Mobile

Apple nie pozwala śledzić, więc jest antykonkurencyjne. Co za absurd

Krzysztof Rojek
Apple nie pozwala śledzić, więc jest antykonkurencyjne. Co za absurd
27

Regulatorzy rynku zazwyczaj działają w interesie klientów, sprzeciwiając się monopolistycznym praktykom. Teraz jednak wyraźnie nie widzą, że działania Apple pomagają konsumentom.

Wielcy giganci świata tech mają to do siebie, że ich narzędzia bardzo często pozostają dla użytkowników jedyną opcją na wykonanie pewnych działań, bądź też - konkurencja dla nich jest tak mała, że mogłaby równie dobrze nie istnieć. Przykłady? Proszę bardzo. Na iPhone aplikacje zainstalujesz (oficjalnie) tylko z App Store, jeżeli chodzi o platformę wideo to liczy się tylko YouTube, a dziś przypada dzień ostatecznej śmierci Internet Explorera, który zdominował rynek we wczesnych latach '00. Dlatego też istnieją regulatorzy rynkowi, którzy starają się przeciwdziałać monopolistycznym zapędom koroporacji do tego, by wykorzystywać swoje wpływy, narzucając niejako użytkownikom swoje rozwiązania i uniemożliwia bądź utrudnia korzystanie z usług konkurencji. W wielu wypadkach decyzje które zapadają w takich rozprawach o praktyki monopolistyczne są dobre dla konsumentów. Czasami jednak jest jednak zupełni odwrotnie.

Apple pozwane za App Tracking Transparency. Bo wyklucza firmy zbierające dane...

To niestety nie jest ponury żart, a rzeczywistość. Niemiecki odpowiednik UOKiKu (Bundeskartellamt) założył Apple sprawę w tamtejszym sądzie dotyczącą tego, że App Tracking Transparency (ATT) jest nie fair w stosunku do innych podmiotów na rynku. Cóż, jak pewnie wiecie, że sam za wieloma działaniami Apple nie przepadam i uważam je za antykonsumenckie, jednak że ATT to jedna z najlepszych rzeczy, która przydarzyła się temu rynkowi od długiego czasu. Możliwość zabronienia programom zbierania danych bez tracenia ich funkcjonalności jest czymś fenomenalnym i, w mojej ocenie, z miejsca stał się to bardzo ważny argument zachęcający np. do kupna iPhone'a. Tymczasem, naturalnie, inne podmioty najchętniej pozbyłyby się ATT w całości, ponieważ przez nie ich zyski znacznie zmalały. Oczywiście, w takich sytuacjach nietrudno się domyślić, jak silny musi być lobbing.

Źródło: Jon Prosser, Ian Zelbo

Jeżeli takowy był, to okazał się skuteczny, ponieważ w wielu krajach (w tym w Polsce) regulatorzy mocno przyglądają się ATT. Jak już wspomniałem, w przypadku niemieckiego urzędu. Osią konfliktu jest w tym miejscu fakt, że ATT wyklucza opcje śledzenia w przypadku zewnętrznych aplikacji, ale nie w aplikacjach Apple. Regulator zwraca uwagę, że przecież samo Apple także wyświetla reklamy, np. w App Store, więc "prywatność użytkowników" może być tylko zasłoną dymną, aby wykroić sobie większy kawałek marketingowego tortu. I o ile pewnie do pewnego stopnia jest to prawda, to ktoś, kto twierdzi, że w tym kontekście Apple zachowuje się jak drugi Facebook chyba nigdy nie widział tego, ile danych zbiera Messegner, a ile oferujący taką samą funkcjonalność iMessage. Dla porównania, Messenger:

Oraz iMessage:

Jeżeli więc ktoś twierdzi, że Apple buduje "medialne imperium" chyba nie do końca rozumie, jaką maszynką do zbierania informacji są Google i Facebook. Apple w komentarzu dla TechCrunch dotyczącym tej sprawy celnie punktuje, że przecież wszystkie aplikacje dalej mogą wyświetlać reklamy, tyle że muszą to robić z poszanowaniem prywatności użytkownika. Czyli - tak jak do tej pory robiło to Apple. Tymczasem stanowiskiem regulatora jest to, że tak działające ATT jest antykonkurencyjne i kropka. Nie jestem w stanie podejść do tego inaczej niż jak to stwierdzenia, że "to naruszanie prywatności klienta jest kluczowym aspektem biznesu i wszyscy powinni mieć do tego równe prawo". Dla mnie to obłęd. Apple wprowadzając ATT zrobiło dla rynku coś bardzo dobrego, oddając w ręce konsumentów decyzję o tym, czy chcą być śledzeni, czy też nie. Ciężko mi zrozumieć, w jaki sposób urząd, który ma w zamyśle chronić interesy konsumentów może nie widzieć, ile dobrego ATT już zrobiło dla prywatności i jak bardzo pod tym kątem biznesy Apple i Facebooka się różnią.

Na tym, niestety, nie koniec. Brak śledzenia to "problem dla rynku"

Niestety, regulatorzy idą o krok dalej, mówiąc, że "Obecna implementacja ATT prawdopodobnie zaszkodzi konkurencji, utrudni twórcom aplikacji znalezienie klientów i zarabianie na aplikacjach, a ostatecznie zaszkodzi konsumentom". Cóż - jeżeli danie wyboru, czy chce się być śledzonym bez swojej zgody i bez wiedzy, jakie dane lądują gdzie, ma zaszkodzić rynkowi, a nawet nim zachwiać, sprawiając, że wiele podmiotów wyleci z biznesu, to oznacza, że problem nie leży po stronie Apple tylko rynku, którego działanie jest fundamentalnie zepsute. Nie wiem, jak bardzo trzeba wywinąć logicznego fikołka by nie widzieć sprzeczności w traktowaniu oddania władzy w ręce samych konsumentów jako zagrożenia dla działania rynku i zachowania antykonsumenckiego.

Jeżeli rynek aplikacji ma się wywrócić do góry nogami z tego tylko powodu, że konsumenci dostali prawo, które powinno im przysługiwać od samego początku - widać tak właśnie powinno się stać.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu