Polska

Banki coraz lepiej radzą sobie na Facebooku - jakie mają z tego korzyści?

Karol Kopańko
Banki coraz lepiej radzą sobie na Facebooku - jakie mają z tego korzyści?

Dziś, określenie Facecbooka mianem portalu społecznościowego jest dość mylące. Do jego definicji należałoby zatem dodać jeszcze kilka wyrażeń, takich ...

Dziś, określenie Facecbooka mianem portalu społecznościowego jest dość mylące. Do jego definicji należałoby zatem dodać jeszcze kilka wyrażeń, takich jak np. słup ogłoszeniowy, miejsce znajdowania rozrywki czy skarbnica wiedzy wszelakiej o wszystkich. Dopiero takie ujęcie tematu dobrze pokazuje nam jak cenny z perspektywy firm jest korzystny obraz roztaczany na najpopularniejszej stronie Internetu. Dlatego też postanowiłem przyjrzeć się wykorzystaniu Facebooka przez banki, które coraz śmielej animują społeczność skupioną wokół posiadanego fanpage’u. Wygląda, więc na to, że facebookowe płatności to nie jedyna dziedzina jaką zainteresowane są instytucje obracające naszymi pieniędzmi.

W jednym z poprzednich wpisów postanowiłem porównać ze sobą internetowe wysiłki polskich telekomów: Orange, Plus, Play, T-Mobile – kto buduje najlepszy obraz w sieci. Skupiłem się wtedy na czterech głównych jego aspektach – stronie internetowej, profilu na Facebooku i YouTube i aplikacji mobilnej. W tym wpisie skoncentruję się jednak jedynie na portalu Marka Zuckerberga, który dopiero staje się areną walki banków o tłumy fanów, które realnie mogą przełożyć się na zyski. Zestawienie pokaże nam także, jak bardzo „do przodu” w wykorzystywaniu social media są telekomy w stosunku do banków.

Rola Facebooka w działalności banków jest raczej łatwa do określenia. Przede wszystkim dotyczy ona budowania bliskiej więzi z klientem – w przeważającej części młodym, gdyż tacy właśnie ludzie stanowią większość internautów i nawet jeśli jeszcze nie mają własnego konta, to takowe w przyszłości z pewnością sobie założą.


Przyjrzyjmy się na początku statystykom SoTrendera za kwiecień bieżącego roku. Na czele pod względem liczby fanów znajduje Bank Zachodni WBK, który powoli dobija do granicy 100 000 tysięcy. Stosunkowo niewysoki wynik lidera może na pierwszy rzut oka wywoływać zdziwienie, zwłaszcza gdy porównamy go z grubo ponadmilionowymi społecznościami telekomów.

Taki stan rzeczy można jednak wytłumaczyć obserwacją, że jeszcze do niedawna profile społecznościowe wykorzystywane były przez banki, nie jak należy to robić, czyli do animowania mas ludzi, a jako tablicę z ogłoszeniami o nowych usługach. Dominował tez wtedy bardzo słabo zamaskowany marketing, który polegał jedynie na oblepianiu facebookowej tablicy niczym słupa reklamowego.

Oczywiście, daleki jestem od twierdzenia, że kompletne usunięcie wpisów czysto marketingowych byłoby dobrym rozwiązaniem ze względu na komercyjny charakter zakładania profili jednak, zdobywające coraz większą popularność profile, których przykładem jest fanpage Justyny Kowalczyk (prowadzony przez jej sponsora Raiffeisen Polbank z „delikatnym” product placement) pokazują, że branża zmierza w dobrym kierunku.


Także graniczna wartości 100 tysięcy lajków jak przekroczył już BZ WBK, dobitnie pokazuje zmianę strategii banków i poważniejsze traktowanie Facebooka, jako miejsca dwukierunkowej komunikacji. Za przykład doniosłości jej znaczenia niech posłuży informacja, że drugie miejsce w rankingu Interactivity Index zajął wpis mBanku (trzecie miejsce w zestawieniu – niespełna 70 tysięcy fanów) dotyczący awarii systemów informacji, który rzecz jasna spotkał się z negatywną reakcją facebookowiczów. Pokazuje to jednoznacznie, jak stąpaniem po cienkim lodzie może być zarządzanie profilem poważnej instytucji.

Warto dostrzec pewną prawidłowość, że stosunkowo najlepiej na Facebooku radzą sobie banki reklamujące się mianem generacji 2.0. Mam tu na myśli mBank właśnie, ale też Alior Sync. Mimo, że ten drugi posiada dość małą liczbę fanów (prawie 44 tysiące, co daje 6 miejsce) to w klasyfikacji interaktywności, która pozwala na porównywanie fanpage’y o zróżnicowanej wielkości, do niedawna zajmował on pierwsze miejsce (przed miesiącem pozycję lidera zagarnął dla siebie mBank Polska).

W czołówce każdego zestawianie znajduje się także profil ING Bank Śląski (78 tysięcy fanów), choć niepokojące dla jego twórców może być to, że odnotował on najmniejszy wzrost liczby fanów w rozpatrywanym okresie. Na wyróżnienie zasługują także Kasy Stefczyka (nie rozpatruję tu problematyki zaliczania Kas kategorii instytucji finansowych), które mimo niewielkiej liczby lajków (20 tysięcy), angażują swoich fanów w bardzo dużym stopniu.


A jak sytuacja prezentuje się jeśli przyjmiemy szerszą, światową perspektywę? Bardzo ciekawe rozwiązanie wprowadził do swojej oferty rosyjski PSBank, który za pośrednictwem Facebooka umożliwia rozmowę ze swoim pracownikiem. Inny pomysł zaprezentował za to ukraiński (wschód liderem innowacyjności?) Privatbank, który pozwala na powiązanie tożsamośc na portalu z kontem bankowym.

No coż, polskie banki mają, więc jeszcze nad czym popracować…

Choć już zbudowanie facebookowego mini-odziału nie wydaje się tak bardzo odległym, ani trudnym do zrealizowania przedsięwzięciem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę istnienie Kredytów (50 Kredytów za 5 USD), czyli oficjalnej waluty Facebooka, której jednak głównym zastosowaniem jest opłacanie transakcji w prostych gierkach. Niedogodnością jest za to brak możliwość przelewy owych środków pomiędzy użytkownikami.

Potrzeba naturą wynalazku – właśnie tak powstała koncepcja wprowadzenia przelewów za pomocą przelewów za pomocą Facebooka i jako niespotykana innowacja jest teraz coraz szerzej reklamowana przez banki. Wyobraźmy, więc sobie hipotetyczną sytuację. Paweł przelewa Ani przez Facebooka 10 tysięcy złotych. Paweł należy do powszechnie występującego obecnie gatunku internetowych ekshibicjonistów i opcją publiczne udostępnia na swojej tablicy tenże fakt. Lajki sypią się jak z cebra i wszyscy są bardzo zadowoleni. A najbardziej Urząd Skarbowy, który wzorem litewskich urzędników korzystających z Google Street Viewdo łapania podatkowych oszustów, przeszukuje publiczne profile w poszukiwaniu słów kluczowych przyciągających jego uwagę – a jeśli już takie znajdzie to można mieć pewność, że odpowiednia informacja zostanie wykorzystana przy kontroli zeznania podatkowego.

Zresztą informacja jest współcześnie bardzo ważną wartością, niemal autoteliczną. Informacja to pieniądz, a im więcej fanów tym więcej informacji i tym więcej pieniędzy. Dodajmy, że zdobywanych praktycznie za darmo. Posiadanie dużej społeczności to przecież okazja do przeprowadzania badań, sprawdzania poprawności prognoz, a także proponowania klientom odpowiadającym im ofert (Jurek używając dosadnych słów, napisał na fejsie, że polscy kierowcy nie umieją jeździć  i zamieścił zdjęcie wgniecionego zderzaka, po czym otrzymał od banku ofertę mniej lub bardziej korzystnego kredytu na poniesienie kosztów naprawy).

Wszystkie przedstawione przeze mnie wyżej informacje, rozwiązania i innowacje można traktować jako kolejny etap przejścia do wirtualnego społeczeństwa, gdzie wszystko będzie zunifikowane z jednym słusznym portalem społecznościowymi, który stanie się nową platformą naszego życia. Czy taka będzie przyszłość, w którą zdają się wierzyć banki? Coż, dla nich to nic złego, przecież pomysły, które zaprezentowałem przesuwają granice inwigilacji jeszcze dalej…

Foto 1, 2, 3, 4

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu