Nauka

Jeff Bezos wybiera się na Księżyc, BlueMoon Mk1 to całkiem nowy projekt

Kamil Pieczonka
Jeff Bezos wybiera się na Księżyc, BlueMoon Mk1 to całkiem nowy projekt
Reklama

Jeff Bezos długo nie mógł się pogodzić z tym, że to SpaceX ma zbudować lądownik księżycowy dla NASA. Pozew nie przyniósł bezpośredniego rezultatu, ale ostatecznie w tym roku Blue Origin dostało kontrakt od NASA na budowę swojego lądownika. Tak ma wyglądać jego pierwsza wersja.

Blue Moon Mk1

NASA szukała firmy, która zbuduje lądownik księżycowy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego już w 2019 roku. Wtedy Blue Origin przygotowało swoją ofertę wspólnie z gigantami branży kosmicznej - Lockheed Martin, Northrop Grumman i Draper Lab zapowiadając lądownik Blue Moon. NASA miała jednak ograniczone środki i zdecydowała się na projekt przygotowany przez SpaceX na bazie statku Starship. Jeff Bezos nie mógł przełknąć goryczy porażki i zażarcie walczył o kontrakt z NASA. Jego starania zostały nagrodzone i w tym roku NASA wybrało Blue Origin jako drugiego dostawcę lądownika księżycowego, który może zostać użyty podczas misji Artemis V pod koniec tej dekady.

Reklama

Firma Bezosa za przygotowanie swojego lądownika dostanie od NASA nawet 3,4 mld USD, co powinno w dużej mierze pokryć koszty zaprojektowania takiego pojazdu, ale aby cały plan się powiódł, Blue Origin musi przede wszystkim zbudować swoją rakietę nośną - New Glenn. Tak naprawdę nie wiadomo zbyt wiele na temat postępów w tym zakresie, a według oficjalnych informacji pierwszy lot może odbyć się już w przyszłym roku. Blue Moon Mk1 stworzony został przy założeniu, że to właśnie New Glenn wyniesie go na orbitę wokół Księżyca. Dzięki temu lądownik może mieć aż 7 metrów średnicy. Wedle założeń ma być w stanie dostarczyć w dowolne miejsce na Srebrnym Globie ładunek o masie nawet 3 ton.

Dopiero Blue Moon Mk2 zabierze ludzi na Księżyc

Blue Moon Mk1 znacząco różni się od swojego pierwowzoru, nie jest tak szeroki jak pierwszy projekt bo zbiorniki z paliwem (ciekłym tlenem i wodorem) powędrowały na spód pojazdu, a przestrzeń ładunkowa jest na górze. Wersja Mk1 nie będzie służyła do transportu ludzi, ma być w stanie dostarczyć na powierzchnię Księżyca zaopatrzenie. Wedle planu będzie to możliwe przed końcem 2026 roku i udowodni, że silniki BE-7, które projektuje Blue Origin oraz cały zespół napędowy działają jak trzeba. Dopiero pod koniec dekady powstanie Blue Moon Mk2, wyraźnie większy pojazd, który będzie certyfikowany do transportu ludzi na Księżyc. Dlatego w czasie pierwszych załogowych misji Artemis III i IV, NASA zamierza skorzystać z lądownika SpaceX.

Wbrew pozorom firma Bezosa wcale nie ma dużo czasu na wykonanie swojego projektu, a dodatkowo wiele rzeczy musi tutaj zadziałać razem. Plan lotu na Księżyc przewiduje, że New Glenn będzie musiał wystartować aż 3 razy, po pierwsze aby wynieść lądownik na orbitę Srebrnego Globu, a dwa kolejne razy aby dostarczyć do niego paliwo przy pomocy specjalnych "cystern", które ma zbudować Lockheed Martin. Podobnie jak w przypadku SpaceX, tutaj również będzie miało miejsce tankowanie paliwa (wodoru i tlenu) na orbicie, co mocno komplikuje cały proces. W dodatku wodór ja paliwem trudnym do przechowywania, bo szybko odparowuje, a ma zasilać nie tylko silniki, ale również ogniwa paliwowe, które będą dostarczały zasilanie dla lądownika podczas księżycowej nocy.

Póki co Blue Origin ma tylko makietę, którą pochwaliło się w piątek w swojej siedzibie w obecności administratora NASA - Billa Nelsona. Do stworzenia funkcjonalnego statku kosmicznego jeszcze daleka droga, ale z pewnością obserwowanie rywalizacji dwóch najbogatszych ludzi na świecie będzie ciekawe. SpaceX czeka obecnie na licencję startową, która pozwoli na podjęcie drugiej próby lotu orbitalnego statku Starship. Jeśli plotki się potwierdzą, może to mieć miejsce na początku listopada. Będzie to bardzo istotny krok, który przybliży nas do lądowania na Księżycu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama