dodatkowych materiałów edukacyjnych – w formie audio, wideo, wykładów, dodatkowych źródeł, rozwiązań zagadnień problemowych, grup edukacyjnego wsparcia, itp. Możliwości jest całkiem sporo i nie trudno sobie wyobrazić, ze wraz ze zdobywaniem przez ten serwis popularności będzie rosła liczba osób chcących się podzielić wiedzą z innymi. Dodatkowe materiały zapewniać ma również sam serwis i albo je sprzedaje albo udostępnia za darmo.
Ostatnim ciekawym elementem tego serwisu i chyba najbardziej dyskusyjnym moim zdaniem, jest możliwość publikowania własnych materiałów edukacyjnych. Edukacyjny self-publishing dopiero się rozkręca, ale jest również obarczony tymi samymi grzechami, co każda forma samo-wydawania się. Nie do końca wiadomo, jakiej jakości jest udostępniany i sprzedawany materiał. O ile w przypadku zwykłych książek weryfikuje to szybko rynek, o tyle w przypadku materiałów edukacyjnych, w mojej opinii, powinny istnieć pewne formy „kontroli jakości”. Beletrystyka może być dobra albo zła, ale gdy w materiałach edukacyjnych pojawiają się błędy merytoryczne to może to doprowadzić do konkretnych, negatywnych skutków. Niemniej jednak sama idea edukacyjnego self-publishingu nie wydaje mi się zła, gdyż może być to źródło ciekawych i dobrych pomocy naukowych, a co najważniejsze – tanich.
Bookstep to ciekawa hybryda. E-księgarnia, platforma self-publishingowa i portal edukacyjny. Pomysł jest ciekawy i dobrze zrealizowany. Szczególnie możliwość zapłacenia tylko za te treści, które są z punktu widzenia danej osoby ważne. Ebooki coraz częściej będą zastępować tradycyjne podręczniki, więc tego typu serwisy mają sporą przyszłość. Czy Bookstepowi się powiedzie? Wydaje mi się, że tak, choć problemem w przypadku tego typu serwisów jest fakt, że e-książki można czytać tylko online, co w pewien sposób ogranicza możliwość swobodnego z nich korzystania. Ale coś za coś. Poza tym nie każdy wydawca zgadza się na to, aby jego podręczniki były sprzedawane w modelu subskrypcyjnym, a komercyjne wypożyczalnie e-książek dopiero walczą o przychylność klientów. Dużą rolę w tym procesie bez wątpienia może odegrać cena, ale także skala oraz rodzaj oferty. Mam nadzieje, że Bookstep nie skończy tylko, jako platforma selfpubowa i będzie rozwijał swoją ofertę o ebooki ze sprawdzonych wydawnictw edukacyjnych.
No dobrze, ale co może znaleźć polski użytkownik na Bookstep? Jeżeli nie czyta po angielsku, to nic. Co nie znaczy, że w przyszłości, jeżeli serwis się rozwinie, nie zaczną na nim pojawiać się materiały w języku polskim – przynajmniej te tworzone przez self-publisherów. Niemniej jednak, opisując Bookstep kierowałem się raczej chęcią przedstawienia ciekawego pomysłu na serwis internetowy, gdyż zupełnie nie kojarzę podobnego rozwiązania na polskim gruncie. Najbliżej do tego modelu ma serwis ibuk.pl, ale skupia się on przede wszystkim na sprzedaży dostępu do danych tytułów. Tymczasem tego typu projekty mają spore szanse na sukces, choć może nie od razu. Temat e-podręczników od dłuższego czasu przewija się w debatach nad przyszłym kształtem polskiej edukacji, istnieje również projekt wprowadzenia ebooków do szkół zaproponowany przez MEN. Grunt pod tego typu rozwiązania jest.
Post ten oryginalnie pojawił się na “Litera lubi cyfrę” – blogu o e-publishingu, który prowadzę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu