Apple

Apple robi z siebie pośmiewisko. Znów nabrało się na tę samą sztuczkę

Kamil Świtalski
Apple robi z siebie pośmiewisko. Znów nabrało się na tę samą sztuczkę

Apple nie uczy się na błędach, więc świat ma kolejne powody do wyśmiewania giganta z Cupertino i jego poletka, które tak skrupulatnie chroni od wielu lat.

Redakcja App Store ma być jedną z najbardziej skrupulatnych i najprężniej działających w tej branży. Wielokrotnie ze strony twórców aplikacji słychać narzekania na to, że cały proces jest żmudny, trudny i irytujący — bo tamtejsza ekipa ma być niezwykle drobiazgowa i nie przepuszcza nawet najmniejszych uchybień.

I te informacje zestawione z tym jak wygląda rzeczywistość wypadają... co najmniej śmiesznie. Przed laty, kiedy to emulatory były jeszcze zabronione, wielokrotnie byliśmy świadkami tego, że sprytnym twórcom udało się je przemycić do biblioteki. Teraz temat powraca w kontekście aplikacji oferujących dostęp do pirackiej bazy filmów i seriali. Kilka dni temu pisałem o platformie której twórcy wykiwali Apple:

Oprogramowanie o którym mowa to niepozorna aplikacja zatytułowana Collect Cards: Store box. Jeszcze kilka godzin temu była ona dostępna w App Store, a nie należała do specjalnie nowych. Debiutowała w sklepie Apple bowiem ponad rok temu.

Na pierwszy rzut oka niczym specjalnym się nie wyróżniała, zaś lakoniczny opis był "o niczym", prezentowany na zrzutach interfejs też nie dawał zbyt wielu informacji na temat tego, co tam się właściwie dzieje. Prezentowała się jak kolejne oprogramowanie, które pozwala zarządzać lokalną biblioteką zdjęć i filmów (co przy tym tytule jest dość... zastanawiające?). W praktyce jednak było to narzędzie, które było niczym więcej, jak piracką aplikacją streamingową. Można było tam znaleźć masę popularnych treści z najpopularniejszych platform VOD — Disney+, Netflixa, Max czy Apple TV+.

I jeżeli myślicie, że firma nie nabierze się na tę samą sztuczkę kolejny raz to... niespodzianka! Jak poinformował serwis 9to5Mac, tamtejsza w zalewie aplikacji do kolekcjonowania kart od różnych twórców ponownie dała się nabrać na tę samą sztuczkę. I w natłoku nadsyłanych bliźniaczy aplikacji - ponownie dali się wyrolować i opublikowali oprogramowanie pozwalające na dostęp do pirackich treści bazujące na geolokalizacji. Brawo!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu