Artykuł sponsorowany

Devialet Gemini - słuchawki douszne od Francuzów z audiofilskim zacięciem

Krzysztof Kurdyła
Devialet Gemini - słuchawki douszne od Francuzów z audiofilskim zacięciem
31

Słuchawki douszne robią od kilku lat furorę. Na ulicy osób z bezprzewodowymi „pchełkami” w uszach jest coraz więcej. Urządzenia tego typu, nie bez przyczyny nie kojarzy z rynkiem audiofilskim, ale znany francuski producent sprzętu hi-fi, firma Devialet postanowiła to zmienić.

Devialet Gemini - korzenie

Nasz partner, firma Top Hi-Fi & Video Design, wprowadziła już jakiś czas temu na nasz rynek bezprzewodowe słuchawki douszne, cenionej wśród audiofilów firmy Devialet. Zanim jednak przedstawimy wam Gemini, bo tak nazywa się opisywany tutaj produkt, warto powiedzieć kilka słów o samym producencie, który wśród polskich audiofili zdążył już zdobyć uznanie.

Devialet to bardzo ciekawa francuska firma, powstała jako klasyczny startup technologiczny w 2007 r. Została założona przez inżyniera Pierre-Emmanuel Calmela, który opracował ADH, unikalny system łączący elementy wzmacniaczy cyfrowych z analogowymi, pozwalający „wyciągnąć” zalety obu systemów.

Firma po pierwszych sukcesach nie osiadła na laurach, jej zespół R&D co rusz wprowadza kolejne innowacje, tworzy nieszablonowe rozwiązania i... seryjnie zdobywa patenty. Dość powiedzieć, że mająca zaledwie 14 lat firma, może się obecnie poszczycić ponad 200 dokumentami tego typu w swoim portfolio.

Patenty to jednak jedno, a jakość dźwięku to drugie. Devialet przez te kilkanaście lat udowodnił, że nie zamierza być na rynku audio sezonową ciekawostką. Firmie zaufali nie tylko inwestorzy, ale też ceniący wysokiej jakości dźwięk klienci, wśród których jest między innymi mający podobne podejście do technologicznych innowacji, Elon Musk.

W ostatnich latach firmie zaufali też tacy gracze, jak brytyjski koncern medialny Sky, firma samochodowa Renault czy producent smartfonów Huawei, którego Francuzi wsparli przy tworzeniu inteligentnego głośnika Sound X.

Devialet Gemini - jakość i styl

Przejdźmy teraz do bohatera tego artykułu, czyli słuchawek Gemini. Mamy tu do czynienia z dousznymi słuchawkami z systemem aktywnej redukcji szumów, skierowanymi do osób o audiofilskim zacięciu. Wśród osób, dla których jakość dźwięku jest sprawą priorytetową, jest wiele takich, które z przyczyn czysto praktycznych potrzebują kompaktowych słuchawek. Devialet zadbał o to, żeby taki wybór nie musiał wiązać się z pójściem na jakościowe kompromisy.

Zanim jednak omówimy to, jak Gemini grają, zaczniemy od strony praktycznej. Devialet słynie raczej z nietypowego, mocno futurystycznego designu swoich produktów, tymczasem omawiane tu słuchawki zostały zaprojektowane w bardzo stonowanym, a nawet lekko konserwatywnym stylu.

Francuzi postawili w przypadku Gemini na wiodącą rolę eleganckiej, matowej czerni, co widać już po pudełku produktowym. W jego środku znajdziemy sporych rozmiarów, minimalistycznie zaprojektowane etui o owalnym kształcie.

Na jego obudowie znajdziemy mały okrągły przycisk pozwalający parować urządzenie ze smartfonem lub komputerem, diodę powiadomień oraz port USB-C. Warto dodać, że etui można ładować nie tylko przy jego pomocy, ale także bezprzewodowo. Całkowicie naładowane słuchawki zapewnią Wam około 8 h słuchania muzyki, a etui zapewni Wam zapas prądu na kolejne 24 h.

Po odsunięciu pokrywki-slidera znajdziemy niewielkie, również czarne, słuchawki w kształcie fasoli. Charakterystyczne okrągłe pola z logiem firmy to przyciski dotykowe pozwalające sterować podstawowymi funkcjami urządzenia. Słuchawki są bardzo lekkie, ich waga nieznacznie przekracza 8 g (na sztukę).

Zarówno etui, jak i słuchawki są świetnie wykonane. Zastosowane materiały są wysokiej jakości, wszystkie elementy są dokładnie spasowane, slider pracuje miękko i cicho. Drobne elementy, takie jak grawerowany napis Devialet czy zdobienia ułatwiające odsuwanie pokrywki wykonano z dbałością o detal.

Ani etui, ani słuchawki praktycznie nie zbierają odcisków palców. Gemini spełniają normę IPX4 i są w związku z tym odporne na kurz i rozpryskującą się wodę. Na wyposażeniu znajdziemy cztery wkładki douszne w różnych rozmiarach oraz kabel USB-C - USB-A.

Devialet Gemini - aplikacja

Dla posiadaczy smartfonów producent przygotował bardzo ładnie zaprojektowaną aplikację, dostępną dla iOS i Androida. Na ekranie głównym możemy w niej sprawdzić poziom naładowania poszczególnych elementów, a w dolnej części znajdziemy dwa slidery. Pierwszy przełącza nas pomiędzy trybami pracy słuchawek, drugi pozwala ustawić siłę korekcji ANC i trybu Transparency.

W Ustawieniach możemy zmienić sposób, w jaki reagują pola dotykowe Gemini, włączyć automatyczną pauzę po wyjęciu słuchawek z ucha oraz pobawić się ustawieniami korektora graficznego (ręcznie lub skorzystać z kilku przygotowanych przez firmę presetów). Aplikacja ma bardzo przyjemne UI/UX, żeby dotrzeć do danej funkcji nie trzeba więcej niż dwu kliknięć.

Devialet Gemini - technologie w służbie muzyki

Słuchawki Gemini charakteryzuje pasmo przenoszenia dźwięków od 5 Hz do 20 kHz, a zniekształcenia to zaledwie <0.1% 1kHz, 94dB. Ze źródłami muzyki łączymy się za pośrednictwem Bluetooth 5.0, co powoduje, że zminimalizowana zostały opóźnienia, które są na poziomie, którego człowiek nie jest w stanie dostrzec.

Wersja 5.0 pozwala też na mniejsze zużycie prądu, a także umożliwiła wykorzystanie nowoczesnego kodeka Qualcomm® aptX™. Dodatkowo „na pokładzie” znajdziemy też typowe dla słuchawek bezprzewodowych kodeki SBC oraz ACC.

Unikalną cechą francuskiego urządzenia jest szereg autorskich rozwiązań, z których najważniejsze po krótce omówimy. Po pierwsze, „na pokładzie” mamy system Ear Active Matching, który skanuje wnętrze naszych uszu i na podstawie ich kształtu oraz położenia samych słuchawek, dokonuje na bieżąco odpowiednich optymalizacji i korekt.

Równie ważną technologią jest Devialet Active Noise Cancellation, czyli autorska implementacja ANC. Po wybraniu tego trybu, słuchawki pozwolą nam wybrać spomiędzy trzech poziomów tłumienia dźwięków tła (niski, wysoki, samolotowy). Możemy też przełączyć się w tryb Transparency.

Ten ostatni pozwala na przenoszenie w trakcie słuchania muzyki ważnych dźwięków otoczenia (np. ludzkiego głosu) do naszego ucha, skorygowanych dodatkowo przez wewnętrzne algorytmy. W tym trybie mamy do wyboru dwa poziomy ingerencji tych algorytmów. Active Noise Cancellation możemy też oczywiście całkiem wyłączyć.

Składową tego systemu jest też technologia PBA® (Pressure Balance Architecture) z systemem komór dekompresyjnych optymalizujących ciśnienie wewnątrz urządzenia i zapobiegającego w ten sposób przedostawaniu się dźwięków z zewnątrz. Brzmi to skomplikowanie, ale jego zadaniem w uproszczeniu jest zapanowanie nad ciśnieniem powietrza w sposób uwzględniający indywidualne cechy uszu słuchającego.

Te autorskie rozwiązania, niedostępne w produktach innych producentów, zapewniają francuskim słuchawkom bardzo wysoką jakość dźwięku i jedno z najefektywniejszych tłumień szumów, jakie można znaleźć w produktach tego typu.

Devialet Gemini - jak to brzmi?

Rozpisałem się dość mocno o technologiach, ale nie bez przyczyny. To właśnie innowacyjne podejście firmy Devialet i jej autorskie rozwiązania pozwoliły na podniesienie jakości dźwięku tych słuchawek do poziomu niespotykanego w tak małych konstrukcjach.

Przesłuchałem na nich cały wachlarz gatunków muzycznych i obejrzałem kilka wymagających dźwiękowo scen filmowych. Gemini grają bardzo czysto, a jednocześnie energetycznie. Polubią je wszyscy fani basu, który jest nie tylko mocny, ale też zróżnicowany. Świetnie brzmią nordyckie utwory Wardruny i w ogóle utwory o ciężkim, ale bogatym muzycznie brzmieniu.

Słuchawki bez problemu poradziły sobie z „Misty Mountains” w wykonaniu Petera Hollensa i Tima Fousta (polecam posłuchać, co się wyprawia z głosem tego ostatniego w ostatnich sekundach tego utworu).

Przesłuchałem sobie też płytę „Artemis” Lindsay Stirling, ulubioną ostatnio płytę mojej młodszej córki. To świetny miks gatunkowy z pięknym kobiecym głosem, smyczkami i dużą dozą dobrego elektronicznego brzmienia. Energetyczny charakter Gemini wybitnie się przy jej utworach sprawdza.

Generalnie, nie natrafiłem w trakcie ich używania na utwór, w którym coś by mi nie zagrało. Niezależnie od gatunku Gemini brzmią świetnie, a szczególni błyszczą w przypadku „wysokoenergetycznej” elektroniki pomieszanej z innymi gatunkami, jak u wspomnianej Stirling, Woodkida czy Kavinsky'ego.

Jeśli macie audiofilskie ciągoty i potrzebujecie słuchawek dousznych, Gemini powinniście sprawdzić w pierwszej kolejności. Warto tu dodać, że bardzo dobrze działa ANC, ustawione na maksimum wycina z otoczenia prawie wszystko, co przy tak niewielkich słuchawkach nie jest proste. Można powiedzieć, że „zabawy” inżynierów Devialet z ciśnieniem robią robotę.

Devialet Gemini - nie tylko muzyka

Oczywiście jeśli ktoś wybiera słuchawki douszne, to nie tylko muzyka ma znaczenie. „Pchełki” muszą sprawdzać się także jako zestaw „głośnomówiący” lub telekonferencyjny. Za transmisję naszego dźwięku odpowiadają dwa mikrofony.

Przeprowadziłem przy ich pomocy kilka rozmów telefonicznych i według relacji moich rozmówców brzmiałem czysto, wyraźnie i dobrze oddawały barwę mojego głosu. Gemini, jak przystało na produkt z 2021 r., współpracują z inteligentnymi asystentami, Google Asystentem oraz Apple Siri.

Devialet Gemini - wybór dla indywidualistów

Słuchawki douszne Devialet to dobry wybór dla wszystkich osób, które nie chcą poświęcać dźwięku wysokiej jakości na korzyść wygody i praktyczności małych słuchawek. Dzięki francuskiej firmie można mieć obie te rzeczy na raz. Gemini kosztują w Polsce 1399 zł, możecie je kupić na stronach sklepu Top Hi-Fi & Video Design. Żeby wejść na stronę tego produktu, kliknijcie tutaj.

Artykuł powstał przy współpracy z firmą Top Hi-Fi & Video Design

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu