Radio poinformowało mnie wczoraj rano (potem zrobił to Kamil), że startujemy z sezonem ogórkowym. Pani redaktor spytała słuchaczy, jak ów sezon wygląd...
Radio poinformowało mnie wczoraj rano (potem zrobił to Kamil), że startujemy z sezonem ogórkowym. Pani redaktor spytała słuchaczy, jak ów sezon wygląda w ich branży. Przypomniało mi się wówczas, iż rok temu pisałem na AW o sezonie ogórkowym w IT, a potem musiałem wycofać się z tych słów, bo w sektorze nowych technologii sporo działo się w wakacje. W tym roku może być podobnie i dotyczy to również naszego kraju. Przykładem impreza, którą za kilka tygodni będzie gościć Warszawa. Jeśli jesteś programistą i chcesz wzmocnić domowy budżet poważnym zastrzykiem gotówki, to powinieneś wziąć w niej udział.
Wspomniana przed momentem impreza to Battle Hack, a jej organizatorem jest PayPal. Część z Was pewnie już o niej słyszała, pozostali za chwilę nadrobią temat. To nic innego, jak hackaton, którego celem jest wyłonienie najlepszych ekip programistów z całego świata, zebranie tychże w jednym miejscu i skonfrontowanie ich umiejętności. W tej edycji konkursu eliminacje organizowane są m.in. w Berlinie, Bostonie i Tel Awiwie, padło również na Warszawę. W dniach 12-13 lipca programiści powalczą w stolicy, ściślej pisząc w Nowym Forcie Sokolnickiego, o tytuł Najlepszego Polskiego Programisty, a ten prócz prestiżu daje bilet do Doliny Krzemowej.
Uczestnictwo w imprezie jest bezpłatne – wystarczy wejść na stronę 2014.battlehack.org, dokonać rejestracji i pojawić się na konkursie. Na czym opiera się rywalizacja? Krotko i właściwie wyjaśnia to komunikat firmy PayPal:
Zadanie, które otrzymują wszyscy programiści podczas PayPal Battle Hack to napisanie w 24 godziny aplikacji, która bazując na API PayPal lub Braintree/Venmo SDK rozwiąże lokalny problem wybrany przez uczestników. Organizatorzy nie narzucają żadnych ograniczeń tematycznych, dzięki czemu każdy uczestnik będzie mógł w pełni zaprezentować swoje umiejętności i kreatywność. Programiści będą mogli skorzystać z licznych dodatkowych atrakcji, w tym między innymi ‘strefy relaksu’. Wszystko oczywiście za darmo.
Czytaj dalej poniżej
Teraz to, co tygryski lubią najbardziej: nagrody. Prestiż i świadomość wygranej są fajne, ale dla wielu osób to zaledwie przystawka. W tym przypadku daniem głównym jest 100 tys. dolarów. Spora suma. Aby ją zgarnąć nie wystarczy jednak pokonać rywali w Warszawie. Zwycięzca Battle Hack Warsaw dostanie bilet gwarantujący mu udział w finałach w Kalifornii – tam spotkają się zwycięzcy hackatonów z różnych miast i odbędzie się walka o nagrodę główną. Przewidziano też nagrody dla osób, które staną na niższych stopniach podium – to m.in. konsole PS4.
Najlepsze zostawiłem oczywiście na koniec. Wygrana w Warszawie to nie tylko przepustka do startupowego eldorado, ale też… topór. Tak, topór. Widać go (a właściwie je) dobrze na filmie promującym imprezę. Nawet, jeśli ktoś wygrał już jakieś branżowe konkursy i posiada dyplomy/medale/puchary, to toporem pewnie nie może się pochwalić. A ten zapewne nieźle będzie się prezentował na ścianie albo biurku ;) Nie ma zatem na co czekać i nad czym się zastanawiać – rejestrujcie się, bierzcie udział i walczcie o trofea. Warto.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu