Popularność dodatków do przeglądarek blokujących reklamy sprawiła, że wydawcy zaczęli się zabezpieczać przed ich działaniem. Jak się jednak okazuje, tego typu praktyki mogą być zwyczajnie niezgodne z prawem.
Blokowanie adblocków niezgodne z europejskim prawem. Wydawcy stracą swoją jedyną broń?
Liczba serwisów, które stosują anty-adblocki wzrasta. Jest to obecnie jeden z najbardziej skutecznych sposobów walki z tego typu narzędziami. W sytuacji, gdy strona wykryje obecność wtyczki blokującej treści reklamowe, odcina dostęp do treści i wyświetla komunikat o konieczności wyłączenia jej lub np. uiszczenia drobnej opłaty.
Okazuje się, że tego typu praktyki mogą być niezgodne z unijnym prawem. Alexander Hanff, prawnik zajmujący się zagadnieniami związanymi z prywatnością w sieci opublikował na swoim profilu na Twitterze list od Komisji Europejskiej. Jasno wynika z niego, że skrypty wykrywające wtyczki do blokowania reklam naruszają prawa internautów. Jak wiecie, serwisy internetowe działające na terenie UE od jakiegoś czasu muszą informować użytkowników o zapisywaniu ciasteczek. KE zaliczyła zatem tego typu rozwiązania do tej samej kategorii i formalnie witryna powinna nas najpierw zapytać o to, czy może sprawdzić, czy mamy zainstalowanego Adblocka.
Teoretycznie niczego to nie zmienia - po prostu witryny teraz zamiast informacji o obecności Adblocka wyświetlą pytanie, czy mogą dokonać analizy. W praktyce będzie to jeszcze skuteczniej odstraszało internautów. Co gorsza, rykoszetem oberwą również wszyscy, którzy z adblocków nie korzystają. Rozwiązaniem może być wyświetlanie pytania o zgodę na przeskanowanie przy jednoczesnym dawaniu dostępu do zasobów strony. Tylko, czy wówczas przynosi to wydawcy jakąkolwiek korzyść?
Blokowanie użytkowników stosujących wtyczki blokujące reklamy odbija się mocno na statystykach, co potwierdzają dane z rankingów Alexa. Z drugiej strony rosnąca popularność tego rozwiązania pozwala sądzić, że wydawcom się ono opłaca. Problem polega na tym, że skrypty odcinające dostęp do strony po wykryciu adblocka nie rozpoznają, czy użytkownik faktycznie blokuje reklamy czy może korzysta jedynie z rozszerzeń chroniących prywatność typu Ghostery. Takie wtyczki blokują serwisom dostęp do ogromnej liczby danych na temat historii użytkownika, jego zachowania na witrynie i nie tylko.
Opinia KE dotycząca blokowania adblocków jest korzystna z punktu widzenia zwykłego internauty. Łatwo jednak popaść tutaj w paranoję. Przecież każda przeglądarka po wejściu na stronę przesyła pewne informacje, jak chociażby nazwa i wersja systemu operacyjnego czy adres IP. Za chwilę się okaże, że wydawcy będą musieli pytać się nas o zgodę na to. Mam wrażenie, że do internetu wkrada się trochę za dużo biurokracji, która po dłuższym zastanowieniu nie ma żadnego logicznego uwarunkowania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu