Google

Blogger też już cenzuruje Twoje wpisy. Powolny koniec wolności słowa w sieci?

Wojciech Usarzewicz
Blogger też już cenzuruje Twoje wpisy. Powolny koniec wolności słowa w sieci?
7

Twitter chce cenzurować wpisy, o czym wspomniał ostatnio Kamil. Google nie chce być gorsze, że tak to ujmę, dlatego postanowiło wprowadzić cenzurowanie wpisów publikowanych na swojej największej platformie blogowej - Blogger, znany też jako Blogspot, wprowadziło mechanizm blokowania treści w określo...

Twitter chce cenzurować wpisy, o czym wspomniał ostatnio Kamil. Google nie chce być gorsze, że tak to ujmę, dlatego postanowiło wprowadzić cenzurowanie wpisów publikowanych na swojej największej platformie blogowej - Blogger, znany też jako Blogspot, wprowadziło mechanizm blokowania treści w określonych krajach świata - z tego względu, że niektóre treści mogą być nielegalne w danym kraju. Ale nie jest to cezura całkowita, na szczęście.

Podobnie jak Twitter, Blogger będzie cenzurował treść tylko w kraju, który o taką cenzurę poprosi, zgłaszając odpowiedni wniosek do Google. Cenzura to może mocne słowo - ogólnie chodzi o zamykanie dostępo do treści niezgodnej z prawem danego kraju. Wszystko oparte ma być o domeny krajowe i lokalizację użytkownika. Dla przykładu - użytkownicy mieszkają w Australii będą automatycznie przekierowani na adres blogspot.com.au. Jeśli użytkownik będzie chciał odwiedzić oryginalną wersję strony, wystarczy, że za slashem doda parametr no-country-redirect (np. http://[blogname].blogspot.com/ncr ). Co więcej, nowy mechanizm pozwala na blokowanie konkretnych wpisów, a nie całych stron, więc aż tak źle nie jest. Choć to już stwierdzenie względne.

W rezultacie, jeśli treść danego bloga nie będzie zgodna z australijskim prawem, to strona w Australii zostanie zablokowana - ale wciąż będzie można na nią wejść z innych regionów świata. Pod warunkiem, że blogger nie zostanie deportowany, rzecz jasna :). Wtedy mogą od niego hasła wyciągnąć i stronę zamknąć na dobre. Ale to już czarny scenariusz niezwiązany z Google.

W ten sposób Google znalazło złoty środek - w jednym kraju może wprowadzi cenzurę na wniosek władz, ale treść i tak będzie dostępna w innych krajach. Pozycjonerzy zaś niech się nie boją, bowiem dzięki parametrowi rel=Canonical ustawionemu na blogspot.com, dodatkowe domeny nie wpłyną w żaden sposób na blogi na Bloggerze. Kolejne domeny krajowe dla Bloggera będą wprowadzane w kolejnych miesiącach.

Cenzura - rzecz zła. Jak to zwykle bywa, wszyscy chcą dobrze, bo chcą np. blokować treści promujące faszyzm. Ale może wyjść jak zawsze i nowy googlowy mechanizm może być nadużywany, tak jak wspomniał Kamil w przypadku Twittera - raczej nie ma szans, by każde zgłoszenie o złamaniu prawa było dokładnie analizowane - mechanizm będzie raczej “automatyczny” - zgłaszasz, blokują. Bo komu by się chciało zatrudniać sztab prawników, analizujących, czy dana treść jest niezgodna z prawem? Trochę to nieopłacalne, łatwiej po prostu wyłączyć.

A to już poważnie może ograniczyć wolność słowa w Internecie. Może Anonimowi mają rację - wojna o Internet już się zaczęła, a my wciąż biernie patrzymy i nic nie robimy. Najpierw SOPA, PIPA, potem ACTA, cenzura na Twitterze, teraz Google ze swoim Bloggerem. Ciekawi mnie jeszcze inna rzecz - kto następny? Twitter i Google to giganci, wyznaczający trendy. Kto teraz wprowadzi takie mechanizmy cenzury? Facebook? Tumblr? Oj, źle się dzieje w państwie internetowym...

I może najwyższy czas zacząć na tego typu zmiany w sieci reagować czymś więcej, niż tylko pisaniem newsów, bo do początku stycznia to było nawet interesujące, ale jak 3 tydzień z rzędu człowiek pisze o zamykaniu ust Internautom, to przestaje być zabawnie.

PS: właściciel domeny blogspot.pl niechaj kupuje garnitur - jak znam Google, to prędzej osoba taka wyląduje w sądzie, niż dostanie kasę za domenę :).

Źródła: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu