Seriale

Dark był niesamowity, a to po prostu dobry serial sensacyjny. Berlińskie Psy na Netflix - recenzja

Paweł Winiarski
Dark był niesamowity, a to po prostu dobry serial sensacyjny. Berlińskie Psy na Netflix - recenzja
9

Ostatnio zachwycamy się europejskimi serialami sygnowanymi logo Netflix. Cieszę się, że serwis sięga po ciekawe obrazy do innych krajów. Ale powiedzmy sobie szczerze - nie każdy z Niemiec będzie nowym Dark. Co nie znaczy, że nie można się przy nim dobrze bawić.

Dark pojawia się tu nie bez powodu, bo ilekroć słyszałem przed premierą o Berlińskich Psach, ktoś porównywał je do niedawnego hitu Netflix. Niestety takie porównania zostają w głowie, a ja byłem Dark zachwycony. I choć wiedziałem, że to zupełnie inny obraz, zupełnie inna tematyka i rozmach, to jednak gdzieś tam po pierwszym odcinku poczułem rozczarowanie. Ale potem dotarło do mnie, że Berlińskie Psy to po prostu sensacyjny akcyjniak z mniej oczywistym miejscem akcji niż Los Angeles czy inny Nowy Jork. Dodam, że nigdy nie byłem fanem niemieckich seriali sensacyjno-kryminalnych, ale po obejrzeniu Berlińskich Psów chyba nim zostanę.

Policjanci z problemami

Każdy ma swoje demony, a im charakter ciekawszy, tym i ich więcej. Doskonałym przykładem tej tezy jest Kurt Grimmer. To były neonazista, dziś zarówno glina, jak i amator hazardu oraz zdradzania żony. Dość wybuchowy miks, który cieszy się w berlińskiej policji złą sławą, jednocześnie będąc skutecznym w swojej pracy. Drugim z tytułowych psów jest Erol Birkan - Niemiec, choć z pochodzenia Turek. Z uwagi na zaistniałe okoliczności będą musieli działać razem próbując rozwiązać sprawę zabójstwa jednego z najpopularniejszych piłkarzy niemieckiej reprezentacji. Żeby jeszcze bardziej skomplikować temat, morderstwo ma miejsce dzień przed bardzo ważnym meczem Niemcy - Turcja, a zamordowana gwiazda futbolu to z pochodzenia... Turek.

I właśnie wokół mniejszości turecko-arabskiej kręci się praktycznie cały serial. Do tego dochodzą, uwaga:

- kolejne zabójstwa
- problemy rodzinne Kurta Grimmera
- problemy rodzinne Erola Birkana
- problemy z wydziałem spraw wewnętrznych
- długi
- hazard
- prostytutki
- wymuszenia
- homoseksualizm
- małżeńska zdrada

...tu się zatrzymam, bo jeszcze jest tego trochę. Z jednej strony dostajemy dużo wątków i jeszcze więcej problemów, z drugiej udało się je jednak dość udanie spiąć w jedną ciekawą opowieść z kilkoma trochę oczywistymi, ale równie ciekawymi zwrotami akcji. Z jednej strony szkoda mi było Kurta Grimmera, bo przez te 10 odcinków świat walił mu się na głowę praktycznie co 30 minut - z drugiej zostało jasno pokazane, że wszystkie z nich są konsekwencją jego złych decyzji. Jednocześnie rozumiałem jego motywy, szczególnie pod koniec pierwszego sezonu gdzie intryga bardzo się zagęszcza.

 

Wizualnie berlińskie psy są przeciętne, nie czuć tu artyzmu. Są też jednak poprawne, dobrze nakręcone, solidne w warstwie audiowizualnej. Poza kilkoma scenami z boiska, gdzie bardzo tandetnie wjeżdża green screen. Jednocześnie nie przesadzono podczas strzelanin, dzięki czemu wydają się one bardziej autentyczne niż w większości seriali z USA. Trochę szkoda mi tych porównań do Dark, bo Berlińskie Psy również pod względem wizualnym nie mają z nim żadnych szans. Więc jeśli chcecie do czegoś ten serial porównywać, celujcie raczej w niemieckie produkcje z tego samego nurtu.

Myślę, że Berlińskie psy zupełnie inaczej zostaną odebrane przez Niemców, serial dość mocno porusza bowiem problemy lokalnej ludności  - przede wszystkim grup neonazistowskich i tureckich gangów oraz tureckiej społeczności jako takiej. Z jednej strony zderzenie kultur, z drugiej zorganizowane grupy przestępcze i motyw czystości rasowej kraju podczas cały czas powiększającej się liczbie obcokrajowców w stolicy Niemiec. Każda ze stron pokazana jest ciekawie i ...chciałem napisać autentycznie, ale nie jestem pewien czy powinienem. Nie wiem czy berlińscy gangstery o tureckich korzeniach obwieszają się złotymi łańcuchami i trzymają w szafie AK-47, ani czy lokalni neonaziści mają tam swoje bractwa i wizualnie idealnie pasują do utartego stereotypu. Jednak nawet jeśli zostało to podkolorowane na potrzeby serialu, wciąż sprawia wrażenie autentycznego. I to mi się w Berlińskich Psach najbardziej podobało. Doskonale widać jak pokojowo nastawiona turecka społeczność chce wieść spokojne życie w Berlinie, za to gangsterzy z ich społeczności pragną zagarnąć jak najwięcej przestępczego światka dla siebie. Zwykli mieszkańcy miasta nie mają nic przeciwko mniejszościom narodowym, za to skrajnie prawicowe ruchy żyją tylko nienawiścią i chęcią zrobienia czystek rasowych w okolicy.

Powiem Wam, że jestem Berlińskimi Psami pozytywnie zaskoczony. Bo choć pierwsze odcinki mocno sugerowały by odpuścić kolejne seanse, to jednak wytrwałem i w ogóle nie żałuję Nie jestem oczywiście w stanie w pełni docenić tego obrazu, nie mieszkam w Berlinie - są mi obce problemy tamtejszej ludności. Dostałem jednak fajnie poprowadzony, ciekawy akcyjniak z dobrze narysowanymi bohaterami. Może bez jakichś fikuśnych zwrotów akcji, ale mimo potrafił przykuć mnie do telewizora na 10 odcinków.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu