Jednocześnie trzeba przyznać, że ów wynik - choć bardzo dobry w świetle wyczynów innych produktów, jest bardzo daleki od idealnego. Świetnie by było, gdyby dane gromadzone przez opaski fitness były jak najbardziej zbliżone do najbardziej precyzyjnych odczytów, ale z powodu zastosowanych technik, jest to bardzo trudne i opaski bazują nie tylko na sensorach, ale również oprogramowaniu. To połączenie w przypadku Apple Watcha wydaje się być najlepsze.
Badanie z Uniwersytetu Stanforda wskazuje na to, że to właśnie zegarek Apple jest najbardziej rzetelnym urządzeniem tego typu, jeżeli chodzi o odczyty tętna. Niemniej, jak wykazałem wyżej - do jakości prezentowanej przez wyspecjalizowany sprzęt medyczny jest jeszcze bardzo, bardzo daleko. Raport "Accuracy in Wrist-Worn, Sensor-Based Measurements of Heart Rate and Energy Expenditure in a Diverse Cohort" wyłaniał zwycięzcę spośród kilku urządzeń: Apple Watcha, Basis Peak, Fitbit Surge, Microsoft Band, Mio Alpha 2, PulseOn, oraz Samsung Gear S2.
W drodze badań stwierdzono, iż Apple Watch charakteryzuje się najmniejszą ilością błędów pomiarowych - zarówno w kontekście tętna oraz wydatkowanej energii przez ludzki organizm. Co ciekawe, Samsung Gear S2 okazał się najmniej wiarodajny na obydwu płaszczyznach - to właśnie tam zarejestrowano największe rozbieżności. Zbadano również, jak opaski radzą sobie w różnych typach aktywności. Okazało się, że jazda na rowerze była źródłem najrzetelniejszych danych ze wszystkich opasek, natomiast w przypadku zwykłego spaceru było najwięcej problemów z dostarczeniem precyzyjnych danych.
Sześć z siedmiu opasek testowanych przez badaczy z Uniwersytetu Stanforda uzyskało odsetek błędów poniżej 5% - w przypadku tętna. Obliczanie zużytych kalorii szło już sprzętom znacznie gorzej, bowiem błędy wynosiły w większości powyżej 20 procent. To bardzo dużo - wygląda na to, że opaski fitness mogą naprawdę mocno naginać rzeczywistość. W przypadku sportowców polegających tylko na odczytach z opasek mogą to być różnice wręcz "niewybaczalne". Dlatego też do danych gromadzonych przez takie urządzenia należy podchodzić z przeogromnym dystansem.
Apple poradziło sobie dobrze. Ale całe badanie stawia pod znakiem zapytania wykorzystanie opasek w poważnych kwestiach medycznych
Wygląda na to, że sensory w opaskach w zetknięciu z ludzkim organizmem nie radzą sobie najlepiej. Przed producentami jest jeszcze bardzo długa droga choćby do zbliżenia się jakością odczytów do profesjonalnych urządzeń wykorzystywanych w medycynie. Kalorie, tętno - w kontekście tych parametrów, nawet niewielkie odchylenia mogą wypaczać sens prowadzenia jakichkolwiek statystyk na tym polu. A przecież Apple Watcha pozycjonowano również jako sprzęt, który może zrewolucjonizować rynek medyczny - dając lekarzowi dostęp do informacji na temat aktywności pacjenta. Przynajmniej na razie, nie można patrzeć na zegarki / opaski jak na sprzęty, które mogłyby się w tym kontekście przydać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu