Felietony

Apple zaprezentowało raport kwartalny. Rekordów ciąg dalszy

Maciej Sikorski
Apple zaprezentowało raport kwartalny. Rekordów ciąg dalszy
Reklama

Na przestrzeni kilku ostatnich dni (a nawet tygodni) pojawiło się sporo tekstów poświęconych Apple, a zwłaszcza prognozowanym wynikom finansowym za os...

Na przestrzeni kilku ostatnich dni (a nawet tygodni) pojawiło się sporo tekstów poświęconych Apple, a zwłaszcza prognozowanym wynikom finansowym za ostatni kwartał 2012 roku. Wszelkiego typu analiz, dyskusji, porównań, plotek mieliśmy pod dostatkiem – ze sporej części z nich przebijał się sygnał o gorszych wynikach i czarnym scenariuszu dla Apple. Okazało się, że nie jest tak źle. Jest wręcz dobrze.

Reklama

We wspomnianych już tekstach spodziewano się przede wszystkim gorszych zysków, które są przecież dla akcjonariuszy jednym z najważniejszych wskaźników. Forbes na prognozach nie poprzestał i wysyłał już pudełko do Apple, by Tim Cook mógł spakować swoje rzeczy i oddać władze w ręce kogoś innego. Tym kimś miałby być Jony Ive, który mógłby "rozruszać" korporację z Cupertino i kontynuować "dzieło" Steve’a Jobsa. Po ostatnim raporcie chyba nie dojdzie do żadnych przetasowań – sprzedaż prezentuje się bardzo dobrze.

Sztandarowym produktem Apple jest obecnie iPhone i to od niego warto zacząć. Część analityków stawiała na sprzedaż 48 mln smartfonów i trzeba przyznać, że niewiele się pomylili – według danych korporacji sprzedano 47,8 mln słuchawek. Dla porównania: w analogicznym okresie roku 2011 sprzedano niewiele ponad 37 mln smartfonów, a w III kwartale 2012 roku niecałe 27 mln. Słaba (relatywnie słaba) sprzedaż w okresie letnim nie powinna dziwić – rynek czekał już na następcę iPhone’a 4S, więc klienci wstrzymywali się z zakupem. Po premierze "piątki" pojawiło się jednak pytanie, czy ludzie będą kupowali ten model. Z przedstawionych danych wynika, że poszło całkiem nieźle. Niestety, trudno odpowiedzieć na pytanie o sprzedaż konkretnych iPhone’ów – z takimi danymi mielibyśmy już czarno na białym, jak rynek przyjął większą słuchawkę Apple.


Wzrosty zanotowano także w przypadku tabletów. W poprzednim kwartale sprzedano 22,9 mln iPadów. Rok wcześniej było to 15,4 mln, a w III kwartale 2012 roku 14 mln. W tym przypadku pytanie o konkretne modele jest jeszcze bardziej zasadne – na rynku pojawiły się niedawno dwa nowe modele (iPad mini oraz iPad 4) i można jedynie zgadywać, który tablet z ich oferty stanowi obecnie jej fundament i w jakim stopniu.


W porównaniu z ostatnim kwartałem roku 2011 spadła sprzedaż komputerów (z 5,2 do 4,1 mln) oraz iPodów (z 15,4 do 12,7 mln). Te dane chyba nikogo nie zaskoczyły i w dużej mierze były do przewidzenia – uwagę większości osób przyciągał iPhone 5 oraz zyski. A co się tyczy tych ostatnich: firma zarobiła w Q4 2012 13,1 mld dolarów (wobec 13,06 mld dolarów w analogicznym okresie roku poprzedniego). Przychód wyniósł 54,4 mld dolarów (Q4 2011 – 46 mld dolarów). Można uznać, że zysk pozostał na tym samym poziomie (choć lekko wzrósł), ale w przypadku przychodu widać już wyraźny wzrost. Kolejny raz pobito rekord i to w imponujący sposób.

W tym momencie zaczynają się przysłowiowe schody. Nie jest to oczywisćie powszechne zjawisko – część komentatorów uznała wyniki za bardzo dobre i stwierdziła, że czarne scenariusze zostały rozpisane przedwcześnie. Na dobrą sprawę, trudno się z tym nie zgodzić – 13 mld dolarów zarobionych w czasie trzech miesięcy to wynik, o którym inne korporacje (nie tylko z segmentu IT) mogą po prostu zapomnieć. Problem Apple polega jednak na tym, że przyzwyczaiła wszystkich do dwu, a nawet trzycyfrowych procentowych wzrostów (mam na myśli zarówno sprzedaż, jak i wyniki finansowe) i w takiej sytuacji nawet bardzo dobre wyniki zostaną uznane za dobre lub przeciętne.

Rynki rozwinięte, na których w chwili obecnej zarabia Apple nie są workiem bez dna i sprzedaż nie może na nich rosnąć w nieskończoność. Zwłaszcza, że konkurencja (w szczególności Samsung) nie zamierza stać z rękami w kieszeni i przyglądać się poczynaniom Apple. Poważne "podkręcenie" sprzedaży może teraz przynieść ekspansja na nowych rynkach – głównie w Chinach. Sęk w tym, że w krajach rozwijających się powodzeniem cieszyłby się zapewne tani iPhone, a nie jego obecna wersja. Akcjonariusze będą więc naciskać na firmę, by wypuścili nowe produkty. O plotkach na ich temat już pisaliśmy, wiec nie ma sensu się powtarzać. Warto jednak powtórzyć pytanie, czy firma zdecyduje się na te premiery i jak wpłynie to na kolejne raporty?

Reklama

Co słychać na giełdzie? Jest zielono, ale bez euforii.

Źródło zdjęcia: 9to5mac.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama