Komputery i laptopy

ASUS nie czeka na Valve. ROG GR8 to rewelacyjny gamingowy mini-PC pod telewizor

Tomasz Popielarczyk
ASUS nie czeka na Valve. ROG GR8 to rewelacyjny gamingowy mini-PC pod telewizor
13

Po głośnych zapowiedziach, wielu obietnicach urządzenia z serii Steam Machines raczej nie kwapią się do rynkowego debiutu. Nie przeszkadza to jednak ASUS-owi, który we własnym zakresie wprowadza do sprzedaży komputery kwalifikujące się do kategorii mini-PC i dysponujące typowo gamingowymi parametram...

Po głośnych zapowiedziach, wielu obietnicach urządzenia z serii Steam Machines raczej nie kwapią się do rynkowego debiutu. Nie przeszkadza to jednak ASUS-owi, który we własnym zakresie wprowadza do sprzedaży komputery kwalifikujące się do kategorii mini-PC i dysponujące typowo gamingowymi parametrami. Na pewno żaden gracz nie pogardziłby takim sprzętem postawionym w salonie, w miejscu konsoli.

Idea zastąpienia konsoli komputerem PC o kompaktowych wymiarach oraz smukłej i estetycznej konstrukcji przemawia do mnie bardzo skutecznie. Valve jest jej orędownikiem i sukcesywnie od jakiegoś czasu dostosowuje Steama do pracy w trybie pełnoekranowym (równolegle realizując projekt Steam OS, na którym uruchomimy coraz więcej najnowszych gier). Zanim jednak Steam Machines na dobre zadomowią się na rynku, upłynie trochę czasu. Znacznie szybciej będziemy mogli podziwiać nowości od ASUS-a.

Zresztą już możemy. Na ostatniej konferencji w Warszawie ASUS zaprezentował model ROG G20, który jest kompaktowym komputerem zaprojektowanym z myślą o grach. Napędzany procesorem Core i7-4790 i grafiką GeForce GTX 780 sprzęt przypomina wyglądem konsolę i z powodzeniem sprawdzi się w najnowszych produkcjach. Z drugiej strony trochę rozczarowuje, że zastosowana karta graficzna nie jest modelem z najnowszej serii 9XX. Ale to by pewnie jeszcze bardziej wywindowało cenę sprzętu, która i tak jest astronomiczna i sięga 7 tys. złotych. Za to można sobie złożyć kosmicznego desktopa...

ASUS ROG GR8 to kolejna taka propozycja - jeszcze smuklejsza i ładniejsza. Producent zdecydował się najwyraźniej wycelować tym razem w gusta graczy o mniej zasobnych portfelach, bo zastosował tutaj Core i7-4510U i kartę graficzną GeForce GTX 750Ti. Niskonapięciowy procesor do gier? Brzmi dość ryzykownie. Siłą GR8 ma być przede wszystkim układ graficzny, choć też trudno mówić o nim jako o produkcie pierwszej świeżości. Pozostałe parametry wyglądają przyzwoicie: 16 GB RAM-u, dysk HDD 1 TB lub SSD 256 GB oraz karta WiFi 802.11 ac. Do zestawu ma być dołączana też klawiatura mechaniczna oraz mysz - oba akcesoria oczywiście projektowane pod kątem gier.

"Konsol" tego typu na rynku sukcesywnie przybywa. Swoje propozycje nie tak dawno przedstawiały takie marki, jak Alienware czy Vapor. Za każdym razem mamy do czynienia z konstrukcją naszpikowaną zaawansowanymi podzespołami, która z powodzeniem może służyć zamiast Xboksa czy PS4. Widać, że wizja, którą snuje Valve, powoli się ziszcza, a sprzyja temu najsłabsza w historii generacja konsol. Xbox One oraz PS4 mimo wielu atutów nie zachwyciły aż tak bardzo i nie pozostawiły pecetów daleko w tyle. Wręcz przeciwnie, powstała sytuacja, w której sami developerzy przebąkują, że Sony i MS wywierają nacisk, by pecetowe gry nie przyćmiewały od strony wizualnej swoich konsolowych odpowiedników.

Sęk w tym, że to ciągle mało opłacalny interes. Zakup takiego demona wydajności, to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Konsolę możemy mieć już za ok. 1,6-2 tys., przy czym górna granica to wersja z kontrolerem ruchu, który jak na razie również jest atutem nie do pobicia (mimo, że dla hardkorowych graczy niegodnym uwagi). Argument, że ta różnica zwraca się potem w grach, które kosztują krocie jest może i prawdziwy, ale nie zapominajmy, że obaj producenci w ramach abonamentu zapewniają nam regularne dostawy nowych produkcji. Nie można też pominąć smaczków takich, jak EA Access, gdzie za 79 złotych rocznie możemy mieć dostęp do najnowszych tytułów EA i to 5 dni przed premierą.

Jedno jest pewne - najbliższe lata w świecie gamingu mogą być szczególnie interesujące. W końcu bowiem dojdzie do bezpośredniej walki konsol z pecetami o miejsce pod telewizorem. Teoretycznie desktopy wygraną mają już w kieszeni. W praktyce wokół Xboksa i PlayStation ciągle istnieje pewna magia, która sprawia, że granie na konsoli jest pod wieloma względami wyjątkowe.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Grykomputeryasusgaming