Kiedy Apple w 2016 roku zaprezentowało AirPodsy, reakcje były skrajne. Jedni pukali się w czoło, pytając, kto zapłaci "za pchełki bez kabla", inni podchodzili do sprawy z ostrożnym zainteresowaniem. Dziś śmieje się z nich już niewielu – bezprzewodowe słuchawki są praktycznie wszędzie, a Apple zainicjowało ważny trend. Kto korzysta z przewodowych słuchawek smartfonach? Zapewne garstka, bo mało który model ma gniazdo słuchawkowe.
Jak to wszystko się zaczęło?
AirPods pojawiły się na rynku 19 grudnia 2016 roku, kilka miesięcy po premierze iPhone’a 7 - czyli pierwszego modelu właśnie bez gniazda słuchawkowego. Bezprzewodowe słuchawki istniały jeszcze przed tą premierą, ale dopiero Apple udało się uczynić z nich produkt masowy. W jaki sposób? Kluczem była integracja – błyskawiczne parowanie z urządzeniami Apple, intuicyjna obsługa bez przycisków i niespotykana wcześniej wygoda użytkowania. Nawet po ośmiu latach o takim poziomie zintegrowania słuchawek ze sprzętem można pomarzyć poza ekosystemem Apple.
Pierwszy model wyposażony w układ W1 zapewniał wysoką jakość dźwięku, automatyczne pauzowanie po wyjęciu z ucha i żywotność baterii, która deklasowała konkurencję. Tim Cook w trakcie premiery wnosił ręce w geście triumfu i... miał rację. Do dziś Konrad Kozłowski wspomina, że był to jeden z bardziej irytujących (wśród wielu takich) momentów w trakcie wszystkich konferencji produktowych giganta.
Globalny fenomen
Z czasem "pchełki bez kabla" zaczęły pojawiać się w uszach coraz większej liczby klientów. Według danych Apple AirPodsy stały się najszybciej sprzedającym się akcesorium w historii firmy. Spacerując po mieście, trudno przemieścić się tak z punktu A do B bez widoku osób noszących bezprzewodowe słuchawki – czy to oryginalnych AirPodsów, czy też ich niezliczonych konkurentów: mniej lub bardziej "markowych".
Tradycyjne słuchawki z przewodem zaczęły znikać, a popularność bezprzewodowych modeli wystrzeliła. Nie można zapomnieć o AirPods Pro z 2019 roku, które wprowadziły aktywną redukcję szumów, czy luksusowych AirPods Max, które uaktualniły standardy dla słuchawek nausznych.
Sprawdź również: AirPods 4 – recenzja. Kiedyś powiedziałbym, że to idealne słuchawki
Apple'owska ikona - jedna z ostatnich?
Apple (jak zwykle niemal) nie wynalazło bezprzewodowych słuchawek na nowo, ale uczyniło je tak przyjaznymi, że cały świat postanowił iść w tym kierunku. To typowe u Apple: wziąć to, co już jest na rynku i uczynić to zauważalnie lepszym lub takim, które będzie bardziej przez świat pożądane. Z Apple można się śmiać. Nawet trzeba! Jak każdy producent, ma swoje gorsze i lepsze momenty. Wpływ na świat technologii jest jednak przeogromny ze strony Cupertino. AirPodsy różnej maści to prawdopodobnie jeden z ostatnich momentów, kiedy Apple wprowadziło na rynek coś naprawdę "wow", co doprowadziło do gruntowych zmian w świecie gadżetów.
Dziś jest odrobinę trudniej, od dłuższego czasu widzimy porażającą wręcz wtórność i wręcz kunktatorstwo w zakresie wprowadzania naprawdę świeżych zmian. iPhone'y od lat się szczególnie nie zmieniają, AirPodsy na rynku są już 8 lat (i pojawiły się zaledwie 2 generacje Pro i 4 "zwykłych), ogromnych postępów też nie widać. Chciałoby się powiedzieć: "szkoda". Ale o dobrych momentach warto pamiętać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu