Są firmy, które mają w moim sercu szczególne miejsce. Jedną z nich jest bez wątpienia amerykańskie Atari - twórcy mojego pierwszego komputera. Nie przesadzę mówiąc, że gdyby nie Atari, dzisiejsza branża technologiczna wyglądałaby zupełnie inaczej. Poznajcie historię tej legendy.
Gdyby nie Atari, świat gier, konsol i komputerów wyglądałby dziś zupełnie inaczej
Początki Atari, wielki sukces automatów Pong. Historia firmy
Atari założyło 27 czerwca 1972 roku dwóch przyjaciół - Nolan Bushnell i Ted Dabney. Pierwszą produkcją amerykańskiej firmy był automat z prostą, dziś już kultową grą Pong. Sukces produktu był ogromny, a sprzęt pojawiał się w coraz większej liczbie miejsc, przy okazji pozwalając zarobić firmie pewne pieniądze. Aby zagrać w Ponga, trzeba było wrzucić do automatu 25 centów i kiedy w kolejnych latach maszyny szły w tysiącach, generowały już niekiepskie pieniądze. Wraz z rosnącą popularnością gry, Atari wciąż się powiększało, zatrudniając coraz więcej osób. Niestety w oczach wielu to firma, która popełniła całą masę błędów i jednego z największych dopuściła się już w pierwszych latach funkcjonowania. Otóż nie opatentowała w żaden sposób Ponga, przez co szybko pojawiły się podróbki.
Widząc coraz większe zainteresowanie elektroniczną rozrywką, Atari nie zamierzało spocząć na laurach i wymyślało kolejne produkcje na automaty. Wyścigowe Trak10, czy cieszące się dużą popularnością Breakout, gdzie rozgrywka polegała na rozbijaniu ściany z klocków.
Automaty automatami, Atari zdecydowało się jednak przenieść swoją pierwszą kultową grę pod strzechy. W grudniu 1975 roku na rynku pojawiła się domowa wersja Ponga, którą wyceniono na 100 dolarów - sprzęt szybko znikał z półek sklepowych. Kompletnie się temu nie dziwię, wystarczyło kupić urządzenie, podłączyć je do telewizora by cieszyć się zabawą znaną dotychczas wyłącznie z automatów.
Atari przejęte przez Warner Inc.
Ciekawe jak potoczyłyby się losy Atari, gdyby firma pozostała niezależna. Niejako na bazie problemów w zarządzaniu rozrastającym się przedsiębiorstwem, zostało ono w 1976 roku sprzedane Warner Inc. (aktualnie Time Warner) za imponującą wtedy sumę 28 milionów dolarów. Biznesowo okazało się to kapitalną decyzją, firma zaczęło przynosić miliardowe dochody i stałą się najszybciej rozwijającym się przedsiębiorstwem w historii USA. Nie przeszkodziła temu nawet premiera niezbyt udanej konsoli VSC z 1977 roku. Korporacyjny sposób zarządzania firmą, która zrodziła się z pasji sprawiła, że odchodzili z niej bardzo zdolni ludzie, w tym na przykład Jay Miner, który później stworzył niezwykle popularny komputer Amiga dla Commodore. A przez Atari przewijało się wiele znanych osób tworzących wtedy branżę technologiczną, w tym Steve Jobs i Steve Wozniak. Jednak jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy, firma radziła sobie cały czas rewelacyjnie i dzięki takim automatom, jak kultowe Space Invaders, Asteroids i Pac-man w latach 1979-1982, była na tak zwanej fali.
Atari kontra zapaść rynku gier wideo w 1983 roku
Jak to mówią - nic nie trwa wiecznie i krach musiał też dotknąć prężnie rozwijający się rynek gier wideo. Wielomilionowe straty w 1983 roku sprawiły, że firma zaprzestała tworzenia nowych produktów, a oddział odpowiedzialny za produkcję komputerów i konsol (Atari Computers) sprzedano. Na zakup zdecydował się Jack Tramiel, choć pewnie zainteresuje Was, że nazywał się on tak naprawdę Jacek Trzmiel. Urodził się w Łodzi, założył Commodore International. W Atari był współtwórcą hitowego w tamtych czasach Atari ST.
Niestety firmie nie udało się w późniejszych latach wrócić do czołówki producentów sprzętu do grania. Wielu twierdzi, że o ile jeszcze w czasach konkurowania z Amigą nie było źle, to ostatecznym gwoździem do trumny Atari okazała dominacja takich urządzeń, jak PlayStation, Nintendo 64 i Sega Saturn. Ostatecznie w 2003 roku prawa do nazwy Atari wykupił francuski producent gier Infogrames i zmienił swoją nazwę na Atari.
Konsole i komputery Atari były bardzo popularne w Polsce
Atari ma dość imponujące portfolio produktów, z których największą popularnością cieszyły się w Polsce dwa urządzenia. Konsola Atari 2600 (choć chyba większą jej klon - Rambo) i Atari 65XE/130XE. Sam wciąż posiadam w szafie swoje Małe Atari (65XE) i na początku lat 90. ubiegłego wieku stało się ono moim pierwszym własnym sprzętem do grania. Tysiące godzin spędzonych przed telewizorem, dziesiątki, jeśli nie setki kaset - później dyskietek, udało mi się bowiem dokupić do komputera stację dysku California Access CA-2001. Niesamowite czasy, w któych musnąłem też programowania - ostatecznie komputer wylądował w szafie kiedy w domu pojawiła się konsola Pegasus.Konsole Atari:
Atari 2600
Atari 5200
Atari 7800
Atari XEGS
Atari Jaguar
Atari Lynx
8 - bitowe komputery Atari:
Atari 400
Atari 800
Atari 1200XL
Atari 1450XLD
Atari 800XL
Atari 600XL
Atari 130XE
Atari 65XE
Atari 800XE
Atari XEGS
16/32-bitowe komputery Atari:
Atari 260ST, 260STFM, 520ST, 520ST+, 520STF, 520STM, 520STFM, 1040ST, 1040STF, 1040STM, 1040STFM
Atari Mega ST1, Mega ST2, Mega ST4
Atari 520STE, 1040STE
Atari Mega STE
Atari STBook (laptop)
Atari Stacy, Stacy 2, Stacy 4 (komputer przenośny)
Atari bawiło się też swego czasu w klony komputerów PC, jednak ze względu na wysoką cenę, nawet mimo coraz większego zainteresowania platformą PC, sprzętom nie udało się odnieść rynkowego sukcesu.
Oprócz wspomnianego Atari 65XE, z którym spędziłem dzieciństwo, zapamiętam firmę dzięki jeszcze trzem produktom. Atari ST, nad którego zakupem długo się zastanawiałem (na tyle, na ile może zastanawiać się dziecko), ostatecznie padło jednak na Amigę. Zaprezentowany podczas targów CES w styczniu 1985 roku sprzęt cieszył się jednak na świecie dużą popularnością. Upodobali go sobie szczególnie muzycy, a to dzięki obecności programowalnego generatora Yamaha YM2149 oraz dwóch złącz MIDI umożliwiających podłączenie między innymi zewnętrznych syntezatorów. W sieci można dowiedzieć się, że dzięki temu rozwiązaniu korzystano z Atari ST na przykład jako sterownika do wyrzutni sztucznych ogni.
W 1993 roku Atari wypuściło na rynek konsolę Atari Jaguar, której reklamy wręcz wylewały się z branżowych gazet. Reklamowano ją jako pierwszą 64-bitową konsolę, jednak nawet przychylność recenzentów i ogólnie całej branży nie sprawiły, że odniosła sukces. Sprzedano jedynie 250 tysięcy egzemplarzy i nikt nigdy nie potraktował Jaguara jako godnego przeciwnika dla święcących triumfy Segi Genesis i Super Nintendo. I choć Atari miało w produkcji całą masę nowych urządzeń, to jednak rynkowa porażka Jaguara sprawiła, że firma wycofała się z rynku sprzętu komputerowego. Powód porażki Jaguara był dość oczywisty - brak gier. Dodatkowo w 1995 roku pojawiły się na rynku Sony PlayStation i Sega Saturn, Jaguar nie miał już więc absolutnie żadnych szans na odbicie się od dna.
Jednym z moich marzeń jeśli chodzi o konsole przenośne był natomiast Atari Lynx. Świat zapamięta ją jako pierwszą na świecie przenośną konsolę z kolorowym wyświetlaczem. A że sprzęt wypuszczono w 1989 roku, takie rozwiązanie zrobiło na rynku duże wrażenie. Konsola miała jednak bardzo poważnego konkurenta w postaci ultra-popularnego Game Boy'a od Nintendo.
Najlepsze gry na Atari - konsole i komputery
Sprzęt jest tak dobry, jak gry na niego i co do tego twierdzenia nie ma najmniejszych wątpliwości. I choć o popularności konkretnych urządzeń decyduje również ich cena, to nawet tani i łatwo dostępny sprzęt bez gier, raczej nikogo nie zainteresuje.
Zaczniemy od konsoli Atari 2600, choć jestem więcej niż pewien, że jeśli graliście w te produkcje, to raczej na podróbce, czyli konsoli Rambo.
Pitfall!, czyli zręcznościówka, która zdefiniowała gatunek tak zwanych side-scrollerów.
Outlaw, w którym stawało naprzeciw siebie dwóch rewolwerowców starających się odbijać lecące pociski.
Basketball, czyli bardzo prosta koszykówka 1 na 1. Choć grafika wyglądała okropnie, to jednak gra dawała masę frajdy.
Space Invaders - kultowa strzelanka, której nie trzeba nikomu przedstawiać.
Asteroids to natomiast kosmiczna zręcznościówka, w której łatwo o zawrót głowy
Missile Command, gdzie musieliśmy odpierać rakietami ataki nacierających przeciwników.
Nie można też pominąć takich produkcji, jak Tempest, Frogger, Joust czy Spider-Man.
Część z gier dostępnych na Atarii 2600 pojawiło się również na Atari 65XE/130XE.
Sam poznałem na tym komputerze, takie kultowe produkcje, jak:
River Raid. Moja pierwsza gra na Atari 65XE. Kultowa strzelanka.
International Karate, w którym mogłem wreszcie wcielić w życie wszystko, czego nauczyłem się z filmów o sztukach walki.
Zorro, czyli platformówka o przygodach kultowego bohatera.
Alley Cat, którego nigdy nie rozumiałem, ale chętnie wracałem do "gry o kotach".
Do tego oczywiście polski Fred, Karateka, Commando, Pole Position, Boulder Dash czy Barbarian. Te wszystkie gry dały mi masę frajdy i choć znajomi już siedzieli przy Amigach, ja cały czas bawiłem się świetnie przy Małym Atari. Gry 8-bitowe to było to!
Zobacz też: Najlepsze gry na Atari
Ataribox, czy raczej Atari VCS - nowa konsola
Wiele osób zaskoczyła informacja, że Atari faktycznie tworzy nową konsolę do gier. Wizualnie to hołd w stronę kultowego Atari 2600, choć przez długi czas nie było wiadomo czym tak naprawdę ten sprzęt będzie. Został stworzony na bazie zbiórki społecznościowej w serwisie Indiegogo i powinien trafić do sprzedaży w marcu 2020 roku. Atari VCS napędza procesor AMD Ryzen Embedded R1000, który pozwala wyświetlać obraz w rozdzielczości 4K przy 60fpsa'ch. System to bazujące na Linuksie Atari OS, który pozwoli konsoli być również domowym centrum multimedialnym. Ale liczą się przecież gry - tych ma być na pokładzie konsoli ponad 100 - chodzi oczywiście o klasyczne tytuły znane z innych sprzętów Atari. Czy urządzenie okaże się sukcesem? Na chwilę obecną wielu producentów wypuściło już swoje retro konsole, więc może być różnie. A i cena Atari VCS nie należy do najniższych - to koło 250 dolarów, czyli 1000 złotych jeśli przeliczymy to na nasze polskie złotówki.
Atari zmieniło świat gier, konsol i komputerów
Możliwe, że gdyby nie Atari, ktoś inny stworzyłby podwaliny pod rynek gier i sprzętów do grania jaki znamy. A może właśnie tych kilka “grubych” lat amerykańskiej firmy sprawiło, że wszystko wygląda teraz tak, jak wygląda. Trudno mi wyobrazić sobie branżę elektronicznej rozrywki bez Ponga czy Space Invaders. Dawny komputer domowy Atari 65XE to część mojego dzieciństwa - sprzęt, który rozpalił we mnie miłość do gier. Najpierw czekałem w nieskończoność, aż tytuły załadują się z kaset, później nie mogłem uwierzyć w przeskok, jaki zafundowała mi stacja dysków. W szafie, obok sprzętu, wciąż leżą zarówno taśmy, jak i dyskietki z grami. W Polsce lat 90. nikt zastanawiał się, czy aby na pewno gra jest oryginalna - wychodziło się z założenia, że skoro została kupiona w sklepie, wszystko jest z nią w porządku.
W kultowe produkcje z Atari można zagrać na różne sposoby - zarówno w przeglądarce, jak i w paczkach z grami, które przez lata lądowały na różnych innych konsolach. Jest też przecież emulacja, wystarczy wpisać w Google Atari Emulator. Nie jestem jednak do końca przekonany, czy warto psuć sobie wspomnienia wracając do tych produkcji. Z drugiej strony to doskonały sposób by zobaczyć, jak ogromna przepaść dzieli tamte tytuły od gier, które dziś lądują na półkach sklepowych.
Atari to firma kultowa i szkoda, że jej losy tak się potoczyły. Kto wie, może gdyby nie złe zarządzanie i chybione pomysły, byłaby dziś jednym z potentatów branży technologicznej?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu