Coś się święciło i rynek o tym wiedział - nie było tylko jasne, co konkretnie pokaże Apple i jak duża będzie to premiera. Okazuje się, że fajerwerków nie ma, ale zmiany pewnie i tak pozwolą zarobić amerykańskiemu producentowi. Jedna z nich dotyczy produktu, który w ostatnich kwartałach zaczął tracić na znaczeniu w ofercie korporacji: odświeżeniu uległ iPad.
iPad będzie następcą linii Air, ale... bez Air w nazwie. Otrzyma wyświetlacz Retina o wielkości 9,7 cala oraz rozdzielczości 2048×1536 pikseli. Serce urządzenia stanowi procesor A9, który znamy z ostatnich iPhone'ów. I jeśli chodzi o ważniejsze zmiany... to tyle. Nie zmieniono akumulatora, aparatów, nie dorzucono nowych rozwiązań. Warto jeszcze zwrócić uwagę na cenę - jest niższa, niż w przypadku poprzednika. Niektórych pewnie to zdziwi, bo po Apple można się spodziewać nawet wyższych cen przy takich zagraniach.
Model 32 GB z WiFi kosztuje 329 dolarów (za wersję z gniazdem na kartę SIM będzie trzeba zapłacić ponad sto dolarów więcej). Ceny w Polsce startują od blisko 1800 złotych - szczegóły na stronie Apple. Sprzęt trafi do sprzedaży jeszcze w tym tygodniu w kolorach srebrnym, złotym i szarym. Należy też wspomnieć o dodaniu iPhone'a w nowym kolorze.
Czy to zmieni sprzedaż iPada, pozwoli jej wrócić na ścieżkę wzrostów? Mało prawdopodobne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu