Po warunkiem, że jesteś graczem. Jeśli umiesz czytać między wierszami, to Side Quest nie tylko Cię rozbawi, ale też wzruszy.

Apple TV+ pomimo lat na rynku VOD i kilku naprawdę fantastycznych produkcji wciąż rzadko przebija się do mainstreamu, a jeśli już to robi, to tylko szlagierami takimi jak Rozdzielenie czy The Morning Show – a szkoda, bo największą siłą usługi Apple są właśnie te małe, niepozorne perełki, które giną gdzieś w gąszczu produkcji wydawanych przez bardziej popularne platformy, takie jak Netflix czy Max. Jedną z nich jest komediowy serial Mythic Quest, który w sarkastyczny sposób przedstawia realia pracy w branży gier – dziś do Apple TV+ trafia Side Quest, czyli będący jego uzupełnieniem spin-off. W czterech odcinkach uwidacznia wszytko to, co w grach najlepsze i najgorsze. Tym razem od strony fanów i społeczności.
Side Quest skłania do przemyśleń
W recenzji nowego sezonu Mythic Quest pisałem (z nieukrywanym rozczarowaniem), że serial stracił swój pierwotny klimat i trochę miota się między starą a nową koncepcją. Znacznie mniej tam geekowej atmosfery i motywów z gier wideo, do których przyzwyczaiły widza trzy pierwsze sezony. Wydawało mi się, że była to kwestia wyczerpania pomysłów lub próba przełamania swego rodzaju monotonii tematycznej, ale teraz już rozumiem – była to po prostu metafora cyklu dojrzewania gracza, której Side Quest jest idealnym uzupełnieniem.
Polecamy: "Reniferek" wciąż triumfuje. Osiem nominacji do prestiżowych nagród
Częścią mojej pracy w Antyweb jest recenzowanie gier, czyli coś, o czym jako dziecko skrycie marzyłem. W „dorosłym” życiu gry smakują jednak zupełnie inaczej i wie to zapewne każdy, kto w zalewie codziennych obowiązków próbuje wygospodarować chociaż kilka godzin tygodniowo na ulubiony tytuł. Gdy gry stają się poniekąd obowiązkiem i nieraz trzeba spieszyć się z ich ukończeniem, a na dodatek z notesem pod ręką notować wady i zalety, doszukując się niedociągnięć, czar dziecięcej fascynacji pryska.
Pomijamy w tym procesie – nie tylko jako recenzenci, ale po prostu jako „gracze po godzinach” – wiele ważnych aspektów kulturowych, dzięki którym niegdyś wsiąkaliśmy w dane uniwersum bez reszty. Dlaczego o tym wszystkim wspominam? Bo Side Quest jest właśnie taką dawką przypominającą o tym, dlaczego branża gier zrzesza miliony fanów z różnych części świata i różnych środowisk – coś, o czym pamiętamy jako dzieci, ale o czym z biegiem lat zapominamy.
Cztery słodko-gorzkie historie
Side Quest to cztery +/- półgodzinne odcinki, będące formalnie częścią Mythic Quest, ale rozgrywające się poza jego głównymi ramami, czyli poza biurem Iana Grinna, w którym gra de facto powstaje. Nie oznacza to jednak, że nawiązań do Mythic Quest zabraknie – wręcz przeciwnie. W odcinkach od czasu do czasu przewijają się znane z głównego serialu wątki, postacie czy drobne smaczki, które wychwycą fani pierwowzoru. Teoretycznie więc mógłbym stwierdzić, że Side Quest da się oglądać jako samodzielną produkcję, ale zalecam jednak zapoznać się z dwoma pierwszymi sezonami Mythic Quest, by smakować spinoff tak, jak przewidzieli twórcy.
Każdy z krótkich odcinków poświęcony jest innej historii osób, których życie w mniejszym lub większym stopniu otarło się o tytułową grę. Nie myślcie jednak, że będzie to urocze mizianie się z graczami – wręcz przeciwnie. Side Quest – pomimo komediowej konwencji – częściej ukłuje Was smutkiem, bo pokazuje, że gry mogą wpływać na życie destruktywnie.
Poznamy między innymi historię głównego projektanta Mythic Quest, który na wakacjach z żoną – pomimo szczerych chęci – nie potrafi odciąć się od pracy, co w developerskim fachu, dręczonym wszechobecnymi crunchami, jest zjawiskiem powszechnym. Poznamy też grupę geeków/nerdów, która czeka w sklepie na dostawę nowych komiksów na podstawie gry – pomimo wspólnej pasji i miłości do tej samej gry, pokażą widzom, jak fanbase potrafi być podzielony, zachłanny i toksyczny.
Jest też historia dziewczyny, którą muzyka z gier oczarowała w sposób magiczny i zainspirowała do rozwoju nowych umiejętności, by ostatecznie stać się jej największym koszmarem. Na koniec zaś w końcu zobaczymy samą rozgrywkę w Mythic Quest (wcześniej były to jedynie fragmenty skopiowane z innych gier), a prawie cały odcinek jest przedstawiony z poziomu postaci w grze.
To chyba najsmutniejsza opowieść o tym, że każda growa przyjaźń dobiega kiedyś końca – większość graczy ma chyba tego jednego ziomka (a może i nawet całą ekipę), który umówił się z Wami na tę porę, co zwykle i już nigdy więcej nie pojawił się w grze.
Serial, który poruszy graczy
Side Quest uzupełnia więc te wątki, których trochę zabrakło w nowym sezonie Mythic Quest, poszerzając tym samym uniwersum serialu, co jest dość zaskakujące, bo początkowo produkcja o grze MMO nie wydawała mi się czymś, co będzie miało aż tak duży potencjał pod przyszłe rozbudowy.
Ostatecznie – pomimo wielu przykrych wątków i wniosków – Side Quest okazało się serialem, który w pewien sposób rozczula. Pokazuje bowiem, że gry to nie tylko samo klikanie w klawiaturę – to muzyka, emocje, poczucie jedności, współpraca, przyjaźnie, kolekcjonowanie i praca. Przy zachowaniu odpowiedniego balansu gra może być pasją przez całe życie – w złych proporcjach zamienia się problem, który może w mgnieniu oka zamienić miłość w nienawiść.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu