Apple Watch wykrył kolizję i automatycznie wezwał pomoc. Po przybyciu na miejsce służby nigdzie nie mogły znaleźć ofiary — i ruszyły na poszukiwania.
Wykrywanie wypadków to jedna z opcji w smartfonach i zegarkach od Apple, które mają zapewnić nam jeszcze większe bezpieczeństwo. Po wykryciu kolizji — urządzenia automatycznie informuje odpowiednie służby, które ruszają na pomoc poszkodowanemu. Opcja ta od wielu miesięcy budzi sporo kontrowersji — głównie za sprawą fałszywych wezwań, o czym głośno zrobiło się przy okazji zeszłorocznego sezonu sportów zimowych i zabaw w szalonych miasteczkach.
Jednak poza fałszywymi wezwaniami, ma ona także sporo zasług. W wielu przypadkach okazała się na wagę złota przy ratowaniu ludzkiego życia i zdrowia. Kilka dni temu zaś serwis Star Telegram poinformował o kolejnej sytuacji w której wezwanie pomocy z Apple Watch mogło okazać się na wagę złota.
Zegarek automatycznie wezwał pomoc. Służby szukały poszkodowanego przez kilka godzin
Po tym jak Apple Watch przy wykryciu kolizji wezwał odpowiednie służby, te natychmiast wyruszyły na ratunek. Samochód wypadł z trasy, ale kierowcy w nim nie było. Wtedy też dwudziestu ratowników wyruszyło na poszukiwania kierowcy, którego odnaleziono 8 kilometrów od miejsca zdarzenia.
Szczęście w nieszczęściu: odniósł on niewielkie obrażenia, jednak jako że był to mało popularny region w stanie Arizona, ofiara wyruszyła przed siebie by poszukać pomocy. Ironiczne w tej sytuacji jest to, że gdyby pozostał on na miejscu wypadku — odpowiednia pomoc zostałaby udzielona mu znacznie szybciej, jednak prawdopodobnie nawet on nie wiedział, że opcja ta zadziała aż tak skutecznie.
Autorzy artykułu nie wspominają dlaczego kierowca postanowił wyruszyć przed siebie zamiast wezwać pomoc za pośrednictwem smartfona czy chociażby zegarka. Ale w szoku wielu z nas nie myśli trzeźwo i podejmuje się irracjonalnych zachowań — to nic nowego i... niespecjalnie powinno kogokolwiek dziwić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu