Generalnie rzecz biorąc PlayStation 4 radzi sobie bardzo dobrze. Nieźle się sprzedaje, budzi pozytywne emocje, a pozycja Sony na rynku konsolowym się ...
Generalnie rzecz biorąc PlayStation 4 radzi sobie bardzo dobrze. Nieźle się sprzedaje, budzi pozytywne emocje, a pozycja Sony na rynku konsolowym się dzięki temu sprzętowi konsoliduje. Coś jest chyba jednak nie tak, jeżeli najlepszym powodem, żeby PS4 kupić, jest dopieszczona wersja tytułu na wyłączność z PlayStation 3.
Jeżeli jeszcze nie graliście w The Last of Us, to bardzo niedobrze – macie teraz okazję nadrobić tę zaległość, bo Sony, ręka w rękę z Naughty Dog (studia odpowiedzialnego m.in. za serię Uncharted), wydało poprawione wydanie tego tytułu na PlayStation 4. Przypomnę tylko, że pierwotnie gra ukazała się na PlayStation 3 i była piękną laurką, wystawioną na pożegnanie poprzedniej generacji.
The Last of Us: Remastered to przede wszystkim nieco poprawiona grafika, która wykorzystuje w pełni możliwości PlayStation 4 (gra działa też w sześćdziesięciu klatkach na sekundę), a poza tym drobne zmiany w rozgrywce, nic szczególnego. No i oczywiście dodatki DLC, które dostajemy „w zestawie”.
Niby wszystko fajnie, ale mam jednak drobny problem z The Last of Us: Remastered. Nie dlatego, że nie lubię remake’ów gier w ogóle – nie mam nic przeciwko. Co prawda nie znalazłem się jeszcze w sytuacji, w której by mnie korciło, żeby takie wydanie nabyć, ale zakładam, że kiedyś może się tak zdarzyć. Problem mam w tym, że Sony wciąż nie dostarczyło na PlayStation 4 gry, która mogła by mnie naprawdę „zmusić” do zakupu tego sprzętu.
Przejrzałem lineup Sony na ten rok. Nie robi na mnie specjalnego wrażenia. Dopiero na 2015 zaplanowanych jest parę potencjalnych hitów. Tymczasem nie przekonuje mnie możliwość zagrania w odświeżone TLOU, chociaż grę szczerze i gorąco pokochałem. To jest problem i nie mówmy, że jest inaczej.
Jest coś dziwnego w tym, że z PlayStation 3 umiano się tak pięknie pożegnać, a na PlayStation 4 przez dziewięć miesięcy od premiery, nie udało się dostarczyć nic nawet zwyczajnie „dobrego”. No, może poza przyzwoitym InFamous: Second Son. Za to odświeżona wersja gry, której właściwie wcale nie trzeba było odświeżać, bo jest młoda, uplasowała się na samym czele tabeli i prawdopodobnie przez długi czas nic jej nie zagrozi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu