Konsumenci chcieli lepszych kamer w MacBookach, a w zamian za to dostaną uchwyt do zamontowania iPhone'a. Apple tłumaczy na czym polega funkcja Continuity Camera.
Salwy śmiechu z iPhone'a doczepianego do Maca. Apple tłumaczy komiczną nowość
O kamerach w MacBookach można było do tej pory powiedzieć tyle, że są co najwyżej akceptowalne. I oczywiście w porównaniu do konkurencji nie jest to nic dziwnego, kamerki internetowe nie są bowiem stworzone do fotografowania krajobrazów na wakacjach, a do okazjonalnych rozmów wideo. Apple jednak wyjątkowo starało się promować je jako idealne narzędzie do konferencji, nauki zdalnej i wszelkich innych form pracy z wykorzystaniem rozmów wideo. Te zaś dalekie były od ideału przez ziarnisty obraz, dlatego też użytkownicy oczekiwali zmian. I cóż, zmiany nadeszły, choć nie do końca takie, jakich oczekiwali konsumenci.
Lepsza kamera? A nie możecie po prostu doczepić iPhone'a?
Któregoś słonecznego dnia w Cupertino, podczas spotkania działu kreatywnego odnośnie zmian w macowych kamerach, ktoś rzucił pomysł: „Ej, a może po prostu przyczepmy tam iPhone'a?” Na co ktoś innych odpowiedział: „Genialny pomyśl John, robimy to!”. No i tak jakoś się złożyło, że tego pomysłu nikt nie powstrzymał aż do WWDC.
Apple pomysł zaprezentowało, Internet wyśmiał, a teraz trzeba się tłumaczyć. I to nie byle jak, bo aż 20-minutowym filmikiem.
Apple na developerskim blogu opublikowało wideo, na którym inżynierka oprogramowania, Karen Xing, w dość niepokojąco sztywny sposób (Karen, mrugnij jeśli Cię zmusili) opowiedziała o zaletach rozwiązania zwanego Continuity Camera. Wiem, że zaprezentowanych uchwyt od Belkina przyczepiany do MacBooka wygląda zabawnie, ale spróbujmy podjeść do tego na poważnie.
Głupie, ale działa!
Continuity Camera w macOS Ventura daje użytkownikowi możliwość sparowania kamery iPhone'a z komputerem. Dzięki temu jakość wideokonferencji prowadzonej przykładowo na Zoomie, FaceTime czy Webex będzie znacznie lepsza. Mac samodzielnie wykryje urządzenie bez podejmowania dodatkowych czynności pod warunkiem, że urządzenia będą zaktualizowane do najnowszej wersji oprogramowania. Nie wiem, czy kiedykolwiek odczuliście potrzebę posiadania trybu portretowego lub funkcji Centrum uwagi (opcja utrzymywania twarzy w kadrze znana chociażby z iPadów) podczas rozmowy na Macu, ale jeśli tak, to dzięki Continuity Camera będzie to możliwe.
Nowa funkcjonalność działać będzie zarówno bezprzewodowo (przy włączonym WiFi i Bluetooth) jak i przewodowo poprzez złącze USB.
Na udostępnionym wideo Karen Xing pokazuje jak łatwo można przełączać się z poziomu Maca między różnymi trybami kamery w iPhonie, w tym całkiem przydatnego Studio Light (dostępne w iPhonach 12 i nowszych), które rozświetla sylwetkę nadawcy. Efekt może przydać się podczas wideokonferencji w gorszych warunkach oświetleniowych. Najciekawszą funkcją związaną z Continuity Camera jest jednak Desk View.
Dzięki szerokokątnemu obiektywowi iPhone'a będzie można udostępnić widok na biurko rozmówcy bez przerwania transmisji z głównej kamery. Opcja może okazać się przydatna zwłaszcza do nauki zdalnej, gdzie uczniowie i wykładowcy będą mogli na przykład rozrysować dane zagadnienie w osobnym okienku.
Dodano także specjalny interfejs API, aby twórcy aplikacji mogli rozwinąć potencjał nowej funkcjonalności.
Faktem jest, że przyczepianie iPhone'a do Maca wygląda komicznie, ale samo zastosowanie brzmi już całkiem interesująco Continuity Camera wydaje się być ciekawą opcją dla kogoś, kto tworzy webinary lub często wykorzystuje wideokonferencje do pracy zdalnej. Apple nie zdradziło jeszcze ceny dedykowanego uchwytu – która zapewne niska nie będzie – ale domyślam się, że na pewnej chińskiej witrynie zakupowej już za chwile pojawią się setki zamienników. A Wy co sądzicie o nietypowym pomyśle Apple? Fajne? Żenujące? Dajcie znać w komentarzach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu