Apple aktualizuje AirPodsy o nowe funkcje. Szkoda, że konkurencja miała je już dawno, dawno temu.
Apple pokazało nową funkcję AirPodsów. I nie ważne, że wszyscy mieli to wcześniej
Jesteśmy już po WWDC 2023, w którym może i brakowało momentów przełomowych, ale na pewno nie można było mówić, że widz miał prawo się nudzić. Apple pokazało swój nowy procesor M2 Max, nowego laptopa i, przede wszystkim, nowe gogle do rozszerzonej rzeczywistości. O tym wszystkim możecie przeczytać w artykułach, które dla was stworzyliśmy. Ja jednak chciałem się dziś skupić na czymś nieco innym, co w wielu relacjach i tekstach albo zostało pominięte, albo też - poświęcono temu bardzo mało miejsca. Apple bowiem wcisnęło ten temat między inne i samo nie poświęciło mu jakoś wybitnie dużo czasu.
Chodzi mi oczywiście o temat muzyki i zapowiadany riffem Black Sabbath upgrade do Airpodsów Pro. Jako, że to WWDC nie było co spodziewać się nowych słuchawek, jednak istniejące otrzymały nową funkcję, która oczywiście według Apple jest nowa, przełomowa i nigdzie indziej niespotykana.
I tak - chodzi o tryb "świadomości otoczenia". Apple czaruje w swoim spocie
Podczas WWDC Apple zapowiedziało, że oto Airpodsy Pro otrzymają nowe możliwości, z których najważniejsze są dwie funkcje - Personalized Volume i Conversation Awareness. Pierwszy z nich ma odpowiadać za odpowiedni dobór głośności muzyki i siły ANC w zależności od tego gdzie się znajdujemy i co robimy, w taki sposób, byśmy byli świadomi naszego otoczenia, np. podczas spaceru. Drugi, to tryb, w którym muzyka i ANC są wyciszane, jeżeli tylko słuchawki wykryją, że coś do kogoś mówimy, abyśmy mogli porozmawiać wygodnie bez ich zdejmowania. Czy coś wam to przywodzi na myśl?
Ależ oczywiście, że mowa tu o funkcjach, które chociażby posiadaczom słuchawek Sony znane są już od lat. Ba, w dużej części słuchawek klasy premium, które testowałem, taki tryb jak wykrywanie rozmów był dostępny od dłuższego czasu. Nie twierdzę, że w tym przypadku Apple jest jakoś niezwykle daleko za konkurencją, ale trochę zebrało mi się na pusty śmiech, gdy zrozumiałem, że jedne z najpopularniejszych i najdroższych słuchawek na rynku dopiero teraz dostają takie możliwości.
Kiedy jednak rozmawialiśmy o tym temacie na redakcyjnym Slacku, zostałem skonfrontowany z zupełnie innym poglądem. Poglądem, który, chociaż bardzo bym tego nie chciał, ma w sobie trochę racji, a który pokazuje, dlaczego na obecnym etapie Apple podąża drogą, którą podąża. Otóż - konferencje Apple w szczytowym momencie oglądało ponad milion ludzi. A pamiętajmy - mówimy tu o WWDC, a nie o prezentacji nowych iPhone'ów. Ile osób natomiast oglądało konferencje Sony, czy jakiegokolwiek innego producenta w kwestii nowych słuchawek? No właśnie.
Dlaczego Apple to robi? Bo może
Apple dzięki temu, że jest firmą "od wszystkiego" jest w stanie marketingowo pociągnąć za sobą całą grupę produktową. Na tym etapie nie liczy się już to, czy same słuchawki są lepsze, czy gorsze od konkurencji w kwestii brzmienia czy siły ANC. Liczy się to, że mając grupę wiernych klientów Apple jest w stanie dotrzeć ze swoim przekazem do większej liczby osób, niż ktokolwiek inny. Ba, jestem przekonany, że duża część klientów Apple nigdy nie słyszała o takich funkcjach i dla nich to właśnie Apple wprowadza je jako pierwsze (choć firma była uczciwa i nie powiedziała, że tak jest).
Często mówi się, że Apple zwleka z innowacjami, ponieważ "musi je dopracować". Moim zdaniem jednak prawda jest taka, że Apple, wiedząc jaką ma siłę dotarcia do konsumenta zwleka z nimi, ponieważ wie, żę nawet jeżeli jakaś funkcja zadebiutuje u konkurencji, to siła marketingowa tejże konkurencji jest potencjalnie tak niewielka, że ryzyko, iż konsumenci zmienią swoje upodobania, jest właściwie żadna. Jednocześnie, Apple wprowadza funkcje na tyle "szybko" by ich produkty nie zostały uznane za przestarzałe, a czasami wrzuci do tego faktyczną nowość, jak chociażby z aktywnymi widgetami na ekranie blokady w zeszłym roku.
A co wam najbardziej zapadło w pamięć po ostatnim WWDC?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu