Google

Aplikacja erotyczna pokazała, że Google może mieć problemy ze swoimi okularami

Maciej Sikorski
Aplikacja erotyczna pokazała, że Google może mieć problemy ze swoimi okularami
10

Ostatnio na AW rzadziej pojawiają się teksty na temat Google Glass. Jeżeli jednak myślicie, że ten temat przycichł i wokół gadżetu niewiele się dzieje, to jesteście w błędzie. Chyba nie ma dnia, bym nie trafił na jakąś wiadomość, która ma związek (czasem naciągany, ale zawsze) z okularami Google. Te...

Ostatnio na AW rzadziej pojawiają się teksty na temat Google Glass. Jeżeli jednak myślicie, że ten temat przycichł i wokół gadżetu niewiele się dzieje, to jesteście w błędzie. Chyba nie ma dnia, bym nie trafił na jakąś wiadomość, która ma związek (czasem naciągany, ale zawsze) z okularami Google. Teraz zrobiło się "pikantnie", a to za sprawą pewnej aplikacji erotycznej oraz popłochu, jaki wywołała ona wśród twórców urządzenia. A miało być tak pięknie...

Zacznę od motywu, który jednych wzruszy, innych rozbawi: mamy już za sobą pierwsze oświadczyny uwiecznione za pomocą gadżetu giganta z Mountain View. "Rozdziewiczanie" okularów zaczęło się oczywiście wcześniej, ale oświadczyny to zapewne jedno z ciekawszych wydarzeń, które zostaną wzięte na tapetę w pierwszej turze eksperymentów. Jednocześnie możemy być pewni, że cały proces szybko się nie skończy – przed nami jeszcze wiele (na dobrą sprawę nieskończenie wiele) wyzwań, które warto uwiecznić (przynajmniej według autorów filmu). Na tej liście wysokie pozycje zajmują zapewne części składowe słynnego hasła sex, drugs and rock’n’roll. Skoro już o tym mowa…

Pytania o wykorzystanie okularów Google w branży porno pojawiają się od dawna i do tej pory doczekaliśmy się wielu tekstów, analiz, prognoz na temat mariażu erotyki/pornografii oraz gadżetu amerykańskiej korporacji. Trudno się temu dziwić – skoro treści typu XXX stanowią 1/3 Sieci i są pożądane przez internautów, to powinny zawitać i na nowy wynalazek Google. Ostatnie wydarzenia pokazały jednak, iż firma będzie ograniczać to zjawisko.

Bohaterem "afery" jest firma MiKandi, która tworzy mobilne aplikacje dla dorosłych. Jej pracownicy szybko zainteresowali się nowym gadżetem i stworzyli dla niego aplikację o wdzięcznej nazwie Tits&Glass. Program do skomplikowanych nie należał i skupiał się przede wszystkim na oglądaniu zdjęć/filmów zrobionych za pomocą okularów, dzieleniu się nimi, a także komentowaniu, ocenianiu itp. Jednocześnie zapowiadano oczywiście rozwijanie kolejnych funkcji – można się było spodziewać wielkiego zainteresowania i małej rewolucji.

Początkowo faktycznie wszystko szło po myśli wspomnianej firmy: program przyciągał ponoć na stronę MiKandi wielu internautów i mógł się stać prawdziwym hitem (oczywiście w odpowiedniej skali – okulary Google w najbliższym czasie raczej nie uzyskają statusu produktu masowego). Firma tworząc swoją aplikację nie łamała żadnych przepisów, ponieważ regulamin całego projektu nie przewidywał usuwania aplikacji tego typu i kar. Do czasu - Google szybko zmieniło regulamin. Nagle czar prysł. Korporacja z Mountain View zakazała treści XXX. Okazało się, że wszystko, co ma związek z nagością nie jest mile widziane w ich projekcie. Gigant ubezpieczył się na przyszłość i zakazał także przemocy, hazardu, szerzenia nienawiści i wszystkiego, co można uznać za nielegalne. Zapewne nie będą to martwe przepisy i firma wyciągnie konsekwencje wobec osób, które nie dostosują się do nowych zasad.

Czy to oznacza, że nielegalne treści znikną ze świata Google Glass? To mało prawdopodobne – twórcy aplikacji będą się starali obejść jakoś przepisy internetowego giganta (nie ma rzeczy niemożliwych) albo stworzą sklep z aplikacjami dla "podrasowanej" wersji okularów. W grę wchodzą spore pieniądze (przynajmniej potencjalnie), więc jest o co powalczyć. Za jakiś czas Google może nie być w stanie reagować na poczynania wszystkich firm i osób prywatnych, które przystąpią do rozwijania ich okularów.

Niedawno korporacja z Mountain View zmieniała regulamin w związku z aplikacjami umożliwiającymi rozpoznawanie twarzy oraz identyfikację osób. Teraz doszła sprawa Tits&Glass – obu wydarzeń nie dzieli spory odstęp czasu i doskonale widać, iż twórcy Google Glass dopiero zaczynają poznawać możliwości i zagrożenia, jakie niesie ze sobą ich produkt. Wygląda na to, że trochę się ich przestraszyli, ale trudno uwierzyć w to, iż wcześniej nie brali pod uwagę scenariuszy tego typu. Chyba nikt w firmie nie myślał, że okulary będą wykorzystywane głównie do nagrywania filmów z oświadczynami i wrzucania ich na YouTube’a?

Źródła grafik: techinvestornews.com, cellifone.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

google glassOkulary