Kilka tygodni temu pisałem, że rowery elektryczne biją rekordy popularności w Europie, a przy okazji wspomniałem też, że dobrze by było gdy Państwo zaczęło do nich dopłacać jak do samochodów elektrycznych. Okazuje się, że są miejsca w Polsce gdzie tak faktycznie jest.
Rowery elektryczne mają sens
Dopłacanie sporych kwot do zakupu samochodu elektrycznego nie wszystkim się podoba, ale nie mam raczej wątpliwości, że ma całkiem istotny wpływ na popularność tego środka transportu. Cena ma znaczenie, co pokazały ostatnie wyprzedaże Volkswagena, kiedy to modele ID.3 i ID.4 dostępne były ze zniżką sięgającą 65 000 zł i rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Teraz poprzeczkę jeszcze niżej stawia brytyjska marka MG (należąca co chińskiej spółki), która właśnie weszła do Polski. Cena elektrycznego modelu MG4 ma zaczyna się od nieco ponad 125 tys. złotych, co sprawia, że staje się on bardzo atrakcyjną ofertą. Gdy odejmiemy od tej kwoty jeszcze dopłatę w wysokości minimum 18,5 tys. zł to cena staje się wręcz dumpingowa.
Być może to już powoli ten czas, kiedy należałoby zredukować poziom dopłat, albo chociaż zauważyć, że auta elektryczne to nie jedyny ekologiczny środek transportu. Jeszcze lepiej pod tym względem wypadają rowery, skutery czy nawet hulajnogi. Wiele osób, szczególnie w miastach przesiadło by się zapewne na elektryczny jednoślad, który nie stoi w korku i nie pozwala nam się zmęczyć podróżą jeśli tego nie chcemy. Póki co nic nie zapowiada aby polityka rządzących uległa zmianie, ale pojawiają się pierwsze jaskółki, które dają nadzieje ze strony samorządów. I nie chodzi tu wcale tylko o takie inicjatywy jak projekt Mevo w Trójmieście, który postawił właśnie na elektryczne jednoślady.
Białystok dopłaci do roweru elektrycznego
Radni w Białymstoku jeszcze w maju podjęli uchwałę, w ramach której przeznaczono 750 tys. złotych na dopłaty do zakupu roweru elektrycznego przez mieszkańców. Uchwała została jedna zaskarżona przez Regionalną Izbę Obrachunkową i dopiero po wyroku sądu administracyjnego, na który trzeba było czekać do połowy października, można było przystąpić do jej realizacji. Czas na wykorzystanie środków budżetowych był tylko do końca roku, więc teraz wszystko odbywa z bardzo napiętym terminarzem, ale władze wybrały już 300 osób, które dostaną nawet 2500 zł na zakup roweru elektrycznego. Chętnych było ponad dwa razy więcej, co wyraźnie pokazuje, że takie inicjatywy cieszą się ogromną popularnością.
Kwota dotacji nie może przekroczyć połowy wartości roweru, więc wybór 300 osób oznacza, że każda z nich zdecydowała się na jednoślad droższy niż 5000 zł. Nie jest to kwota, która robi wielkie wrażenie, szczególnie jeśli szukamy roweru z napędem elektrycznym, ale jednocześnie oznacza to, że 300 osób zacznie znacznie częściej korzystać z ekologicznego środka transportu, zamiast ze swojego samochodu. Miejmy nadzieje, że tego typu inicjatywy staną się popularniejsze w kolejnych latach, a może nawet ktoś na szczeblu rządowym zauważy, że warto wspierać zrównoważony transport, a nie tylko zakup samochodów.
źródło: PAP
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu