Ciekawe strony

Appifier przekształci blog oparty na Wordpressie w aplikację dla iPhone'a

Tomasz Popielarczyk
Appifier przekształci blog oparty na Wordpressie w aplikację dla iPhone'a
Reklama

Wszyscy wiemy, że przeglądanie mobilnych wersji stron internetowych na smartfonie nie jest tak przyjemne, jak robienie tego z poziomu dedykowanej apli...


Wszyscy wiemy, że przeglądanie mobilnych wersji stron internetowych na smartfonie nie jest tak przyjemne, jak robienie tego z poziomu dedykowanej aplikacji. To właśnie one są główną siłą smartfonów, co sprawia, że sklepy takie, jak Android Market i App Store liczą setki tysięcy pozycji. Nie każdy jednak jest programistą, a chciałby, żeby jego strona również była dostępna w takiej postaci. Okazuje się, że od pomysłu do realizacji w tym przypadku droga jest bardzo krótka.

Reklama

Appifier jest platformą, która w bardzo prosty sposób przekształci nasz wordpressowy blog w mobilną aplikację. Trzeba przy tym zaznaczyć, że będzie to projekt z prawdziwego zdarzenia - z powiadomieniami typu push, możliwością udostępniania w serwisach społecznościowych oraz dostępem offline do artykułów. Brzmi zachęcająco?

Posiadacze blogów opartych na Wordpressie wiedzą z pewnością, że wybór wtyczek, które pozwalają uczynić mobilną wersję strony przystępniejszą nie jest zbyt imponujący (a właściwie kończy się na WPTouch, która jest najbardziej sensownym rozwiązaniem). W wielu przypadkach wrażenia estetyczne wynikające z przeglądania takiego serwisu na smartfonie pozostawiają wiele do życzenia. Appifier ma to zmienić.

Aplikacje przygotowywane za pomocą platformy pozwalają na przeglądanie ostatnich artykułów publikowanych w serwisie, a także zagłębianie się w jego strukturę za pomocą kategorii i podkategorii. Każdy tekst jest wyświetlany w przystępnej dla niewielkiego wyświetlacza formie, a przy tym może być również przeglądany offline, co w przypadku użytkowników smartfonów jest niewątpliwie ważną cechą. Prócz tego aplikacja posiada wbudowaną wyszukiwarkę oraz funkcję udostępniania treści w serwisach społecznościowych, bez której w erze Facebooka ani rusz.

Proces przygotowywania własnej aplikacji jest banalnie prosty i ogranicza się do kilku kliknięć. Wybieramy najpierw ikonkę, potem splash screen, a na końcu dostosowujemy kolory (a właściwie jeden kolor) interfejsu. Całość nie sprawi problemy właściwie nawet kompletnemu laikowi, co zasługuje na plus. Z drugiej jednak strony efektem tego jest kompletny brak różnorodności. Aplikacje przygotowywane za pomocą Appifiera są robione na jedno kopyto, co niekoniecznie spodoba się tym, którzy będą mieli okazję korzystać z kilku jednocześnie.


A teraz kubeł zimnej wody dla wszystkich, którzy nakręcili się na Appifiera. Miesięczny abonament za korzystanie z usługi wynosi 39,99 dolarów (można też wykupić dożywotnią subskrypcję za 499,99 dolarów). W jego ramach nasza aplikacja zostaje umieszczona w App Store jeszcze tego samego dnia, a także otrzymuje szereg opisanych funkcji (notyfikacje push, integrację z serwisami społecznościowymi, a także moduł statystyk itp.). Oczywiście możemy ustalić jej cenę, co w przypadku bardzo popularnych blogów może być dodatkowym źródłem dochodów (pod warunkiem, że miesięcznie zarobimy na aplikacji więcej niż wspomniany abonament).

Reklama

A co bez abonamentu? Możemy umieścić swoją aplikację w Sandboksie, co oznacza, że będziemy mieli do niej dostęp poprzez specjalnego klienta Appifiera dostępnego w App Store. Jest to użyteczne w przypadku, gdy sami chcemy przeglądać treści z naszego bloga w takiej formie, a także gdy zastanawiamy się nad kupnem innej aplikacji tego typu, a chcemy ją wcześniej przetestować.

Jak podaje TechCrunch twórcy Appifiera mają ambitne plany na przyszłość. Chcą, żeby wkrótce aplikacje tworzone za pomocą ich platformy obsługiwały m.in takie funkcje, jak geolokalizacja czy text-to-speech. Można się zatem spodziewać, że z czasem będą one jeszcze bardziej zaawansowanymi i tym samym atrakcyjnymi dla potencjalnych odbiorców produktami.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama