Na przestrzeni kilku ostatnich dni (a nawet tygodni) pojawiło się sporo tekstów poświęconych Apple, a zwłaszcza prognozowanym wynikom finansowym za os...
Na przestrzeni kilku ostatnich dni (a nawet tygodni) pojawiło się sporo tekstów poświęconych Apple, a zwłaszcza prognozowanym wynikom finansowym za ostatni kwartał 2012 roku. Wszelkiego typu analiz, dyskusji, porównań, plotek mieliśmy pod dostatkiem – ze sporej części z nich przebijał się sygnał o gorszych wynikach i czarnym scenariuszu dla Apple. Okazało się, że nie jest tak źle. Jest wręcz dobrze.
We wspomnianych już tekstach spodziewano się przede wszystkim gorszych zysków, które są przecież dla akcjonariuszy jednym z najważniejszych wskaźników. Forbes na prognozach nie poprzestał i wysyłał już pudełko do Apple, by Tim Cook mógł spakować swoje rzeczy i oddać władze w ręce kogoś innego. Tym kimś miałby być Jony Ive, który mógłby "rozruszać" korporację z Cupertino i kontynuować "dzieło" Steve’a Jobsa. Po ostatnim raporcie chyba nie dojdzie do żadnych przetasowań – sprzedaż prezentuje się bardzo dobrze.
Sztandarowym produktem Apple jest obecnie iPhone i to od niego warto zacząć. Część analityków stawiała na sprzedaż 48 mln smartfonów i trzeba przyznać, że niewiele się pomylili – według danych korporacji sprzedano 47,8 mln słuchawek. Dla porównania: w analogicznym okresie roku 2011 sprzedano niewiele ponad 37 mln smartfonów, a w III kwartale 2012 roku niecałe 27 mln. Słaba (relatywnie słaba) sprzedaż w okresie letnim nie powinna dziwić – rynek czekał już na następcę iPhone’a 4S, więc klienci wstrzymywali się z zakupem. Po premierze "piątki" pojawiło się jednak pytanie, czy ludzie będą kupowali ten model. Z przedstawionych danych wynika, że poszło całkiem nieźle. Niestety, trudno odpowiedzieć na pytanie o sprzedaż konkretnych iPhone’ów – z takimi danymi mielibyśmy już czarno na białym, jak rynek przyjął większą słuchawkę Apple.
Wzrosty zanotowano także w przypadku tabletów. W poprzednim kwartale sprzedano 22,9 mln iPadów. Rok wcześniej było to 15,4 mln, a w III kwartale 2012 roku 14 mln. W tym przypadku pytanie o konkretne modele jest jeszcze bardziej zasadne – na rynku pojawiły się niedawno dwa nowe modele (iPad mini oraz iPad 4) i można jedynie zgadywać, który tablet z ich oferty stanowi obecnie jej fundament i w jakim stopniu.
W porównaniu z ostatnim kwartałem roku 2011 spadła sprzedaż komputerów (z 5,2 do 4,1 mln) oraz iPodów (z 15,4 do 12,7 mln). Te dane chyba nikogo nie zaskoczyły i w dużej mierze były do przewidzenia – uwagę większości osób przyciągał iPhone 5 oraz zyski. A co się tyczy tych ostatnich: firma zarobiła w Q4 2012 13,1 mld dolarów (wobec 13,06 mld dolarów w analogicznym okresie roku poprzedniego). Przychód wyniósł 54,4 mld dolarów (Q4 2011 – 46 mld dolarów). Można uznać, że zysk pozostał na tym samym poziomie (choć lekko wzrósł), ale w przypadku przychodu widać już wyraźny wzrost. Kolejny raz pobito rekord i to w imponujący sposób.
W tym momencie zaczynają się przysłowiowe schody. Nie jest to oczywisćie powszechne zjawisko – część komentatorów uznała wyniki za bardzo dobre i stwierdziła, że czarne scenariusze zostały rozpisane przedwcześnie. Na dobrą sprawę, trudno się z tym nie zgodzić – 13 mld dolarów zarobionych w czasie trzech miesięcy to wynik, o którym inne korporacje (nie tylko z segmentu IT) mogą po prostu zapomnieć. Problem Apple polega jednak na tym, że przyzwyczaiła wszystkich do dwu, a nawet trzycyfrowych procentowych wzrostów (mam na myśli zarówno sprzedaż, jak i wyniki finansowe) i w takiej sytuacji nawet bardzo dobre wyniki zostaną uznane za dobre lub przeciętne.
Rynki rozwinięte, na których w chwili obecnej zarabia Apple nie są workiem bez dna i sprzedaż nie może na nich rosnąć w nieskończoność. Zwłaszcza, że konkurencja (w szczególności Samsung) nie zamierza stać z rękami w kieszeni i przyglądać się poczynaniom Apple. Poważne "podkręcenie" sprzedaży może teraz przynieść ekspansja na nowych rynkach – głównie w Chinach. Sęk w tym, że w krajach rozwijających się powodzeniem cieszyłby się zapewne tani iPhone, a nie jego obecna wersja. Akcjonariusze będą więc naciskać na firmę, by wypuścili nowe produkty. O plotkach na ich temat już pisaliśmy, wiec nie ma sensu się powtarzać. Warto jednak powtórzyć pytanie, czy firma zdecyduje się na te premiery i jak wpłynie to na kolejne raporty?
Co słychać na giełdzie? Jest zielono, ale bez euforii.
Źródło zdjęcia: 9to5mac.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu