Audi A1 to przestronne, dobrze wykonane i świetnie prowadzące się auto miejskie… klasy premium. O przynależności do premium świadczyć ma nie tylko właściwe logo na masce, ale także nowoczesna technika, wysoki poziom wyposażenia, nie tylko wnętrza, ale przede wszystkim tego z zakresu bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Jak w tym zakresie wypada nowe Audi A1? Czy to po prostu bardziej szlachetna odmiana Volkswagena Polo czy może coś zupełnie świeżego? Oto raport z pierwszych jazd próbnych.
Nowe Audi A1 bazuje na platformie MQB w najmniejszym wariancie, który znany jest m.in. z Volkswagena Polo. Pokrewieństwo to wpływa oczywiście na pewne cechy samochodu – jak np. paleta silników, wielkość przedniego zwisu czy konstrukcja elementów zawieszenia – ale nie stanowi definitywnego wyznacznika parametrów samochodu. Przykładowo: jeśli projektanci przewidzieli, że w ramach takiej platformy można stosować zarówno zawieszenie niezależne jak i tzw. „belkę skrętną”, to w dwóch samochodach bazujących na tej samej platformie konstrukcja tylnego zawieszenia może się różnić. Korzystając jednak z tego typu unifikacji, samochody buduje się – w pewnym uproszczeniu i tylko w pewnym zakresie, ale jednak – trochę jak z klocków. Dobiera się te pasujące, z których buduje się całość.
Oczywiście to bardzo duże uproszczenie, bo sama konstrukcja nadwozia, jego sztywność, zestrojenie podzespołów zawieszenia, pewne modyfikacje dotyczące np. silnika czy wreszcie rodzaj użytych elementów we wnętrzu stanowią o unikalnym charakterze samochodu. I właśnie z tego powodu nowe Audi A1 jak najbardziej ma szansę być całkowicie jedyne w swoim rodzaju i niemalże całkowicie odcinać się od zestawu cech, z których znamy VW Polo. To oczywiście teoria, a praktyka?
Audi A1 z zewnątrz
Z zewnątrz nowe Audi A1 prezentuje się bardzo zadziornie i sportowo. Stylistyka nadwozia wyraźnie wpisuje się w charakter ostatnio wydajnych modeli Audi, a w tym np. modelu A6. Oczywiście projektanci zadbali, by najmniejsze Audi nabrało więcej młodzieżowego charakteru i stonowana stylistyka musiała nieco ustąpić miejsca mocno zarysowanym i wyróżniającym się kształtom – w końcu to raczej auto do miasta, które ma zwracać na siebie uwagę. Widać też nawiązania do niedawno odświeżonego Audi R8 – charakterystyczne wloty pod linią maski między przednimi reflektorami. W moim odczuciu, nowe Audi A1 prezentuje się naprawdę dobrze i zdecydowanie wyróżnia się na ulicy, szczególnie jeśli dobierze się bardziej charakterystyczny kolor nadwozia i felg. Warto przy tym zaznaczyć, że dach może być w innym kolorze, co dodatkowo podkreśla wyjątkowy charakter tego samochodu.
We wnętrzu Audi A1
Nowe Audi A1 jak na miejskie auto jest zaskakująco przestronne. Z przodu bez problemu znalazłem właściwą pozycję siedzącą i wciąż miałem około 7-8 cm przestrzeni (mam 1,84 m wzrostu) nad głową! To bardzo dużo, szczególnie w tym segmencie. Siadając „sam za sobą” spokojnie zmieściłem kolana, a nad głową miałem około 5-6 cm wolnej przestrzeni. Oczywiście, trzem rosłym mężczyznom będzie ciężko zmieścić się na szerokość, ale podróż w cztery osoby będzie jak najbardziej komfortowa, szczególnie że fotele są bardzo dobrze wyprofilowane – zwłaszcza te z przodu. Materiał jest przyjemny w dotyku, boczki uwydatnione, a siedzisko szerokie. W efekcie udało się zapewnić zarówno dobre podtrzymanie boczne, jak i komfort – także nieco tęższym osobom. Opcjonalna regulacja odcinka lędźwiowego sprawia, że nawet dłuższa podróż nie będzie stanowiła żadnego problemu zwłaszcza że fotele oferują szeroki zakres regulacji, a przednia część siedziska jest zauważalnie podniesiona, co docenią wyżsi pasażerowie.
Jakość wykończenia w środku jest – jak przystało na Audi – naprawdę świetna. Pod łokciami jest sprężyście, kokpit jest wykonany z miękkich materiałów, a poniżej linii ekranów biegnie listwa, która wykończona jest przyjemnym w dotyku materiałem albo tworzywem o specjalnej fakturze (zależnie od wersji wyposażenia). Oczywiście czuć, że siedzimy w aucie z segmentu B, a nie luksusowej limuzynie (np. Audi A6), ale w porównaniu ze wspomnianym wcześniej Polo, jest lepiej. Nie zmieniło się za to znacząco – niestety – wykończenie drzwi. Choć twardy plastik nie stanowi problemu tuż przy linii szyby – tam raczej nie dotyka się – to już równie twarde wykończenie na lewo od łokcia czy brak jakichkolwiek wytłumień w schowkach jest już moim zdaniem średnim pomysłem w aucie z segmentu premium. Na szczęście spasowanie elementów jest wzorowe – nawet mocno ciągnąc za rączkę drzwi czy naciskając na inne elementy nie usłyszymy żadnego niepokojącego dźwięku.
Klasyczną dla Audi jakość dostrzeżemy również na kokpicie centralnym. Wszystkie przyciski i przełączniki są wykonane z typową dla tego producenta dbałością o jakość. W tym względzie czuć, że Audi A1 to premium. To samo tyczy się samej kierownicy: świetnie wyprofilowana, bardzo dobrze obszyta i miła w dotyku. Tak to powinno wyglądać!
Podobnie jak w Audi Q3, tak i w miejskim A1 centralny ekran systemu multimedialnego jest dotykowy i oferuje rewelacyjną jakość, ale nie ma haptycznego zwrotu informacji (cecha znana m.in. z A6, A7, A8 czy Q8). Panel klimatyzacji jest klasyczny, a poniżej niego znajduje się zestaw dodatkowych przycisków np. do wyboru trybu jazdy czy włącznik świateł awaryjnych. Nieco niżej przewidziano miejsce na złącza zasilania: dwa USB (jedno typu C) oraz gniazdo „zapalniczki”. Na samym dole znajduje się ładowarka indukcyjna. Prąd ładowania z USB jest całkiem duży i wystarczy by liczba procentów rosła nawet w trakcie używania nawigacji w smartfonie. Niestety nie przewidziano złącz zasilania dla pasażerów jadących z tyłu. Audi A1 może być wyposażone w funkcję „Audi Smartphone Interface”, która zapewnia łączność za pomocą protokołów Apple CarPlay i Google Android Auto.
Widoczność z miejsca kierowcy jest bardzo dobra do przodu i na boki – to wynik wąskich słupków A oraz dobrze ustawionych lusterek bocznych. Do tyłu także jest dobrze, choć po skosie ogranicza nieco dosyć szeroki słupek C. Nie ma co jednak narzekać.
Jak jeździ Audi A1?
Nowe Audi A1 jest bardzo zwarte, a zawieszenie jest sprężyście zestrojone. W efekcie ten „maluch” prowadzi się wyśmienicie po zakrętach i to pomimo braku niezależnego zawieszenia z tyłu. Przednia oś oferuje mnóstwo przyczepności, a tył zdecydowanie nadąża. Oczywiście znajdziecie bardziej komfortowo zestrojone samochody, ale moim zdaniem uzyskany w Audi A1 balans jest właściwy dla tego auta i świetnie wpisuje się w jego charakter – „miejskiego zawadiaki”. Tutaj, po raz pierwszy, odniosę się do samochodów Mini, które wydają się najwłaściwszym rywalem dla nowej propozycji Audi. W moim odczuciu Audi A1 jest nieco bardziej komfortowo zestrojone, co zdecydowanie docenią pasażerowie. Być może Mini wysunie się nieco na prowadzenie w starciu na torze, ale nie są to przecież samochody do takiej jazdy. Z pewnością na plus dla Audi za hamulce – naprawdę skuteczne, a do tego nie udało mi się ich zmęczyć nawet bardzo dynamiczną i długą jazdą po sekwencji zakrętów. Co ważne: cały zespół napędowy sprawiał wrażenie jakby był w stanie podołać znacznie mocniejszemu silnikowi niż 116-konnej jednostce, którą miałem w testowym egzemplarzu.
Audi A1 dostępne jest z kilkoma wariantami silników:
- 25 TFSI: 1.0 l 70 kW (95 KM)
- 30 TFSI: 1.0 l 85 kW (116 KM)
- 35 TFSI: 1.5 l 110 kW (150 KM)
W późniejszym czasie do oferty ma dołączyć także jednostka 2-litrowa, zapewne około 200-konna, analogiczna jak w Polo GTI.
Jeśli ktoś ma obawy czy do tego samochodu pasuje silnik o pojemności zaledwie 1 litra, to śpieszę je rozwiać. Lekkość samej jednostki, a przede wszystkim łatwość wchodzenia na obroty i szybkość reakcji na gaz są zdecydowanie jej zaletami. Audi A1 30 TFSI to moim zdaniem naprawdę dobra konfiguracja i ten samochód nie potrzebuje mocniejszego silnika, jeśli nie chcemy być najszybsi na każdych światłach. Charakterystyczne dla tej jednostki brzmienie jest słyszalne tylko przy wyższych obrotach i moim zdaniem jest całkiem przyjemne, choć Audi dobrze zadbało o wygłuszenie wnętrza. Na niskich obrotach silnika w zasadzie nie słychać – nie docierają też żadne wibracje do pasażerów.
Audi A1 może być wyposażone w manualną skrzynię biegów lub w dwusprzęgłową przekładnię S tronic. Podczas testów korzystałem z tej drugiej. W standardowym ustawieniu podczas spokojnej jazdy silnik utrzymywany jest na dosyć niskich obrotach, co z pewnością sprzyja zużyciu paliwa, ale do dynamicznej jazdy polecam jednak włączyć tryb… „dynamiczny”. W nim oprogramowanie pozwala sobie na całkiem poważne zrzucanie biegów podczas mocnego hamowania i dobiera tak przełożenia by na wyjściu z zakrętu było czym odjechać – zwykle jest to powyżej 3000 obr./min. Oczywiście mniej ostre hamowanie oznacza mniej agresywną redukcję. Zestopniowanie 7-biegowej przekładni S tronic jest mocno miejskie. 7. przełożenie przy 90 km/h oznacza 2000 obr./min, a przy 140 km/h 3000 obr./min. W tym miejscu warto wspomnieć o bardzo dobrym jak na auto tego segmentu wygłuszeniu z szumów opływowych. Nawet przy wyższych prędkościach jest naprawdę cicho.
Nowoczesne systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy
Nowe Audi A1 w tym względzie wyposażone jest tylko w elementy absolutnie obowiązkowe (np. system przeciwzderzeniowy z przodu czy system ostrzegający o niezamierzonym zjeździe z zajmowanego pasa ruchu), a za resztę trzeba dopłacić. Adaptacyjny tempomat z funkcją Stop & Go i Audi pre sens – 2670 zł, czujniki parkowania z przodu i z tyłu 3360 zł, kamera cofania (dobrej jakości) 1700 zł. Jest jeszcze półautomatyczny asystent parkowania (analogiczny jak w Polo) – za 3840 zł. Fakt, że za te elementy trzeba dopłacić nie stanowi problemu (to oczywistość w tym segmencie), podobnie jak nie najniższe ceny. Zadziwiające jest jednak dla mnie fakt, że do Audi A1 nie można dokupić asystenta martwego pola i systemu ostrzegającego o ruchu poprzecznym podczas wyjeżdżania z miejsca parkingowego. Te rozwiązania są dostępne w Polo! Jednocześnie jak na auto miejskie będą często wykorzystywane. Jest to dla mnie niezrozumiałe i mam nadzieję, że brak dostępności tych systemów to jedynie kwestia ograniczeń pierwszego etapu produkcji tego samochodu i za kilka miesięcy będą one dostępne.
Cena Audi A1
Nowe Audi A1 25 TFSI startuje od kwoty 87 300 zł, ale moim zdaniem nikt nie wyjedzie z salonu takim autem. Nie ma on nawet świateł LED, ekranu z nawigacją czy klimatyzacji automatycznej. Dobrze, choć nie najwyżej, wyposażone Audi A1 30 TFSI S tronic to wydatek już powyżej 140 tys. zł. Jest więc drogo… porównywalnie drogi jak Mini Cooper z podobnym wyposażeniem i silnikiem o podobnej mocy.
Problem w tym, że nawet trochę lepiej wyposażony Volkswagen Polo z takim samym zespołem napędowym kosztuje około 100 tys. zł. Za 120-130 tys. zł można mieć praktycznie pod sufit wyposażonego Golfa z silnikiem 1.5 TSI – dodajmy, że wyżej niż nawet maksymalna opcja A1.
Premium w przypadku tego segmentu kosztuje więc wyraźnie więcej (proporcjonalnie) niż w innych…
Na koniec
Nowe Audi A1 to samochód miejski, który jest po prostu fajny. Bardzo przyjemnie się go prowadzi, jest zwarty, gotowy by wykonać każde polecenie kierowcy, daje też mnóstwo frajdy z jazdy, a przy tym zachowuje bardzo dobry poziom komfortu. Auto prezentuje się zadziornie i zwraca uwagę na ulicy. Po zajęciu miejsca w środku widać i czuć, że siedzimy w nowoczesnym samochodzie premium. Kokpit nawiązuje do większych modeli Audi, podobnie jak intuicyjność obsługi. Wnętrze jest także zaskakująco przestronne – w zupełności wystarczy nawet na weekendowy wypad w czwórkę.
Schody zaczynają się po spojrzeniu w cennik. Za sensownie wyposażoną wersję Audi A1 trzeba zapłacić sporo ponad 100 tys. zł. To dużo, nawet jeśli bezpośredni rywal – Mini – wcale tańszy nie jest. Byłaby ona jednak do przełknięcia gdyby Audi A1 dało się wyposażyć w rozwiązania, których nie dostaniemy w innych autach tego segmentu. Brak asystenta jazdy w korku, brak systemu ostrzegającego o ruchu poprzecznym czy brak układu ostrzegającego o pojazdach w martwym polu to moim zdaniem bardzo istotne luki w wyposażeniu, nawet jeśli opcjonalnym, samochodu o wartości ~140 tys. zł… Co prawda tych elementów także nie ma w Mini, ale wspomniane Polo je ma (a przynajmniej część z nich) i to jest właśnie zaskakujące.
Jak jednak pokazuje przykład Mini, za ekskluzywność i wyjątkowy charakter takich samochodów, który można w sposób szczególny dobrać pod własne oczekiwania (indywidualizacja), niektórzy są gotowi tyle zapłacić. Dobrze, że Audi A1 nie stara się powielać 1:1 tego samego schematu, tylko idzie nieco inną drogą. Uważam to za dobry ruch i jeśli ktoś zaakceptuje taką cenę, a szuka samochodu nietuzinkowego, który pozwoli mu się wyróżnić na ulicy, to nie będzie czuł zawodu – szczególnie że teraz ma większy wybór.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu