Instagram podzielił się swoją wizją na przyszłość platformy. Tym razem nacisk jest kładziony przede wszystkim na twórców, ale czy tak naprawdę każdy z użytkowników nim nie jest? Dzięki temu jedna z kluczowych zmian sprawdzi się dosłownie na każdym profilu. Jeden z zapowiedzianych zmian było potrzeba już lata temu.

Instagram testuje nowe funkcje, które mogą na nowo zdefiniować sposób, w jaki korzystamy z tej platformy. Adam Mosseri, szef Instagrama, ogłosił, że już wkrótce użytkownicy będą mogli publikować posty na swoim profilu w trybie „cichym” – bez informowania o tym wszystkich swoich obserwatorów, ale to nie koniec spełniania próśb. Szczególnie ciekawa została zapowiedziana jakby mimochodem.
Instagram oddaje kontrolę w ręce użytkowników
To odpowiedź na rosnącą potrzebę prywatności i komfortu psychicznego, zwłaszcza wśród osób nieśmiałych lub niezdecydowanych, dla których każda publikacja wiąże się z presją społeczną i obawą przed oceną. Mosseri podkreśla, że kreatywność często blokuje strach przed reakcją otoczenia.
Chociaż brzmi to trochę jak kompletne przeciwieństwo tego, czego się oczekuje od social media, to nowa opcja pozwoli publikować zdjęcia czy treści wideo tylko na własnym profilu. Wszystko to bez wrzucania ich na główną tablicę obserwujących, czyli bez przyciągania uwagi. W ten sposób Instagram chce stworzyć zachętę do swobodniejszego dzielenia się treściami – bez obawy, że każda aktywność zostanie skomentowana przez całą listę znajomych.
Jednak szczególnie istotną z zapowiadanych zmian jest nadchodząca swoboda, o którą się już błaga od lat.
Błagano o to od lat. W końcu będzie można zarządzać galerią
Kolejną bardzo istotną nowością będzie możliwość dowolnego przestawiania postów na własnej siatce. W końcu! Po latach bawienia się w kotka i myszkę z siatką i koniecznością planowania perfekcyjnej kolejności publikacji zdjęć nadchodzi wyzwolenie. Dzięki temu użytkownicy zyskają kontrolę nad wyglądem swojego profilu, co może być szczególnie istotne dla osób dbających o estetykę feedu czy twórców traktujących Instagram jako portfolio.
Uwagę przyciąga także jeszcze jedna funkcja – tak zwane „trial reels”. Pozwala ona najpierw udostępnić rolkę wybranej grupie osób, zanim zobaczą ją wszyscy obserwujący. To rozwiązanie, które już teraz testowane jest przez część użytkowników, ma zminimalizować stres związany z publikacją i dać twórcom większą swobodę eksperymentowania z formą. Na swoim blogu, Instagram informuje, że tę potrzebę stworzył na podstawie analizy danych aż 400 000 twórców wrzucających rolki.
Tego chcą ludzie, więc Instagram słucha
"Ilość treści publikowanych publicznie w feedach spada w całej branży, ponieważ coraz więcej osób przenosi się do udostępniania w relacjach — co można uznać za inny rodzaj feedu — ale jeszcze częściej do wiadomości, czatów grupowych i rozmów jeden na jeden.", powiedział dla Buisness Insidera Adam Mosseri
Zmiany te wpisują się w szerszy trend – użytkownicy coraz rzadziej publikują na publicznych feedach, przenosząc się do stories, prywatnych wiadomości czy zamkniętych grup. Instagram stara się więc dostosować do nowych oczekiwań, oferując więcej prywatności i elastyczności. Czy to wystarczy, by zapobiec odpływowi użytkowników i zachęcić ich do większej aktywności? Czas pokaże, ale kierunek wydaje się słuszny. Co jak co, ale trzeba przyznać zespołowi tej aplikacji, że potrafią słuchać, a raczej dostosowywać się do panujących trendów. Od lat się można nabijać, że tylko kopiują kolejne elementy, ale... Wciąż się twardo trzymają na powierzchni, więc chyba trudno jest im zarzucić, że nie wiedzą, co robią, skoro najwyraźniej to działa?
Źródła: buisnessinsider, instagram
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu