Białorusini zasługują na współczucie. Nie dość, że w telewizji mogą oglądać wyłącznie to, na co władza pozwala, to jeszcze od teraz dokładnie to samo spotkają w internecie. Serwis videobel.by, czyli białoruski odpowiednik YouTube'a, jest już online. Ma tylko jedną gwiazdę. Tak, właśnie jego...
Łukaszenko obraził się na YouTube'a i kazał zrobić własnego
Jak do tego doszło, że Białoruś pokusiła się o zbudowanie własnego serwisu z materiałami wideo? Główną przyczyną była polityka serwisu YouTube, który nie jest przychylny treściom propagandowym. Platforma konsekwentnie usuwała materiały udostępniane przez białoruską propagandę, również te, na których Aleksander Łukaszenko przemawia do narodu. Na taką zniewagę przywódca Białorusi pozwolić sobie nie mógł. Zażądał utworzenia własnego, białoruskiego odpowiednika serwisu YouTube, który właśnie trafił do internetu. Serwisu, w którym gwiazdą jest nie kto inny, jak on sam.
Więcej propagandy Białorusini nie zniosą. O ile nie zostaną zmuszeni...
Łatwo przewidzieć, że zainteresowanie białoruskimi treściami propagandowymi w innych krajach jest raczej znikome. Z tego powodu o jakimkolwiek finansowym sukcesie serwisu i zdobyciu większej popularności po prostu nie może być mowy. Niechętni nowej platformie są również sami Białorusini. Jak zauważa cytowany przez serwis TVP Info Michaił Klimarow z organizacji Stowarzyszenie Obrony Internetu, w telewizji pokazują to samo. Po co jeszcze raz oglądać to w internecie?
Jedynym sposobem na to, by przymusić obywateli Białorusi do korzystania z videobel.by, wydaje się być skuteczna blokada zagranicznych serwisów na czele z YouTubem. Sęk w tym, że najprawdopodobniej nic to nie da. Wśród ludzi bardzo szybko rozprzestrzeni się wiedza o tym, jak korzystać z VPN, a nawet jeśli nie, rządowego, propagandowego serwisu po prostu nie mają zamiaru oglądać. Bo i po co?
Źródło: TVP Info
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu