Nauka

Aplikacja pozwala na wczesne wykrycie Alzheimera. Wystarczy selfie

Patryk Koncewicz
Aplikacja pozwala na wczesne wykrycie Alzheimera. Wystarczy selfie
Reklama

Naukowcy widzą w smartfonach przyszłość medycyny. Dzięki nim już niedługo wczesne diagnozowanie chorób neurologicznych będzie mogło się odbywać w domowym zaciszu

Elektronika użytkowa jest już na tyle zaawansowana, że może z całkiem sporą dokładnością monitorować zdrowie użytkownika. Weźmy na przykład inteligentne opaski i zegarki. Możliwość pomiaru EKG czy saturacji z poziomu nadgarstka była jeszcze niedawno pieśnią przyszłości. Dziś skorzystać mogą z tego chociażby właściciele nowszych Apple Watchy, których pomiary – przykładowo w USA – są podstawą do postawienia wstępnej diagnozy lekarskiej. W kieszeniach mamy zaś potężne narzędzie, jakim jest smartfon. Dlaczego nie wykorzystać jego zaawansowanych podzespołów do wczesnego wykrywania chorób? Cóż, badacze z amerykańskich uniwersytetów już nad tym pracują.

Reklama

Przyszłość medycyny leży w smartfonach

Naukowcy z Uniwersytetu kalifornijskiego w San Diego stworzyli aplikację, umożliwiającą użytkownikowi samodzielne diagnozowanie zaburzeń neurologicznych. Mowa dokładnie o Alzhiemerze oraz ADHD, które mogą zostać wykryte poprzez… selfie. W jaki sposób? Aplikacja wykorzystuje kamerę podczerwieni, wbudowaną w smartfony w celu rozpoznawania twarzy. Za jej pomocą śledzi wielkość źrenicy danej osoby, a naukowcy na tej podstawie są w stanie ocenić, czy pacjent może zmagać się z problemami neurologicznymi w przyszłości

„Choć wciąż jest wiele do zrobienia, jestem podekscytowany możliwością wykorzystania tej technologii do przeniesienia badań neurologicznych z laboratoriów do domów” – Colin Barry, dr Inżynierii Elektrycznej i Komputerowej Uniwersytetu Kalifornijskiego

Jak skan źrenicy może pomóc w diagnozowaniu chorób neurologicznych?

Według naukowców rozmiar źrenicy może dostarczyć wiele cennych informacji o stanie zdrowotnym pacjenta. Źrenice reagują na konkretne sytuacje i automatycznie się do nich dostosowują bez naszej ingerencji. Przykładowo rozszerzają się one w momencie gdy słyszymy nieoczekiwany dźwięk lub wykonujemy trudne zadanie poznawcze. Aplikacja ma być używana na masową skalę dzięki jej znikomej inwazyjności i niskiemu kosztowi. No dobrze, ale jak to właściwie działa?

Użytkownik wykonuje selfie przy pomocy przedniej kamery, a aplikacja wykonuje pomiar źrenicy. Jest to nic innego jak pupilometria w domowych warunkach. Badanie to stosowane jest powszechnie w okulistyce do diagnozowania problemów ze wzrokiem, ale może także dawać pogląd na choroby neurologiczne z uwagi na specyficzne zachowanie źrenicy w takich przypadkach. Do tej pory wymagało to specjalistycznego sprzętu. Już niebawem jednak do badań profilaktycznych potrzebny będzie jedynie telefon. Dokładne działanie apki możecie zaobserwować na poniższym filmie.

Oprogramowanie ma być przystępne dla każdego, zwłaszcza dla osób starszych, które są główną grupą ryzyka w przypadku Alzheimera. Z uwagi na to, aplikacja została zaprojektowana w taki sposób, aby nie sprawiać problemów zarówno pod względem technicznym jak i wizualnym. Instrukcja obsługi w postaci dużych obrazków i komendy głosowe mają na celu łatwiejsze nawigowanie dla osób w podeszłym wieku, które nie są obyte ze smartfonami.

„Dla nas jednym z najważniejszych czynników w  rozwoju technologii jest zapewnienie, że te rozwiązania będą w końcu użyteczne dla każdego. Dotyczy to jednostek takich jak osoby starsze, które mogą nie być przyzwyczajone do korzystania ze smartfonów” – Colin Barry

Warto jednak zauważyć, że jeśli już starsi pacjenci jakiś telefon posiadają, to zazwyczaj jest to najprostszy smartfon (o ile w ogóle jest to smartfon), który nie powala jakością przedniej kamery. Dlatego też odpowiedzialne za aplikację Digital Health Lab kontynuuje prace nad projektem pod kątem dostosowania aplikacji do znacznie szerszego spectrum urządzeń niż tylko najnowsze smartfony. W zakres przyszłych badań mają także wchodzić swego rodzaju warsztaty pilotażowe, które przetestują umiejętności emerytów w zakresie posługiwania się nową technologią. Czy takie rozwiązania odwiodą polskich przedstawicieli starszych pokoleń przed hobbystycznym przesiadywaniem w przychodniach? Wątpię. Dobrze jednak widzieć, że technologia użytkowa może być czymś więcej, niż jedynie rozrywkowym gadżetem.

Reklama

Stock image from Depositphotos 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama