Motoryzacja

Diesel wiecznie żywy? BMW nie pozwala im odejść i to rozumiem

Albert Lewandowski
Diesel wiecznie żywy? BMW nie pozwala im odejść i to rozumiem
Reklama

BMW jest zdecydowanie producentem stawiającym na innowacyjne rozwiązania. W dodatku nie boją się pojazdów elektrycznych czy hybrydowych, ale zaskoczyli swoją decyzją w sprawie diesli. Co stoi za strategią kontynuowania sprzedawani aut z silnikami wysokoprężnymi?

Walka o przyszłość diesla

Swoisty upadek motorów wysokoprężnych nastąpił wraz z wybuchem afery Dieselgate. Skupiła się ona wokół całego koncernu Volkswagena i na dobrą sprawę dalej trwa, ale jednocześnie pokazała, że nie tylko firmy należące do Niemców mają problemy z uczciwym spełnianiem nowych norm. Jednocześnie zaczęto pokazywać to, że diesle są niebezpieczne dla zdrowia. Rozpoczęły się akcje blokujące ich wjazd do centrów miast, wyższe opłaty ekologiczne i tak dalej - ogółem ruszył cały teatrzyk.

Reklama

Jest to o tyle zabawne, że w przeszłości to właśnie diesle promowane jako te najbardziej ekologiczne. Zapewniano ulgi, dopłaty za granicą i wtedy nikt się nie spodziewał finału tej historii. Nagle ktoś zauważył, że w sumie w silnikach spalinowych ważnym parametrem do oceny ich czystości nie jest tylko ilość wydzielanego dwutlenku węgla, ale również tlenki azotu i wszystko jeszcze, co da się połączyć z terminem cząstek stałych.

Firmy najczęściej zareagowały na to w prosty sposób. Obiecały porzucenie diesli, skupienie się na elektrykach i zostanie największymi przyjaciółmi środowiska. Ot, marketingowa papka. Szczególnie Volkswagen stara się promować taką ścieżkę, ale akurat po historii z ich TDI to nic dziwnego i być może pozwoli im się wybronić z ostatnich incydentów.

BMW robi najlepsze diesle

Tak stwierdził Klaus Frohlich, szef ds. rozwoju, i zaznaczył, że mogą się one pochwalić najniższą emisją spalin. Dodał również bardzo mądre stwierdzenie, że silniki wysokoprężne mogą jeszcze długo współistnieć obok innych rodzajów napędu. Mimo wszystko nieprędko przejdziemy na prąd.

W przypadku BMW niezagrożone wydają się być mniejsze diesle o pojemności 1,5 czy 2 litrów, podczas gdy te większe trudno będzie dostosować pod kątem coraz większych wymagań. Z tego względu w tym wypadku zostanie jedynie rezygnacja z trzylitrowych silników, albo też przerobienie ich na hybrydy. W dodatku inżynierowie w Monachium dalej będą pracować nad kolejnymi wcieleniami tych silników, ale naturalnie na mniejszą skalę. Frohlich słusznie zauważył jeszcze, że politycy w Europie widzą tylko jedyne słuszne wyjście, podczas gdy wcale tak nie jest.

Wydaje mi się, że teraz Bawarczycy jako jedyni pokazali rozsądek i spokój. Silniki wysokoprężne to nadal wydajne źródło napędu o wysokim momencie obrotowym i niskim spalaniu, które to jeszcze nie są dostępne dla benzyniaków i wątpię, że nawet Maździe uda się to zmienić.

W dodatku klienci nadal to doceniają. W Europie widać słabnące zainteresowanie dieslami, ale wciąż są chętnie wybierane i świetnie nadają się dla osób, które pokonują w skali roku naprawdę duże przebiegi. W tej kategorii inne opcje nie wypadają tak atrakcyjnie. Zobaczymy tylko, czy ta strategia BMW wyjdzie w praktyce.

źródło: Express

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama