Apple

Apple mogło skorzystać z DuckDuckGo. Dlaczego więc tego nie zrobiło?

Kamil Świtalski
Apple mogło skorzystać z DuckDuckGo. Dlaczego więc tego nie zrobiło?
Reklama

DuckDuckGo i Apple brzmi... jak połączenie idealne. Dlaczego więc do niego nie doszło, choć mogło?

Prywatność jest słowem klucz, które pojawia się we wszystkich odmianach w kontekście Apple. Firma bardzo mocno gra na emocjach — i zawsze jest to dość mocny punkt ich strategii marketingowej. Okazuje się, że jedno z narzędzi mocno utożsamianych z prywatnością miało szansę stać się domyślną wyszukiwarką w Safari. Zamiast tego — standardem pozostało Google. Co poszło nie tak?

Reklama

Dlaczego DuckDuckGo nie zostało domyślną wyszukiwarką w Safari?

Amerykański Departament Sprawiedliwości prowadzi dochodzenie w sprawie działań Google, które mogą naruszać zasady konkurencji i nadużywać swojej pozycji rynkowej. To proces sądowy, który ciągnie się już od jakiegoś czasu. W trakcie śledztwa już wcześniej na światło dzienne wypłynęło wiele informacji na temat potencjalnych umów, takich jak próby Microsoftu, aby przekonać Apple do korzystania z Bing jako domyślnego silnika wyszukiwania lub nawet wykupienia Bing przez Apple. Jednak te próby rzekomo zakończyły się niepowodzeniem z powodu... Google. Internetowy gigant miał użyć jednego z najbardziej efektywnych środków persfazji: pieniędzy. No i się udało.

Źródło: Depositphotos

Według raportu opublikowanego przez Bloomberg na podstawie anonimowych źródeł, Apple prowadziło negocjacje z  DuckDuckGo — wyszukiwarką internetową która ma być tą dbającą o naszą prywatność i bezpieczeństwo. Silnik ten miał docelowo stać się domyślnym rozwiązaniem dla trybu prywatnego w przeglądarce Safari pośród wszystkich urządzeń Apple. Teraz w temacie może zrobić się gorąco, bowiem amerykański system sądownictwa rozważa ujawnienie zeznań z tych negocjacji. Haczyk polega na tym, że mogą one zawierać tajemnice handlowe. Materiał ma być weryfikowany — i jeżeli nie pojawią się żadne przeciwskazania, dane te zostaną opublikowane.

Zamiast DuckDuckGo, jest Google

Mogło być tak pięknie i na swój sposób - niezależnie. A jak skończyła się (przynajmniej póki co) ta historia? Na ten moment domyślnym silnikiem wyszukiwania w przeglądarce Safari pozostaje Google. Co ciekawe — umowa między gigantami skonstruowana jest tak, że Apple ma zakaz pracy nad autorskimi silnikami wyszukiwania. Co więcej: Google płaci również za to, by przy konfiguracji iPhone'a, iPada czy komputera Mac — nie pojawiały się domyślnie informacje o możliwości zmiany silnika wyszukiwania na inny. Oczywiście da się to zrobić w ustawieniach, ale wszyscy wiemy jak działa świat — i że większość użytkowników nie ma na ten temat zielonego pojęcia.

Źródło: Depositphotos

Ta umowa między Google i Apple jest centralnym punktem śledztwa antymonopolowego Departamentu Sprawiedliwości. Jak na rozstrzygnięcie wszystkich spraw tego typu — na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać. Prawdopodobnie co najmniej kilka miesięcy. Z jednej strony: szkoda, że z DuckDuckGo nie wyszło. Z drugiej strony — procent użytkowników Safari na tle takiego Google Chrome jest na tyle niewielki, że nawet takie działania nie pozostawiają złudzeń. Są tylko niszą.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama