Od prezentacji smartfonu Samsung Galaxy S4 minęło już kilka dni – kurz po premierze opadł i zaczyna się okres wszelkiej maści prognoz, analiz i porówn...
Od prezentacji smartfonu Samsung Galaxy S4 minęło już kilka dni – kurz po premierze opadł i zaczyna się okres wszelkiej maści prognoz, analiz i porównań. W całym procesie nie mogło oczywiście zabraknąć ruchu ze stron konkurencji. Wczoraj Grzegorz pisał o działaniach Apple, które mają na celu zdyskredytowanie koreańskiej słuchawki przez udowodnienie (dość mętne), że na rynku rządzi jeden smartfon. Inne firmy robią to samo, a najbardziej irytuje w tym gronie zachowanie HTC.
Zapewne wiele osób widziało bilbordy LG (a najpewniej ich zdjęcia) umieszczone nad reklamami Samsunga w Nowym Jorku. Posunięcia tego typu nie są niczym nowym i firmy stosują je od dawna – patrząc na obie reklamy można się nawet uśmiechnąć, ponieważ przypomina to trochę przekomarzanie się dzieci w piaskownicy. LG chce się ogrzać w świetle lokalnego konkurenta, ale jest przy tym dość nieszkodliwe – ludzie popatrzą, część zrozumie, część nie, wszyscy zapomną.
Nokia też postanowiła pod koniec tygodnia przypomnieć o sobie i swoich technologiach, które mają im zapewnić przewagę nad konkurencją i sukces na rynku (swoją drogą hasło: Don’t miss a moment powinno sobie wziąć do serca wiele firm z tego sektora). Podejrzewam, że sporo osób pamięta, jaką wpadkę zaliczyła Nokia z modułem fotograficznym Lumii 920 i promującym go filmem, więc do prezentacji tego typu rzesza ludzi podejdzie z rezerwą. Nadal jednak nie jest to agresywne zagranie pozbawione sensu. Inaczej jest w przypadku HTC.
Tajwańska korporacja, która niedawno zaprezentowała flagowca HTC One, zagrała na inną nutę i na siłę chce przekonać wszystkich, że ich model jest lepszy od nowego Galaxy S. Czy ta strategia okaże się słuszna i odmieni sytuację na rynku? Śmiem wątpić – z samych wypowiedzi przedstawicieli tajwańskiej firmy można wywnioskować, że producent ma rozdwojenie jaźni i nie do końca potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Nieoczekiwany sukces był dla nich szokiem, ale jeszcze bardziej nieoczekiwana stagnacja, a nawet kryzys sprawiły, że obserwujemy teraz dziecko we mgle.
Najgłośniej na temat nowego smartfonu Samsunga wypowiadali się dwaj top menedżerowie HTC: Ben Ho oraz Jason MacKenzie. Pierwszy stwierdził np., że Samsung robi smartfon dla "mas", a używane przez nich plastikowe obudowy bledną, gdy porówna się je z wykonanymi z aluminium obudowami HTC One. W tym drugim modelu znajdziemy nie tylko świetny design, ale też najlepsze technologie. Pan Jason MacKenzie poszedł w trochę innym kierunku i mówił o śmiechu oraz zażenowaniu, które towarzyszyły mu podczas nowojorskiego show Samsunga. Prezentacja faktycznie wywołała różne emocje i zebrała skrajne opinie, ale na miejscu człowieka wysoko postawionego w HTC zastanawiałbym się, co moja firma robi źle skoro przegrywa z takim kiczem. Najciekawsze było jednak zdanie, w którym stwierdził on, iż Samsung zainwestował pieniądze w marketing kosztem innowacji. Jak można się odnieść do wszystkich tych zarzutów i drwin?
Zacznijmy od końca. HTC drwi z Samsunga i jego inwestycji w marketing, a jeszcze nie tak dawno Peter Chou (CEO HTC) stwierdził, że jego firma sporo straciła w starciu z Samsungiem właśnie przez kiepski marketing. Co więcej, doszedł do wniosku, że korporacja musi poświecić więcej uwagi temu zagadnieniu, żeby nie odstawać od głównego konkurenta. Okazuje się, iż można przyznawać, że poległo się na polu reklamy i jednocześnie kpić z firmy, która dzięki odpowiedniej reklamie zdominowała rynek. Jeżeli na tym ma polegać zmiana podejścia firmy do kwestii promowania swoich produktów i samej marki, to nie wróżę sukcesu.
Innowacje, czyli motyw dający HTC One palmę pierwszeństwa na rynku (wedle słów Tajwańczyków), raczej nie zapewnią im sukcesu. Dlaczego? Bo to ten sam typ innowacji, który zaproponował Samsung i pozostali producenci. To zwykłe "czary mary", a nie prawdziwy postęp. Od dawna nie oglądaliśmy w branży innowacji z prawdziwego zdarzenia, a przekonywanie, że jakaś nowa technologia robienia zdjęć albo przewijania tekstu wzrokiem jest punktem zwrotnym w branży to farmazony. HTC nie wyprzedziło konkurencji ani o krok, a ich przechwałki można porównać do dużej chmury albo krowy, która dużo ryczy…
Przedstawiciele HTC przechwalając się innowacjami nie wspominają, że to ich pracownicy z działu R&D napisali list protestacyjny do CEO firmy i żalą się w nim, iż są najzwyczajniej w świecie wykorzystywani przez pracodawcę. Korporacja poważnie obcięła fundusze na ten dział, by pozostać nad kreską w raporcie kwartalnym, ale nie dokonała przy tym redukcji etatów. Oznaczało to cięcia płac i brak opłacanych nadgodzin – takie rzeczy muszą się odbijać negatywnie na pracy oraz nowych technologiach, które mają być jej owocem.
Design i jakość wykonania to równie ciekawy motyw. Czy pomógł on w ubiegłym roku HTC i zapewnił serii One świetną sprzedaż? Raczej nie – ich smartfony zostały po prostu zmiecione przez linię Galaxy S. Główny powód porażki? Kiepski marketing – wracamy do punktu wyjścia. HTC ewidentnie nie może się odnaleźć w obecnej sytuacji rynkowej i chyba nadal nie dotarło do nich, że w którymś momencie przegrali wyścig z Samsungiem. Mogli być teraz na miejscu Koreańczyków, a tymczasem znaleźli się w gronie firm, które walczą o jakikolwiek zysk z produkcji smartfonów. To może irytować, ale zamiast robić dobrą minę do złej gry, trzeba w końcu podjąć decyzje i działania, które dadzą jakieś szanse na odwrócenie sytuacji.
Tekst nie jest peanem na cześć Samsunga, bo Galaxy S4 trudno uznać za mocne uderzenie i wielkiego następcę "trójki". Można jednak założyć, iż sprzęt będzie się świetnie sprzedawał, a rekordy poprzednika zostaną pobite. I to ze sporą nawiązką. Za to należy pochwalić koreańską firmę – potrafią tak ubrać swój produkt, że ludzie chcą go mieć i są w stanie wydać na niego pieniądze, za które mogliby kupić flagowca Apple, Nokii, Sony czy rozżalonego HTC. Jeżeli Samsung tworzy smartfony z górnej półki, które trafiają do mas, to wypada pogratulować – zarabiają pieniądze i tym samym realizują swój cel. Jeżeli tajwański producent gardzi takim podejściem, to chyba nie do końca zrozumiał, o co chodzi w tym biznesie. No chyba, że ci ludzie naprawdę myślą, iż spełniają jakąś misję i muszą za wszelką cenę zaspokoić wysublimowany gust klienta. Akcjonariusze widzą sprawy z trochę innej perspektywy.
HTC podobno nie zamierza już w tym roku wypuszczać flagowca z Androidem – firma chce się skoncentrować na promowaniu modelu One. To całkiem słuszna koncepcja, ale trzeba ją jeszcze konsekwentnie realizować. Tajwańczycy miesiąc temu zaprezentowali swój smartfon i są na dobrej drodze do tego, by świat o nim zapomniał. Jeżeli Samsung zdoła się rozkręcić z promocją Galaxy S4, to nie pomoże nawet zaklinanie rzeczywistości przez wszystkich pracowników tajwańskiego producenta. Dział marketingu HTC i kilku top menedżerów firmy musi oczywiście powiedzieć, że ich sprzęt jest najlepszy, ale powinni to robić w sposób przekonujący. W przeciwnym razie wystawią się na pośmiewisko i kolejne raporty kwartalne będą coraz gorsze. Póki co jeszcze zarabiają na sprzedaży smartfonów, ale za chwile mogą zejść pod kreskę i już się nie wybić.
Grzegorz zachęcał Apple, by zamiast PR zrobili dobry telefon. W przypadku HTC można pójść w trochę innym kierunku: nie róbcie kolejnego smartfonu – po prostu przekonajcie klientów, że wasz sprzęt jest najlepszy i trafcie do mas, które zdołał do siebie przekonać Samsung. Tylko tyle. A może aż tyle.
Źródła grafik: soft-pc.pl, android.com.pl, seattlebusinessmag.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu