Koronawirus, czy raczej restrykcje z nim związane, zabiły wiele dobrze funkcjonujących biznesów. W tym samy czasie inni notują wzrosty, w tym serwisy streamingowe. No chyba, że chodzi o Apple TV+, które nie potrafiło skorzystać na pandemii. Czy ktoś jest zdziwiony?
Zamknięci w domu oglądamy na potęgę, trzeba aż było ucinać transfer
Ograniczenie aktywności poza domem i tak zwany "lockdown" zmusił wiele osób do szukania rozrywki we własnych czterech ścianach. Kompletnie nie wiem jak odnaleźlibyśmy się w takiej rzeczywistości kilkanaście lata temu - ale dziś to nie jest wcale takie trudne - przynajmniej jeśli chodzi o rozrywkę. Po gry nie trzeba wychodzić do sklepu, muzyka hula w sieci, a ogromne biblioteki serwisów streamingowych walczą o zainteresowanie i portfele użytkowników. Filmy, seriale, dokumenty - Netflix, HBO GO, Amazon Prime - jest tego naprawdę sporo i nawet ograniczając aktywności poza domem, ciężko obejrzeć wszystko, co można tam znaleźć. Wystarczy spojrzeć na Netflix, który świetnie radzi sobie w czasie pandemii.
I te przyrosty są jak najbardziej zrozumiałe. Ludzie szukają rozrywki, kupują dostęp do usługi streamingowej.
No chyba że jest się Apple TV+, tu nawet koronawirus nie pomógł
Sam jestem subskrybentem Apple TV+, ale nawet przez myśl nie przeszło mi żeby samemu płacić za usługę. Wpadł mi po prostu darmowy rok, który przyznawano za zakup sprzętu Apple. Coś tam pooglądałem i wciąż nie widzę ani jednego powodu by kontynuować subskrypcję kiedy skończy się promocyjny okres. I pewnie nie jestem w tym odosobniony - dlatego też nie uważam, by w pierwszym roku od startu jakiekolwiek badania miały większy sens i trzeba się będzie przyjrzeć usłudze w pierwszych miesiącach po zakończeniu wspomnianych okresów próbnych. Ale przecież nikt nie zignoruje usługi jednej z największych firm na świecie, prawda?
Za temat wzięła się Antenna, która w swoich wyliczeniach bazuje na anonimowych danych transakcji, takich jak zakupy przy pomocy kart kredytowych. Wzięto na tak zwany warsztat okres pandemii koronawirusa COVID-19, przeanalizowane dane i wyszło na to, że Apple TV+ nie zanotowało w tym czasie wzrostów płatnych subskrypcji. Liczba nowych subskrybentów w marcu i kwietniu była taka sama jak w lutym, kiedy jeszcze nikt przymusowo w domu nie zostawał.
Przeczytaj też: Apple udostępnia część swoich seriali Apple TV+ za darmo, również w Polsce
Ojej, ciekawe dlaczego
Jeśli spojrzeć na Apple TV+ w porównaniu z konkurencją, to zdecydowanie najbiedniejsza usługa streamingowa na rynku. Cały czas nie rozumiem dlaczego Apple zdecydowało się na jej uruchomienie z tak słabą biblioteką. I nawet nie chodzi już o autorskie produkcje - wiadomo, że nie są w stanie produkować ich masowo, szczególnie jeśli mają trzymać świetny poziom (jak The Morning Show) lub dobry poziom (For All Mankind). Tam po prostu nie za bardzo jest co oglądać i same obietnice raczej nie zachęcają do płacenia.
Apple TV+ wprowadzi do swojego katalogu nieco starsze filmy i seriale. To ma zachęcić widzów do pozostania w usłudze na dłużej. To jest bardzo dobry, ale spóźniony pomysł. Odpowiednia baza filmów i seriali powinna być udostępniona już na starcie usługi. Firma ma pieniądze na wykupienie licencji, mogłaby przecież podkraść trochę produkcji od konkurencji i nimi zachęcać ludzi do płacenia za swój abonament. Bo w takiej formie, jaką aktualnie prezentuje Apple TV+, nie ma żadnego sensu by interesować się usługą. I kompletnie nie dziwię się temu, że jako jedyna nie skorzystała z naszego zamknięcia i nie zwiększyła bazy swoich subskrybentów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu