No i doczekaliśmy się - wczoraj HTC zaprezentowało nowe produkty. Zrobili show i wysoko zawiesili poprzeczkę? Cóż, prezentacja była dziwna, momentami ...
No i doczekaliśmy się - wczoraj HTC zaprezentowało nowe produkty. Zrobili show i wysoko zawiesili poprzeczkę? Cóż, prezentacja była dziwna, momentami bardzo nudna, o czym pisał wczoraj Konrad - nad tym elementem z pewnością należy popracować. A co z urządzeniami, które pokazano?
Zacznijmy od prostego pytania: Czy HTC zdołało zaskoczyć ludzi zainteresowanych branżą? Zdecydowanie nie. Pokazano w sumie dwa produkty, o których wcześniej mówiło się już całkiem sporo. Smartfon HTC Desire Eye pojawił się w Sieci już jakiś czas temu, na AW pisał o nim Tomasz. Inteligentny telefon z dwoma dobrymi aparatami, jeden z przodu, drugi z tyłu. Wymarzony sprzęt do fotografowania otaczającej nas rzeczywistości oraz do... selfie. HTC rewolucjonizuje rynek? Nie, raczej goni konkurencję. Kilku producentów zaprezentowało już sprzęt z rozwiniętym przednim modułem fotograficznym, do tego grona dołączyło HTC.
Sukcesu nie wróżę, bo urządzenie nie ma magnesu, który mógłby przyciągać klientów - to produkt stworzony trochę na siłę, reagowanie na obecną modę. Tylko czy ludzie strzelający sobie fotosy komórką naprawdę potrzebują do tego akurat urządzenia HTC? Mam spore wątpliwości. Zarówno ten sprzęt, jak i bonusy w oprogramowaniu, o których wspomniała firma nie pomogą tajwańskiej firmie. Tak jak nie pomogło im eksperymentowanie z Beats i majstrowanie przy tylnej kamerze. Gdyby tylko na tym opierała się wczorajsza premiera, to już dzisiaj napisałbym, że HTC powinno jak najszybciej rozpocząć rozmowy z TCL (jeśli jeszcze ich nie prowadzą) i walczyć o jak najlepsze warunki współpracy/przejęcia. Dorzucono jednak kamerę Re i przyznam, że mam z nią problem.
Z jednej strony, spełniło się to, o czym pisałem jakiś czas temu: HTC nie chce konkurować z GoPro. Przygotowano produkt dla przeciętnego użytkownika: prosty w obsłudze, mały, wygodny, zdaniem niektórych pewnie nawet ładny. Ten sprzęt naprawdę może przypaść do gustu ludziom, którzy chcą robić zdjecia/filmy podczas spaceru, wycieczki czy wakacji. I nie muszą przy tym patrzeć na świat przez obiektyw aparatu czy wyświetlacz telefonu - obserwują to, co powinni własnymi oczami, w tym czasie kamera robi swoje i uwiecznia obraz. Pomogą w tym przeróżne dodatki, dzięki którym urządzenie można łatwo przymocować do ręki czy plecaka, na szybie albo na szyi (dodatki mają kosztować od 15 do 40 dolarów).
Pomysł naprawdę nie jest zły, gdyby pochwaliło się nim Apple, to jestem przekonany, że czytalibyśmy o fenomenalnym rozwiązaniu. HTC w tym przypadku nikogo nie goni, robi coś swojego i chce w ten sposób wyprzedzić konkurencję. To zdecydowanie lepszy pomysł, niż pchanie się na rynek z kolejnym inteligentnym zegarkiem. Zwłaszcza, że pracownicy tajwańskiej firmy przyznają wprost, że nie mają pomysłu na inteligentny zegarek. Nie wiedzą, jak mieliby przekonać ludzi do tego urządzenia, ale nie jest to tylko ich problem - inne firmy też mogą się z nim zderzyć. Tyle, że one już wchodzą w ten biznes. HTC odkłada to w czasie i nie mogę tego krytykować. Kamerka Re jest zdecydowanie ciekawszą propozycją, niż kolejny zegarek.
Ten medal ma jednak drugą stronę. Aby sprzęt stał się popularny wśród mas, musi przyciągać dobrą ceną. W USA kamerka Re ma kosztować 200 dolarów. Okazja, która sprawi, że drzwi w sklepach nie będą się zamykać? Mam pewne wątpliwości. Nie twierdzę, że korporacja powinna rozdawać ten sprzęt za darmo, ale nie wiem, jak przekonają ludzi, by otworzyli portfele i wyciągnęli wspomnianą sumę. W Polsce będzie to pewnie 700-800 złotych - ile osób zdecyduje się na taki wydatek? Niewiele. Zwłaszcza, gdy okaże się, że sprzęt ma pewne ograniczenia: 100 minut nagrywania na jednym ładowaniu nie jest wynikiem powalającym. To dobre w parku podczas spaceru, ale w przypadku wakacyjnego wypadu może już nie wystarczyć. Taki czas byłby wystarczający przy skoku ze spadochronem, zjeździe ze wzgórza na rowerze czy wyczynach na nartach. Ludzie, którzy zechcą nagrywać wszystko co ich otacza na plaży szybko stwierdzą, że nie mogą tego robić. Albo nauczą się, że produkt należy wyłączać i uruchamiać w określonych momentach albo przeklną HTC.
Tajwańska firma w końcu pokazała, iż może jeszcze wprowadzić na rynek coś nowego, ale po pierwsze, nie przekonała mnie wczoraj, że ma na to określony plan i jest pewna swego, a po drugie, przeszarżowano z ceną. Tę można oczywisćie zmienić, ale liczy się pierwsze wrażenie. To piorunujące nie jest...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu