Samsung

Bo Samsungowi chodzi tylko o kasę...

Maciej Sikorski
Bo Samsungowi chodzi tylko o kasę...
Reklama

Targi MWC 2015 przeszły do historii, niektórzy pewnie zdążyli już o nich zapomnieć. Od ponad tygodnia wiecie, jakie smartfony zaprezentowały firmy Sam...

Targi MWC 2015 przeszły do historii, niektórzy pewnie zdążyli już o nich zapomnieć. Od ponad tygodnia wiecie, jakie smartfony zaprezentowały firmy Samsung i HTC, można porównać tegoroczne modele (przynajmniej na papierze) i wstępnie odpowiedzieć na pytanie kto wygra(ł) ten wyścig. Jednocześnie warto zapoznać się z wypowiedzią jednego z top menedżerów HTC, który postanowił wytknąć Koreańczykom ich pogoń za zyskiem. Tylko czy to jest rzeczywisty problem azjatyckiego giganta?

Reklama

Wspomniany top menedżer to Idris Mootee, CMO (Chief Marketing Officer), który stanął przed naprawdę trudnym zadaniem: jak przekonać ludzi, że nowy smartfon w starych szatach jest cool, a HTC to firma godna zaufania i oddania na nią głosu portfelem. W 2010 roku, gdy Samsung i HTC prowadziły wyrównany bój i nie było do końca jasne, który gracz odniesie większy sukces w sektorze mobilnym, pewnie każdy spec od marketingu chciałby się wykazać w drużynie HTC. Dzisiaj wyzwanie jest znacznie większe, więc i lista chętnych mogła ulec skróceniu.

Mootee w krótkim wywiadzie udzielonym podczas MWC mówił o projekcie Vive stanowiącym drugi silnik firmy, mówił też o rywalizacji z Xiaomi. Zadano mu pytanie o obawy, jakie mogą wywołać rosnące w siłę chińskie firmy, ale stwierdził, że Xiaomi to nie jest konkurencja dla HTC (na takie pytania nie ma dobrych odpowiedzi - zawsze istnieje ryzyko, że zaliczysz bolesną wpadkę). Nie mogło oczywiście zabraknąć wątku smartfonowego i ten jest najciekawszy. Nie chodzi przy tym o deklarację, iż HTC nie będzie (przynajmniej na razie) rywalizować w segmencie tańszych modeli (słusznie), lecz o zmagania na najwyższej półce cenowej. Tam, gdzie mamy teraz modele One M9, Galaxy S6 oraz iPhone'a 6.


Pracownik HTC porównał Apple i Samsunga. Pierwsza firma, jego zdaniem, potrafi świetnie budować relacje z klientem, tworzy emocjonalną więź z użytkownikiem i dzięki temu odnosi sukcesy. Samsung tego nie robi, nie tworzy takiej atmosfery, a zależy mu tylko na jednym: na zysku. W takim ujęciu HTC wolałoby oczywiście podążać drogą korporacji z Cupertino. Już kilka kwartałów temu słyszeliśmy o "iPhonie z Androidem", którym miałyby się stać smartfony HTC, z tej strategii niewiele wyszło, ale najwyraźniej korporacja nie chce od niej odstępować. I będą przekonywać, że liczy się coś więcej niż tylko kasa.

Nie będę zagłębiał się w to, co robi Apple i co powinno robić HTC. Po lekturze wywiadu zacząłem się zastanawiać, czy przeszkadza mi to, że Samsungowi zależy na pieniądzach. O ile oczywiście przyjmiemy, że tak jest. To firma, do tego firma notowana na giełdzie, jej zadaniem jest zarabianie pieniędzy (trudno stwierdzić, co jest celem Apple i HTC - zarabianie to najwyraźniej dodatek). Jeżeli Samsung odnosi sukcesy i zarabia miliardy, to jest dobrze. Jeśli nie sprzedaje albo sprzedaje dokładając do biznesu, ma kłopot. Top menedżer korporacji może oczywiście wygłosić oświadczenie, w którym stwierdzi, że chodzi im głównie o zadowolenie klientów (pewnie tak robią), ale ostatecznie sprawa sprowadza się do zarabiania kasy - klient zadowolony to pieniądze.

Czy mnie zależy na budowaniu głębszych relacji z Samsungiem? Raczej nie. Czy zależy mi na tym w odniesieniu do jakiejkolwiek firmy? Nie. Z prostego powodu: to byłoby dla mnie szkodliwe. Nie kierowałbym się tym, która firma stworzyła najlepszy sprzęt, ale tym, do której jestem przywiązany. I nawet gdyby obniżyli loty, kupowałbym ich towar. Wyrządzam krzywdę sobie, w dłuższej perspektywie wyrządzam także im. Samsung bez tego przywiązania, tej nici porozumienia doznał szoku w roku 2014 - sprzedaż poważnie spadła. Reakcja? Wzięli się do pracy na wyższych obrotach. Efekt? Chwalone smartfony, które prawdopodobnie dobrze się sprzedadzą.

Samsungowi zależy na zysku, więc postara się go osiągnąć. A te starania oznaczają dopracowywanie produktów i tworzenie nowych rozwiązań. Trzeba po prostu być krok przed konkurencją, by klient zagłosował portfelem na koreańską firmę, a nie na pozostałych. Czy Samsung eksperymentowałby z zakrzywionymi wyświetlaczami w nowych modelach i tworzył dla nich zastosowania, gdyby model S5 sprzedawał się doskonale? Może tak, może nie. Przywiązanie do marki i oddanie klientów podziałałoby na firmę niekorzystnie. Dlatego nie mam nic przeciwko temu, by Samsung nadal walczył głównie o kasę i tym kierował się w tworzeniu strategii rozwoju.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama