Sezon raportów kwartalnych w pełni, kolejne firmy przyznają się do wpadek lub chwalą się sukcesami. W tej drugiej grupie jest m.in. Samsung, który zarobił mimo katastrofy Galaxy Note 7. Ale nawet koreański gigant z podziwem musi patrzeć na swego amerykańskiego rywala i partnera biznesowego zarazem: Apple kolejny raz pokazało, że nie ma rzeczy niemożliwych, że rekordy da się bić nawet na bardzo wyśrubowanych wynikach.
Apple znowu wywołuje zaskoczenie u analityków i przedstawicieli mediów. Chociaż nie towarzyszy temu taka euforia, jaką obserwowaliśmy parę lat temu, gdy niektóre wskaźniki poprawiano o kilkadziesiąt procent. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do świetnych rezultatów korporacji z Cupertino i na dobrą sprawę nie dziwi nas, że jeden gracz może w trzy miesiące zarobić kilkanaście miliardów dolarów. Gdy Grzegorz pisał o takich liczbach dwa lata temu, wiele osób przecierało oczy ze zdumienia. A dzisiaj? Dzisiaj czytamy, że jest dobrze. Bo zysk wyniósł 17,9 mld dolarów, ale to mniej, niż przed rokiem, gdy na liczniku było 18,36 mld dolarów. Szokujące, prawda?
Apple podkreśla, że część wyników jest gorsza za sprawą zawirowań walutowych: 64% sprzedaży przypada na zagranicę i Apple, podobnie jak inne amerykańskie firmy technologiczne, odczuwa zmiany na rynku walut. O ile jednak zysk spadł, o tyle sprzedaż wzrosła: kwartalny przychód podskoczył o ponad 3% do poziomu 78,35 mld dolarów. Alphabet i Microsoft, o których pisałem w ubiegłym tygodniu, łącznie wypracowali ponad 50 mld dolarów przychodów. Przydałby im się jeszcze jeden równie silny gracz, by w trójkę dobić do rezultatu Apple.
Pewnie nikogo nie zaskoczę pisząc, że świetne wyniki to głównie zasługa iPhone'a. Firma sprzedała w poprzednim kwartale 78,3 mln smartfonów - rok wcześniej było to 74,8 mln. Ze słów Tima Cooka wynikało, że najlepiej sprzedaje się iPhone 7, ale model Plus cieszył się bardzo dużą popularnością. I tu pojawia się wątek Galaxy Note 7: jak wyglądałyby wyniki Apple, gdyby główny konkurent nie zaliczył wpadki? Rożnice byłyby nieznaczne, czy mówimy o kilku milionach smartfonów? Wcześniej pisałem, że konkurencja raczej nie wykorzystała potknięcia Koreańczyków. Może Apple udała się ta sztuka.
O ile sprzedaż iPhone'a rośnie, o tyle iPad nadal notuje spadki. W poprzednim kwartale sprzedano niewiele ponad 13 mln urządzeń, podczas gdy w analogicznym okresie roku 2015 na rynek trafiło 16 mln tabletów z logo nadgryzionego jabłka. Duża różnica. Wyobraźmy sobie teraz, że sprzedaż iPada pozostaje na poziomie sprzed roku - wyniki wywoływałyby pewnie unoszenie brwi. Lepiej sprawa wygląda w przypadku komputerów. Tu są wzrosty, chociaż niewielkie, firma sprzedała w poprzednim kwartale 5,4 mln pecetów. Podobno zaliczono też rekord sprzedaży Watcha, ale nie podano konkretów, a wiadomo, jak jest ze smartwatchami.
Najciekawiej sprawa wygląda w przypadku usług. Zwracałem już na to uwagę - możliwe, że Apple nie uda się już wprowadzić na rynek urządzenia, które osiągnie taki sukces, jak iPhone, ale to nie oznacza, że firmę czeka marazm. Przynajmniej nie na polu wyników. Swoje będą robiły usługi, soft. Ten biznes w ciągu roku urósł o ponad 18%, sprzedaż wyniosła ponad 7 mld dolarów. Co znajdziemy w tym segmencie? App Store, iCloud czy Apple Pay. Niejednokrotnie wspominałem już, że na samej sprzedaży aplikacji firma zarabia krocie, a to dopiero początek.
Problemem pozostaje rozwój "geograficzny". Przez jakiś czas wyniki Apple nakręcała sprzedaż w Chinach, ale ten mechanizm "zaciął się". Pojawiła się lub obudziła lokalna konkurencja, która psuje szyki firmie z Cupertino, trudno stwierdzić, czy uda się odeprzeć jej atak. Zresztą, ten rynek też się nasycił. Co dalej? Wspominałem kiedyś o planach podboju Indii - przecież to olbrzymi rynek zbytu. Są też inne azjatyckie kraje słabo rozwinięte, wreszcie jest Afryka. To nie wydarzy się w ciągu paru lat, ale gigant ma gdzie rosnąć. Pytanie, czy w tempie satysfakcjonującym akcjonariuszy...?
Zagadką na ten rok jest iPhone z numerem 8. Steve Jobs zaprezentował pierwszy smartfon z tej serii przed dekadą, więc w okrągłą rocznicę rynek oczekuje fajerwerków: czy Apple je dostarczy? Albo czy zdoła przekonać klientów, że je dostarczyło?
Na koniec warto wspomnieć, że według Strategy Analytics, Apple było liderem sprzedaży smartfonów w czwartym kwartale 2016 roku. Różnica nie była duża, wyniosła kilkaset tysięcy sztuk, ale... to wystarczyło. Zaważyła wpadka Note 7?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu