Kiedy mowa o cenach komputerów Apple, zawsze pojawia się jeden komentarz: drogo. Warto jednak mieć na uwadze, że kiedy mowa o sprzętach dla profesjona...
Kiedy mowa o cenach komputerów Apple, zawsze pojawia się jeden komentarz: drogo. Warto jednak mieć na uwadze, że kiedy mowa o sprzętach dla profesjonalistów którzy potrzebują możliwie najmocniejszych maszyn na rynku, te ceny zawsze są kosmicznie wysokie.
Polecamy na Geekweek: Eksperci są zgodni. Oto sposób na szybkie WiFi
Michael Simon z serwisu MacWorld zwrócił uwagę na drobny szczegół, który umknął prawdopodobnie większości widzów oglądających ostatnią konferencję Apple. Mowa o komputerach, które stały na tamtejszych biurkach.
Nie Mac Pro, a Mac Studio. To z nich korzystają inżynierowie Apple?
Można byłoby się spodziewać, że kto jak kto, ale inżynierowie Apple pracować będą na absolutnie najdroższych sprzętach jakie mają w swoim portfolio. Takich najbardziej Pro. Tym samym w biurach można oczekiwać... ich komputerów Mac Pro.
Ale jak dopatrzył się Michael Simon na materiałach z ostatniego wydarzenia na którym Apple zaprezentowało nowe komputery, w laboratorium firmy nie stoją Maki Pro. Obok kosmicznie drogich monitorów Apple Pro Display XDR stoją... znacznie mniejsze, ale oferujące dokładnie te same procesory (najwyższa konfiguracja zarówno Pro jak i Studio to układ Apple M2 Ultra z 24‑rdzeniowym CPU, 76‑rdzeniowym GPU i 32‑rdzeniowym systemem Neural Engine), nawet do 192 GB pamięci RAM i 8 TB pamięci SSD. Co ciekawe — Mac Studio w najwyższej konfiguracji kosztuje 51 799,00 zł. Identyczna konfiguracja Mac Pro to... 67 799,00 zł. Czyli w praktyce można mieć komputer z takimi samymi podzespołami 16 tys. tańszy.
I z jednej strony: można się spierać że to dokładnie ten sam komputer. Bo Apple stworzyło komputery Pro z myślą o użytkownikach profesjonalnych, którzy wykorzystają dodatkowe porty, które dostępne są wyłącznie w ich najdroższych komputerach. Z drugiej: nie bez powodu takie komputery są w ofercie. Ale sam fakt, iż nawet w laboratoriach Apple korzystają z mniejszej, ładniejszej i tańszej alternatywy jasno pokazuje, że to dość ograniczona grupa odbiorców.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu