Technologie

Wizja, w której autonomiczne samochody zrewolucjonizują... prostytucję

Kamil Świtalski
Wizja, w której autonomiczne samochody zrewolucjonizują... prostytucję
Reklama

Rewolucje technologiczne często niosą za sobą następstwa o których początkowo się w ogóle nie myśli. Tak też sprawy mają się z autonomicznymi samochodami, które... no właśnie, według wizji Scotta Cohena oraz Debbie Hopkins mogą wprowadzić niemałe zamieszanie. Ot, chociażby w najstarszym zawodzie świata.

Nowe technologie to nowe możliwości. W ostatnich latach byliśmy świadkami niemałych rewolucji w świecie nowinek technicznych, chociaż tym co robiło na wielu znacznie większe wrażenie były kreatywne sposoby ich wykorzystania. A jako że na horyzoncie znajduje się dużo więcej nowości, już teraz głośno zaczyna debatować się na temat potencjalnych zagrożeń i dróg, w jakie takowe zostaną wykorzystane. I kiedy myślimy o autonomicznych samochodach, na pierwszy plan wysuwa się wyświechtane już hasło o przyszłościowych wizjach, które nareszcie się ziściły. Zaraz po nich pojawiają się kwestie bezpieczeństwa — ostatecznie przecież mamy nie mieć żadnej kontroli nad pojazdem, wszystko będzie działo się bez naszego udziału. Ale większość nie spogląda na nie z tej bardziej kreatywnej strony: skoro mamy wolne ręce i niczym nie musimy się przejmować, to można ten czas kreatywnie wykorzystać.

Reklama


Kilka lat temu mówiło się o tańszych / darmowych przejazdach dla ludzi, którzy zdecydują się podczas jazdy oglądać serwowane na wszędobylskich monitorach reklamy. OK, ma sens — ale Scott Cohen oraz Debbie Hopkins  w swoim artykule Autonomous vehicles and the future of urban tourism poszli o krok dalej i postawili nieco więcej pytań związanych z tym, w jaki sposób będzie można je wykorzystać. I zakładają, że autonomiczne samochody mogą okazać się idealnym zastępstwem dla hoteli — i mogą mocno przysłużyć się w przypadku seks usług. Bo po co wynajmować hotel, nawet na godziny, skoro można załatwić wszystko... w ruchu? Przecież nikt nie powiedział, że autonomiczne samochody muszą wyglądać jak ostatni model Tesli: docelowo mogą to być dużo większe konstrukcje, w których na spokojnie uda się zamontować ławki, materace czy ogromne fotele. Klimatyczne oświetlenie czy inne elementy wystroju wnętrza to już wtedy tylko formalność. Idą oni jednak o krok dalej i snują wizję firm, w ramach których takie usługi będzie można zamówić bezpośrednio z poziomu aplikacji — i to z odbiorem gdzie nam się tylko podoba. Kto wie, może będziemy mogli też ustalać trasy, które będziemy przemierzać — i zamiast surowych miejskich krajobrazów, obudzą się w ludziach romantycy stawiające na zapierające dech w piersiach widoki za oknem?

Można tak snuć rozmaite wizje jak to będzie wyglądało w praktyce. Najstarszy zawód świata w unowocześnionej wersji — i to dużo bardziej bezpiecznej. Bo przecież śledzenie takich samochodów będzie dziecinnie proste. Na tę chwilę brzmi to nieprawdopodobnie, trochę abstrakcyjnie i... może nawet odrobinę głupio. Ale czy tych 15-20 lat temu nie myśleliśmy podobnie o idei małego komputera o wielkiej mocy, który zmieści się w naszej kieszeni?

Źródło: Autonomous vehicles and the future of urban tourism

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama