Gry

Battlefield 6 można zamawiać w ciemno. Beta rozbudziła wilczy apetyt

Patryk Koncewicz
Battlefield 6 można zamawiać w ciemno. Beta rozbudziła wilczy apetyt
Reklama

Po latach rozczarowań Battlefield 6 pokazuje, że EA potrafi słuchać graczy i tworzyć grę, która naprawdę angażuje.

Wczoraj zakończyła się pierwsza faza otwartej bety Battlefield 6 i choć niełatwo było się do niej dostać – kolejki sięgały momentami ponad 250 tys. osób – to było to wyjątkowo emocjonujące i nostalgiczne doświadczenie. Jeśli tęskniliście za wrażeniami, jakich dostarczał Battlefield 3, to mam dla Was dobrą wiadomość – Battlefield 6 robi to jeszcze lepiej!

Reklama

Powrót do korzeni – Battlefield 6 odzyskuje ducha serii

W Battlefieldach 3 i 4 spędziłem setki, jeśli nie tysiące godzin, ale po 2013 roku seria nieco utraciła dawnego ducha i choć pierwszowojenny Battlefield 1 i drugowojenny Battlefield V były w gruncie rzeczy grami udanymi, to nie miały w sobie tego magnesu, który przyciągał miliony graczy do poprzednich odsłon. Gwoździem do trumny był zaś Battlefield 2042 – pod pewnymi względami zupełnie wybrakowany, a pod innymi totalnie przesadzony – i to właśnie ta odsłona sprawiła, że w gamingowym community zaczęło pojawiać się przekonanie, że Battlefield się skończył.

Electronic Arts pokazało jednak, że potrafi słuchać społeczności i wyciągać wnioski. Na etapie produkcyjnym nowej odsłony uruchomiono Battlefield Labs, czyli inicjatywę rozwijaną we współpracy z graczami i e-sportowcami, mającą na celu rozwój gry w taki sposób, by na długie miesiące przed premierą produkcja była zgodna z oczekiwaniami starych wyjadaczy. Powrócił więc konflikt osadzony we współczesnych realiach, powrócił zaawansowany system zniszczeń otoczenia i w końcu powrócił ten klimat wojennego chaosu, za który pokochaliśmy Battlefielda. Trudno mi uwierzyć, że przechodzi mi to przez klawiaturę – to w końcu Electronic Arts – ale twórcy naprawdę dotrzymali słowa. Battlefield 6 zapowiada się fantastycznie.

Beta Battlefield 6 – nostalgia, emocje i nowa jakość rozgrywki

Cóż to była za beta. Tłumy w kolejkach do serwerów, rekordy liczby graczy na Steam i kompletny zalew urywków z gier oraz innych materiałów w mediach społecznościowych jak za starych, dobrych czasów. Dzięki zaangażowaniu w program testowy miałem okazję wziąć udział w otwartej becie dwa dni wcześniej, więc mogę podzielić się teraz z Wami najważniejszymi spostrzeżeniami.

Zacznijmy od tempa i nowego sposobu poruszania się, zwanego „Kinesthetic Combat”. Nasz wirtualny żołnierz może od teraz nie tylko wykonywać wślizgi, ale też przewroty po zeskoczeniu z dachu czy balkonu. Część graczy krytykowała, że to zbyt mocno zbliża grę do mechaniki Call of Duty, ale ja zupełnie tego nie odczułem. Postać porusza się sprawnie i dynamicznie – co pomaga na przykład lepiej pełnić obowiązki medyka – jednak nie jest to przesadzone, a już z pewnością nie psuje rozgrywki.

Reklama

Nowy movement łączy się z szybszym niż w ostatnich odsłonach czasem potrzebnym na zabicie przeciwnika (TTK), co również trudno postrzegać w kontekście wady, bo dzięki temu Battlefield 6 przypomina właśnie odsłony 3 i 4, jednak w wydaniu znacznie bardziej energicznym i intensywnym.

Reklama

Stąd zaś płynnie możemy przejść do – póki co – mniejszych map, zmuszających do walki na krótkim dystansie. Tu zgodzę się, że w Battlefield 6 brakuje nieco miejsca na oddech, bo faktycznie mapy nie są zbyt rozległe, więc fani pojazdów – do nich jeszcze wrócimy – mogą być nieco zawiedzeni. Patrząc na to jednak holistycznie (mniejsze mapy, krótki TTK, dynamiczny movement) to wszystko do siebie pasuje. W Battlefield 6 nie ma bowiem poczucia ciasnoty rodem z Call of Duty, ale też brak poczucia uczestniczenia w symulatorze chodzenia po mapie i szukania wrogów, które często towarzyszyło mi we wspomnianych odsłonach 3 i 4.

System zniszczeń i feeling broni zachwycają

Nie ma Battlefielda bez walących się budynków. Widzisz uciążliwego snajpera w oknie? Po prostu wysadź mu granatnikiem kryjówkę i obserwuj, jak pochłaniają go zgliszcza. Za to kochamy Battlefielda i EA doskonale zdaje sobie z tego sprawę, czego wyraz dali w świeżo zakończonej becie szóstki. Zrównać z ziemią można lwią część budynków na mapie, a sama mechanika destrukcji jest bardziej realistyczna i szczegółowa, a co najlepsze – wcale nie tak podatna na glitche, jak mogłoby się wydawać. Jednego mi jednak zabrakło. Pamiętacie walący się wieżowiec z Siege of Shanghai w BF4? Cóż, na takie widoki liczyłem, ale na razie w becie tak ambitnej rozwałki nie uświadczyliśmy.

Nie zmienia to jednak faktu, że możliwość immersyjnego niszczenia budynków wyposażeniem piechura robi wrażenie, podobnie jak sam feeling strzelania. Jak zwykle bronie brzmią wybitnie – generalnie udźwiękowienie w BF6 stoi na wysokim poziomie – a ich balans oceniam jako dobry. Wyróżniała się jedynie strzelba dzierżona przez szturmowca, ale wiemy już, że w kolejnej części otwartej bety zostanie ona lekko znerfiona.

Więcej piechoty, mniej pojazdów

Nieodłącznym elementem serii Battlefield były różnego rodzaju mechaniczne jednostki naziemne, powietrzne i wodne. W Battlefield 6 również ich nie zabrakło, ale grając, miałem wrażenie, że ich rola jest nieco mniejsza. Fakt, wciąż są zabójczo skuteczne i potrafią w dobrych rękach zaważyć o losie rozgrywki, ale po pierwsze – jest ich mniej (per mecz), a po drugie – dość łatwo je wyeliminować.

Reklama

Trudno powiedzieć, czy to kwestia dostępnych w becie map, czy zmiany filozofii twórców, ale w becie czuć było nacisk na piechotę, która jest teraz nieco bardziej uniwersalna pod względem wyposażenia głównego. Znaczy to, że medyk (zwany w tej odsłonie wsparciem) może biegać z karabinem wyborowym lub lekkim SMG technika, ale jego sprzęty klasowe pozostają niezmienne. Daje to więc większą możliwość adaptacji do sytuacji na polu bitwy bez zacierania granicy między poszczególnymi klasami.

Pierwsze wrażenia z Battlefield 6 są więc nad wyraz pozytywne. Jest intensywnie, dynamicznie, głośno, emocjonująco i satysfakcjonująco. Czuć w tym wszystkim niezły balans i wyciągnięcie wniosków z dotychczasowych potknięć. Battlefield dalej chce być Battlefieldem – bez naśladowania czy silenia się na ryzykowne eksperymenty. Jest więc powiew świeżości w postaci mechaniki ruchu postaci czy wyważenia podziału klasowego, ale też stary duch w postaci systemu zniszczeń i systemu strzelania.

Popracowałbym jedynie nad mapami, które dalekie są od ideału pod kątem balansu stron i dodatkowych „atrakcji” w postaci skryptowanych/fabularyzowanych eventów, jak piaskowe burze czy wspomniane już wcześniej walące się wieżowce, które znamy z poprzednich części. Nie mam jednak wątpliwości, że będzie to kawał wybornego shootera.

Druga część otwartej bety Battlefield 6 rozpocznie się w czwartek, 14 sierpnia 2025 roku, o godzinie 08:00 UTC (godz. 10:00 czasu polskiego) i potrwa do poniedziałku, 18 sierpnia 2025 roku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama