Felietony

Aplikacja Euro 2012 robi tak samo dobre wrażenie, jak wszystko pozostałe z nim związane

Michał Szabłowski
Aplikacja Euro 2012 robi tak samo dobre wrażenie, jak wszystko pozostałe z nim związane
24

Do sprawnego przeprowadzenia zaczynającego się za niecałe dwa miesiąca Euro 2012 niezbędne okazało się nie tylko wyczarowanie kilkunastu stadionów, kilkuset kilometrów autostrad i odremontowanie starych dworców PKP i PKS, lecz również stworzenie aplikacji ułatwiającej połapanie się w tym wszystkim k...

Do sprawnego przeprowadzenia zaczynającego się za niecałe dwa miesiąca Euro 2012 niezbędne okazało się nie tylko wyczarowanie kilkunastu stadionów, kilkuset kilometrów autostrad i odremontowanie starych dworców PKP i PKS, lecz również stworzenie aplikacji ułatwiającej połapanie się w tym wszystkim kibicowi z Polski i z zagranicy. Okazuje się, że wykonanie również tego prostego zadania przerosło organizatorów igrzysk piłki nożnej.

EURO 2012 jest pozycją, która z niezrozumiałych dla mnie powodów trafiła we wczesnej fazie beta do sklepu Google Play (a przynajmniej na tak niedopracowaną wygląda). Gdyby była to zwykła aplikacja, to bym jej darował, lecz niestety wszystko, co związane jest z organizacją Euro przypomina czeski film. Chociaż ją mogli zrobić od początku do końca porządnie. 

Twórcy aplikacji: operator komórkowej sieci telefonicznej Orange oraz organizacja piłkarska UEFA, mieli dobre chęci. Chcieli stworzyć bezpłatną aplikację mobilną stanowiącą źródło ciekawych informacji na temat trwającego od 8 czerwca do 1 lipca największego w Europie turnieju piłki nożnej. Właściciele smartfonów z systemami między innymi Android, iOS i BlackBerry mieli dowiedzieć się z niej o aktualnościach związanych z przebiegiem turnieju, uczestniczących w nim drużynach i poznać sprawozdania z meczów na żywo. Za opłatą otrzymają również dostęp do najważniejszych fragmentów meczów, statystyk i spersonalizowanych powiadomień. W planach jest również rozszerzenie jej takimi funkcjami, jak: wyszukiwarka miejsc i znajomych, zestaw kibica oraz odpłatne skróty telewizyjne meczów. Na papierze brzmi nieźle, jak wszystko, co obiecywano na Euro 2012, jednak w rzeczywistości jest w najlepszym wypadku znośnie.

Tuż po uruchomieniu aplikacji EURO 2012 otrzymujemy komunikat proszący nas o zaakceptowanie przydługiego regulaminu UEFA, na tle którego widzimy wszystkie możliwe logotypy: UEFA, Orange, tegorocznego Euro oraz kompletu sponsorów. Bez chwili namysłu stukamy palcem przycisk "akceptuję" (kto by tracił czas na czytanie jakichś głupot...) i zostajemy przeniesieni do ekranu głównego, lub, jak można się dowiedzieć po kliknięciu na rozwijane menu, po prostu "głównego" (niedoróbkom poświęcę następny akapit). W jego górnej części widzimy już dobrze nam znany pomarańczowy znaczek firmowy, zaś pod nim puste pole z naszymi faworytami (drużynami, których poczynania mamy zamiar śledzić), najświeższe wiadomości-ciekawostki na temat Euro i informacje na temat dwóch najbliższych meczy. Nie możemy jednak szybkim ruchem palca w dół zjechać do nich, bowiem z nieznanych mi przyczyn ekran "odbija" do góry. Używając terminologii piłkarskiej mogę stwierdzić, że aplikacja gra ze mną w dziada...

Pierwsze, co postanowiłem zrobić, to ustawić swoją ulubioną drużynę w tej polskojęzycznej (warto to zaznaczyć) aplikacji. Po kliknięciu na górną część głównego ekranu ukazała mi się lista wszystkich reprezentacji biorących udział w turnieju. Znajdują się wśród nich między innymi (pisownia oryginalna): Frankrike, Tyskland, Tjecken, Sverige oraz mój faworyt, Polen! Po zaznaczeniu tego ostatniego zostałem przeniesieony do ekranu, na którym zobaczyłem informacje na temat jego najbliższego meczu i sytuacji w grupie. Wiem już, że najbliższy mecz podopieczni Franka Smudenssona rozegrają z reprozentacją Grekland o godzinie 18:00 8 czerwca bieżącego roku. Ponowne kliknięcie na pole z obiema flagami otwiera na ekranie telefonu okno z komunikatem o spotkaniu mającym się odbyć "w" ("za" pewnie za bardzo kojarzyło się PZPN-owi z paskudną korupcją) 56 dni. Oszołomiony profesjonalnością jedynej oficjalnej aplikacji na tegoroczne mistrzostwa postanowiłem sprawdzić, jakie skarby kryją się w jej "opcjach". Nie zawiodłem się.

Dotknięcie znajdujących się w prawym górnym rogu trzech białych pasków (bez skojarzeń) otworzyło przede mną menu z kilkoma opcjami do wyboru. Oprócz wspomnianej głównej (cały czas pisownia oryginalna) są tutaj również: Mecze (jedyna przydatna póki co funkcja), Drużyny (wspominałem już o reprezentacji Rysslandu?), Wiadomości i zdjęcia (z czego te drugie mają poobcinane opisy), Centrum wideo, Oficjalne EURO (czyli "Informacje na Facebooka" wyświetlające wyłącznie anglojęzyczny kanał z informacjami UEFA...) oraz Droga do Polski i Ukrainy. Ta ostatnio pozycja została nazwana tak dla jaj, bowiem nijak nie tłumaczy, na jakiej stacji PKP lub przystanku autobusowym powinniśmy wysiąść chcąc załapać się na mecz. Sprawdziłem to na przykładzie stołecznego Stadionu Dzisięciolecia, w okolicy którego zatrzymuje się w rzeczywistości kilka tramwajów i kilkanaście autobusów, lecz osoba korzystająca z aplikacji EURO 2012 dowie się wyłącznie o istnieniu linii numer 175.

Aplikacja EURO 2012 dla Androida jest tak niedopracowana, że aż zęby bolą. Powiedziałbym, że czuje się zaskoczony tak niskim poziomem produktu autorstwa Orange i UEFA, jednak gdy tylko sobie przypomnę, jak wyglądają przygotowania wszystkich pozostałych elementów mających gwarantować sukces rozpoczynających się za 56 dni Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, wtedy stwierdzam, że EURO 2012 i tak odrobinę zawyża poziom. Nawet tak słaba aplikacja wypada nieźle przy konieczności wcześniejszego zakończenia roku studenckiego (co by Hans z Johnem mogli się zdrzemnąć w pustych akademikach) i zorganizowania pokazowego meczu na stadionie, na który 56 tysięcy osób mogło się dostać tylko dwoma wejściami i w trakcie trwania którego trzeba było zamknąć kilka ulic i most! O możliwości dojechania na pozostałe stadiony autostradami-widmo nie wspomnę.

Organizację następnego święta piłki nożnej zostawmy "Tysklandowi", a stworzenie aplikacji po prostu komuś, kto się do tego odrobinę bardziej przyłoży. Specjalnie nie podam Wam linka do sklepu Google Play, ponieważ nie chcę, aby liczba naszych Czytelników zmalała - wolę się nie dowiedzieć, czy tylko mi udało się nie umrzeć ze śmiechu podczas korzystania z EURO 2012 dla Androida.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

EURO 2012