Jeden z byłych pracowników UPS dopuścił się kradzieży setek urządzeń od Apple. Sfinansował sobie dzięki temu zakup domu i spłatę samochodu.
Mawiają, że jak kraść, to miliony i choć milionów iPhone’ów bohater tego wpisu nie ukradł, to ich liczba i tak wystarczyła, by komfortowo ułożyć sobie życie. Aż trudno uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę, bo mogłaby stanowić scenariusz filmu kategorii B. Jakim cudem połączenie znikających z magazyn sprzętów z pracownikiem, który go nadzorował, trwało tak długo?
Ile trzeba ukraść iPhone'ów, żeby kupić dom? Ten człowiek to wie
Jak podaje kanadyjski portal Global News, Orville Beltrano – jeden z byłych już pracowników UPS – został zatrzymany w związku z kradzieżą i działaniem na szkodę firmy. Mężczyzna został zwolniony z pracy 22 stycznia bieżącego roku i natychmiast zatrzymany przez policję. Powód? Kradzież około 866 (!!!) urządzeń od Apple.
Sprawca był zatrudniony w UPS od 2013 roku i w ostatnim czasie pełnił funkcję nadzorcy magazynu. Okazja czyni złodzieja i Beltrano postanowił tę okazję wykorzystać. Nie wiadomo jak długo mężczyzna wykradał sprzęty z magazynu, ale z pewnością zgubiła go jego zuchwałość. Między wrześniem 2023 a styczniem 2024 roku zdeponował na swoich kontach bankowych 232 tys. dolarów i policji w końcu udało się powiązać go ze sprawą, a następnie potwierdzić przęstepstwo na nagraniach. W trakcie zatrzymania przeszukano jego samochód i mieszkanie, gdzie znaleziono 9 tys. dolarów w gotówce, Maca i biżuterię o wartości niespełna 10 tys.
Były pracownik UPS przyznał się do kradzieży sprzętów Apple i biżuterii – śledczym przekazał, że przedmioty wystawiał na Kijiji (portal z ogłoszeniami lokalnymi), a za zarobione pieniądze nie tylko kupił dom o wartości 680 tys. dolarów, ale też spłacił Audi, przeznaczając na to dodatkowe 60 tys. Mężczyzna został oskarżony o wielokrotne kradzieże i czerpanie dochodu z przestępstwa. Do jego najbardziej zuchwałych wybryków należy rzekoma kradzież ponad 120 iPhone’ów w trakcie jednej zmiany.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu