Project Titan to jedna z najdziwniejszych inicjatyw Apple. Tajny projekt motoryzacyjny„rozwija się” już od kilku lat, ale nic konkretnego z tego nie wynika. Przecieki donoszą o ciągłych zmianach koncepcji czym Titan ma być, a pracownicy tabunami przychodzą i odchodzą.
Apple Car przegrywa z dronami. Z projektu uciekają kolejni specjaliści

Magia pracy poza Apple
Nie dalej jak we wrześniu opisywałem, że projekt Titan stracił kierującego nim Douga Fielda (wiceprezesa ds. projektów specjalnych), który zdecydował się porzucić „magię Apple”, dla konkretów u Forda, gdzie został dyrektorem ds. zaawansowanych technologi i systemów pokładowych.
Odejście z Cupertino byłego pracownika Segwaya i Tesli, bezsprzecznego autorytetu w dziedzinie szeroko rozumianej elektrycznej motoryzacji, było mocną poszlaką za tym, że plotki z początku roku o możliym debiucie Apple Car w okolicach 2024 r. można włożyć między bajki.
Mark Gurman, jeden z najlepiej zorientowanych w temacie amerykańskich dziennikarzy oceniał wtedy, że bardzo skromny jak na tego typu zadanie zespół w Apple, może pokazać COŚ, najwcześniej za 5 do 7 lat i raczej nie ma szans, że będzie to cały samochód. Dało się też wyczuć w jego wypowiedziach, że cały Projekt Titan może skończyć się zupełnie niczym.
Latać, zamiast jeździć
I to NIC wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, ponieważ były zespół Douga Fielda opuścili właśnie kolejni ważni gracze. Z Apple odeszli:
- Eric Rogers, główny inżynier Apple ds. systemów radarowych
- Alex Clarabut, starszy manager ds. inżynierii produktu
- Stephen Spiteri, kierownik ds. inżynierii produktu
Do firmy dołączył co prawda Christofer „CJ” Moore, dyrektor ds. oprogramowania w Tesli sprzed kilku lat, ale generalnie w Projekcie Tytan drzwi właściwie się nie zamykają. Ciężko przypuszczać, że wszystko idzie tam dobrze, skoro najlepsi dość szybko z Cupertino odchodzą.
Co ciekawe, wszystkie osoby, które odeszły w tej transzy rozstań, przeszły do startupów budujących pojazdy typu VTOL, które w Stanach Zjednoczonych zaczynają zdobywać niemałe pieniądze na rozwój. Eric Roberts został kierownikiem inżynierii radarowej w Joby Aviation, które dzięki mechanizmowi SPAC wejdzie w najbliższym czasie na giełdę (ten mechanizm wykorzystała choćby firma kosmiczna Rocket Lab).
Pozostali dwaj „uciekinierzy” trafili na pokład głównego amerykańskiego konkurenta Joby, firmy Archer, która w tym roku popisała kontrakt na dostarczenie United Airlines budowanych przez siebie pojazdów na kwotę 1 mld dolarów, z opcją rozszerzenia o dodatkowe 0,5 mld. Alex Clarabut został tam kierownikiem ds. inżynierii systemów akumulatorowych, a Stephen Spiteri kierownikiem działu energoelektroniki.
Przepalanie milionów
Wszystkie stanowiska mogą nam co nieco powiedzieć o samym projekcie Titan, widać, że skoro zakres prac obejmował zarówno ogniwa, jak i kwestię niezbędnych dla systemów automatycznej jazdy radarów, to Apple pracowało w ostatnim czasie przynajmniej nad projektem kompletnej platformy (chodziły słuchy, że skupiono się wyłącznie na automatycznej jeździe).
Osobiście ciężko mi sobie wyobrazić Apple, które zawsze zazdrośnie strzeże integralności swoich produktów, w roli dostawcy podzespołów dla innych producentów. Ale najmocniej dziwi mnie to, że Apple tak długo bawi się w ten projekt, choć ewidentnie prace nie idą zgodnie z ich planami.
Być może po zakupie kilku startupów i wpompowaniu milionów dolarów w ludzi i badania Tim Cook po prostu nie potrafi się rozstać z tym projektem świecącym w Numbers jaskrawoczerwonym kolorem. Jednak naprawdę ciężko wyobrazić sobie produkt motoryzacyjny, który mógłby Apple przynieść zyski. Patrząc na harmonogramy , jakie narzuciły sobie wielkie firmy motoryzacyjne tworzące własne platformy elektryczne, pracujące nad kompletnymi bateriami... dla Apple nie widać na tym rynku miejsca.
Oczywiście koncern z Cupertino może mieć w zanadrzu coś, co przemodeluje cały motoryzacyjny rynek, tak jak iPhone zrobił z telefonią komórkową. Nie ukrywam jednak, ja w taki scenariusz nie wierzę. Cała historia tego projektu wygląda na mozolną walkę z wiatrakami, takie Sony potrafiło wszystkich zaskoczyć chociaż konkretnym, jeżdżącym prototypem. Już lepiej, żeby tę kasę poświęcili na specjalistów UI/UX dla iOS...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu