Felietony

W przyszłości wszyscy stracą pracę na rzecz automatyzacji? To nic, poradzimy sobie

Marcin Hołowacz

...

Reklama

Możemy sobie wpisać w Google coś w stylu „warto pić mleko” i znaleźć naprawdę sporą ilość stron zawierających informacje, które mogą nas przekonać do tego, żeby pić mleko, ponieważ jest to dla nas dobre. Jeżeli natomiast jesteśmy w trochę innym nastroju i bardziej przemawia do nas hasło typu „mleko szkodzi zdrowiu”, wtedy oczywiście również możemy sobie wyszukać takich informacji i zagłębić się w lekturze na temat szkodliwości mleka. Tak samo jest z technologią i naszą przyszłością: wielu głosi nadejście niewyobrażalnych problemów związanych z utratą miejsc pracy, lecz równie wielu nie widzi żadnego problemu…

Zastępowanie ludzi przez maszyny

Nie brakuje opinii bardzo wpływowych ludzi z głową na karku, którzy są zdania, iż przed nami stoi ogromne wyzwanie, a będzie nim zastępowanie ludzi przez maszyny oraz wyrafinowane oprogramowanie. W odpowiedzi na te czarne scenariusze, wiele osób lubi przypominać, że to tylko przykład powtarzającej się historii, bo przecież ludzie zawsze bali się innowacji, które mogły ich pozbawić pracy, a ostatecznie było to jedynie zlikwidowanie mniej wydajnych stanowisk na rzecz innych.

Reklama

Rzecz w tym, że dziś sprawy mają się trochę inaczej. Nie wyposażamy ludzi w nowe narzędzie, dzięki któremu charakter ich pracy ulega zmianie, bo zamiast tego powoli zastępujemy ludzi i nie potrzebujemy nikogo na ich miejsce… Temat jest bardzo fajnie przedstawiony w filmiku przygotowanym przez Kurzgesagt. Widzimy tam, że kiepskie, mało wydajne posady ustępują miejsca tym nowym, lepszym, o wyższej produktywności (i jest ich tyle samo albo nawet więcej). Tak było kiedyś, natomiast aktualny problem polega na tym, iż miejsc pracy ubywa szybciej niż powstaje nowych na ich miejsce…

Mówiąc bardzo obrazowo na podstawie poniższej animacji: zamiast biegać w polu z motykami, mamy maszyny rolnicze wymagające mniejszej ilości pracowników znajdujących się w polu, ale za to są nowe miejsca pracy związane np. z dbaniem o wspomniane maszyny. Dzisiaj sytuacja wygląda trochę inaczej, bo firmy są w stanie generować większe zyski przy pomocy mniejszej ilości ludzkich pracowników (również ładnie zilustrowane poniżej), a taki trend ma się tylko pogłębiać.

Nie wiem czy udało mi się sensownie przedstawić wizję nadchodzących problemów związanych z miejscami pracy, ale pora przejść dalej. Mimo tego o czym wspomniałem wyżej oraz mimo wielu innych głosów, które powinny u nas wzbudzać niepokój (np. Bill Gates jest przekonany co do tego, że zostaniemy zastąpieni przez maszyny na ogromną skalę, w związku z czym trzeba opodatkować ich pracę), okazuje się, że młodzi ludzie nie są zaniepokojeni falą automatyzacji.

Młodzi ludzie nie boją się technologii i bezpowrotnej utraty miejsc pracy

Jak możemy wyczytać na inc.com, zgodnie z wynikami ankiety, w której wzięło udział ponad 30 tys. osób w wieku od 18 do 35 lat ze 186 krajów, tzw. millenialsi patrz w przyszłość bardzo optymistycznie i nie mają obaw w związku z niszczeniem miejsc pracy przez nowe technologie. Ludzie ci widzą ogromny potencjał we wdrażaniu AI czy robotów w służbie zdrowia, produkcji i szkolnictwie. Młodzi ludzie wykazali się za to większym sceptycyzmem wobec wszczepiania podskórnych implantów, ponieważ 44% odrzuciło taką możliwość.

A ja myślę, że jakoś to będzie

Ostatecznie chciałem podzielić się swoimi odczuciami w temacie. Mimo tego, iż naczytałem się i nasłuchałem się o tym, że z tą technologia to już nie to samo co kiedyś, bo można zastąpić niemal każdego (obojętnie kogo: pracowników produkcji, kurierów, ogrodników, lekarzy, prawników, dziennikarzy, pilotów samolotów pasażerskich i wojskowych… to bez różnicy), a w zamian za tych „zastąpionych przez technologię” wcale nie przybędzie wystarczająco dużo nowych miejsc pracy, przez co bezrobocie zacznie rosnąć w niepokojącym tempie… to jakoś to będzie.

Chodzi mi o to, że nawet jeśli za ileś lat faktycznie dojdzie do tego, że roboty oraz AI zastąpią 90% siły roboczej, to coś wymyślimy i nie dojdzie do jednej wielkiej katastrofy, w wyniku której ludzkość przestanie funkcjonować, bo cywilizacje upadną, dojdzie do zamieszek na ogromną skalę, nic już nie będzie miało sensu, bo przecież ludzie nie są potrzebni itd. Nie pozwolimy na to, bo jesteśmy zbyt dobrzy w odnajdywaniu się nowych sytuacjach i w trudnych warunkach. Takie czy inne wyzwania od zawsze są dla nas codziennością i zawsze sobie z nimi radziliśmy. Jeśli ludzie są w czymś dobrzy, to właśnie w rozwiązywaniu wszelakich problemów.

Nie wiem, czy mimo wszystko powstaną zupełnie nowe miejsca pracy, o których dzisiaj nawet nie jesteśmy w stanie pomyśleć, albo dojdziemy do wyjątkowo udanego modelu bazującego na dochodzie gwarantowanym, który się po prostu sprawdzi, czy może wymyślimy coś zupełnie innego… ale skończy się tak, że opracujemy rozwiązanie adekwatne do sytuacji i wszystko będzie funkcjonować jak dobrze naoliwiona maszyna.

Reklama

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama