Firma zaliczyła właśnie dwie poważne wtopy. Po pierwsze świadomie ogranicza wydajność starszych urządzeń ze starszymi bateriami, co na pewno zirytowało użytkowników iPhonów. Po drugie całkowicie zataiła ten proces i przyznała się do niego dopiero kiedy została przyłapana. I ta druga kwestia jest dla firmy dużo gorsza.
W moich oczach wizerunek Apple legł właśnie w gruzach
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Kilka dni temu o wymianie baterii w starych iPhonach pisał Kuba. O co chodzi? O wydajność starszych modeli smartfonów, która według użytkowników Reddita jest ograniczana przez Apple. Sprawa ciekawa i niestety dość smutna - telefony od Apple od zawsze słynęły z długowieczności i dobrego radzenia sobie z nowszymi systemami mimo kilku lat na karku. Sam długo używałem swojego iPhona 4S i byłem z jego wydajności zadowolony. Oczywiście mocno różniła się ona od aktualnych modeli, pozwalała jednak na komfortowe używanie urządzenia. Czyli coś zupełnie innego niż przy smartfonach z Androidem.
Za temat zabrał się serwis GeekBench, który powiedział jasno - to prawda, starsze iPhony są mniej wydajne niż były wcześniej. Dotyczy to modeli iP6s i iP7 ze starymi bateriami. Po wymianie akumulatora wydajność wraca do poprzednich wartości i wygląda to jak najlepszy i najtańszy sposób na przywrócenie sprzętu do wcześniejszego stanu. Winna jest więc z jednej strony bateria...a z drugiej Apple.
Apple postawione pod ścianą
Kiedy pojawiają się w sieci przecieki dotyczące na przykład nowych smartfonów, ich producent ma do wyboru kilka opcji. Może zignorować temat, iść w zaparte że zdjęcia czy screeny z testów nie są prawdziwe lub szybko przygotować oficjalną informację. To samo kiedy dzieje się coś złego - i tak naprawdę trudno ocenić przy którym scenariuszu wizerunek firmy ucierpi najmniej. Przekonał się o tym Samsung przy okazji afery z bateriami w Notach. Ostatecznie przyznał się do błędu, wiele osób twierdzi jednak, że przez zwlekanie z oficjalnym stanowiskiem nie jest już w stanie ponownie zaufać firmie.
Apple musiało więc zareagować i wybrało jedyne słuszne rozwiązanie. Skoro faktycznie ogranicza wydajność starszych telefonów, trzeba się do tego przyznać.
W oficjalnym stanowisku Apple informuje, że baterie litowo-jonowe wraz z upływem czasu nie są w stanie w pełni obsłużyć procesora, który momentami wymaga od nich zbyt dużego poboru mocy. Dzieje się tak przy aplikacjach mocno obciążających urządzenie i przy starszych smartfonach może to skutkować samoistnym wyłączeniem smartfona. Aby temu zapobiec, w ubiegłym roku wprowadzono specjalną funkcję w iPhonie 6, iPhonie 6S i iPhonie SE umożliwiającą osiąganie szczytowych wartości jedynie w sytuacjach dla telefonu koniecznych. Ten sam mechanizm trafił do iPhona 7 wraz z iOS 11.2, w przyszłości pojawi się również w kolejnych produktach firmy. Efektem ma być oczywiście uniknięcie sytuacji, w których telefon będzie się samoistnie wyłączał, tym samym jednak ograniczana jest jego wydajność.
Wizerunkowa klapa
Jestem w stanie zrozumieć cel przyświecający wprowadzeniu tej funkcji. Na pierwszy rzut oka wygląda ona oczywiście jak celowe postarzanie sprzętu mające na celu „namówienie” klientów do zakupu nowszego urządzenia - wygląda jednak na to, że chodziło o komfort użytkowania. Większym problemem jest moim zdaniem utrzymywanie tej praktyki w tajemnicy i przyznanie się do niej dopiero po tym, jak cała sprawa wyszła na jaw i potwierdzili ją specjaliści z Greenbencha. No bo gdyby ktoś na Reddicie nie ruszył tematu, a później nie zostałyby przeprowadzone testy potwierdzające spiskową teorię to co? - Apple nigdy by się do tego nie przyznało? Tak to niestety wygląda.
Mamy więc oficjalne potwierdzenie - jeśli chcecie by starsze iPhony działały lepiej, wymieńcie baterię. I mam nadzieję, że miliony użytkowników właśnie tak zrobią, rezygnując z planowanego zakupu nowszego sprzętu. Może kiedy gigant dostanie trochę po kieszeni, zrozumie że popełnił błąd. No bo jak teraz zaufać amerykańskiej firmie, która ukrywała przed użytkownikami swoje praktyki i de facto sztucznie postarzała swoje urządzenia? No i skoro baterie w całkiem młodych przecież urządzeniach z półki premium po roku nie są w stanie zaoferować takiej samej wydajności smartfona jak w dniu jego zakupu, to ujawniony został właśnie ich największy problem. I moim zdaniem Apple powinno teraz stanąć na głowie, by go rozwiązać. Choć oczywiście nie przywróci to zaufania do firmy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu