Felietony

Google Docs teraz dostępne również offline na systemie Android. Dlaczego tak późno?

Jan Rybczyński
Google Docs teraz dostępne również offline na systemie Android. Dlaczego tak późno?
Reklama

Google w sposób ciągły udoskonala swoje aplikacje webowe i usługi. Tym razem dodał możliwość zapisania dokumentów aby były dostępne również bez podłąc...


Google w sposób ciągły udoskonala swoje aplikacje webowe i usługi. Tym razem dodał możliwość zapisania dokumentów aby były dostępne również bez podłączenia do sieci, a zmiany synchronizowały się automatycznie w trakcie jej ponownej dostępności. Mimo wszystko nie jest to kosmiczna technologia, ani nie wiąże się bezpośrednio z wrażliwymi elementami takimi jak zmiana wyglądu czy interfejsu. Powstaje pytanie, czemu funkcja pojawiła się dopiero teraz?

Reklama

Zasada działania jest bardzo prosta, ale z pewnością przypadnie do gustu wszystkim użytkownikom urządzeń pracujących pod kontrolą systemu Android, szczególnie tym, którym zdarza się być poza zasięgiem sieci.

Każdy z dokumentów zapisany w Google Docs możemy ustawić jako dostępny offline. Czynimy to w ustawieniach konkretnego dokumentu, nie ma opcji automatycznej synchronizacji np. 20 najnowszych plików. Powodem jest zapewne trudność przewidzenia który z dokumentów będzie nam potrzebny, synchronizowanie wszystkiego zabrałoby za dużo miejsca w urządzeniach mobilnych i nie nadaje się na ustawienie domyślne. Dlatego decyzję najlepiej pozostawić użytkownikowi.



Kiedy jednak zdecydujemy się, że dany dokument mamy mieć zawsze przy sobie, wszystkie zmiany, które w nim wprowadzimy będąc poza zasięgiem sieci zostaną automatycznie synchronizowane kiedy znajdziemy się w zasięgu WiFi. Dodatkowo można przeprowadzić synchronizację na żądanie.



Drugą zmianą jest ułatwienie czytania i przeglądania zapisanych dokumentów na tabletach. Wyświetlona zostanie wersja dokumentu w wysokiej rozdzielczości, a strony będzie można przewijać dzięki przesunięciu palcem po ekranie w lewo i w prawo, podobnie jak to wygląda w przypadku zmiany stron w publikacjach elektronicznych.


Reklama

Wielokrotnie pisałem o technice małych kroków, z jaką Google wprowadza wszelkie zmiany w swoich produktach. Jest to podejście bez wątpienia słuszne, jeżeli chodzi o wprowadzanie modyfikacji interfejsu i wyglądu usług. Użytkownicy przywiązują się do danych rozwiązań i zbyt gwałtowne zmiany mogą zaowocować zniechęceniem do usługi czy produktu. Ciągłe udoskonalanie podtrzymuje również zainteresowanie użytkowników.

Tym razem jednak trochę się zniecierpliwiłem, bo w tym wypadku jest ona nieuzasadniona. Wprowadzona funkcja nie jest ani tak skomplikowana, żeby jej wdrożenie wymagało dużo czasu i dbałości o detale, ani tak widoczna dla użytkowników, żeby ich w jakiś sposób odstraszyć. Jest też na tyle istotna, że powinna była znaleźć się w Google Docs już dawno temu.

Reklama

W takim tempie przyjdzie nam jeszcze długo czekać na wiele przydatnych funkcji, których brak dla części użytkowników dyskwalifikuje dokumenty w chmurze na rzecz standardowego pakietu biurowego.

Więcej informacji na oficjalnym blogu Google.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama