Grupy Anonymous chyba nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Jedni ich uwielbiają i pochwalają to co robią, a inni, przede wszystkim wszelkie urzę...
Grupy Anonymous chyba nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Jedni ich uwielbiają i pochwalają to co robią, a inni, przede wszystkim wszelkie urzędy i rządy, ich nienawidzą za ataki na ich strony WWW, serwery etc. Swojego czasu media przedstawiały Anonymous jako złych ludzi siedzących za komputerami, którzy bawią się w wykradanie danych rządowych. Prawda jednak jest odrobinę inna, nikt nawet nie puścił pary z ust co dobrego dla społeczeństw z różnych krańców świata uczyniła ta grupa.
Sam termin "Anonymous" inspirowany jest anonimowością doświadczaną przez użytkowników internetu podczas publikowania treści. Początki użycia terminu "Anonymous" jako wspólnej tożsamości anonimowych użytkowników wywodzą się z "forów obrazkowych" (głównie 4chan). Wyróżnik "Anonymous" jest automatycznie przypisywany użytkownikom forum, którzy publikują komentarze bez identyfikacji i uwierzytelnienia. Użytkownicy "forów obrazkowych", niekiedy dla żartu, zachowują się tak jakby "Anonymous" był jedną identyfikowalną osobą. Wraz ze wzrostem popularności "forów obrazkowych", koncepcja "Anonymous" jako kolektywu anonimowych jednostek stała się internetowym memem.
Sama grupa Anonymous nie nazywa się hackerami, woli mówić na siebie „grupa akywistów internetowych”, którzy czynnie sprzeciwiają się ograniczaniu wolności obywateli w internecie. Walczą z cenzurą, korupcją, konsumpcjonizmem, łamaniem praw zwierząt, katolicką etyką seksualną etc. To tylko nieliczne rzeczy, przeciwko którym walczą Anonimowi. Ciężko tak naprawdę określić ilu ich jest na świecie, czasem działają jako grupa, a czasem są to pojedyncze osoby.
Nie zmienia to jednak faktu, że mainstreamowe media postrzegają tę grupę jako zagrożenie. Wystarczy sobie przypomnieć tytuły artykułów jakie się pojawiały w momencie kiedy jak liście z drzewa padały rządowe serwery w Europie podczas zamieszania wokół ACTA. Dlatego chcę przedstawić kilka akcji, za które odpowiadają Anonymous, które zostały przeprowadzone w obronie wolności człowieka i społeczeństwa
1. Walka z rasizmem w USA
Kilka lat temu na terenie USA działała internetowa rozgłośnia radiowa, której prowadzącym był nieukrywający swoich neonazistowskich poglądów Hal Turner. Ten jegomość prowadził także program telewizyjny w USA, dodatkowo nie stronił od rasistowskich tekstów na swoim blogu. Anonymous postanowili w 2006 roku coś z tym zrobić i zdjęli z anteny jego internetowe radio razem z jego stroną WWW. Sam Turner został obciążony wysokimi rachunkami za trafic na swojej stronie (w pewnym momencie serwery nie wytrzymały), spowodowane atakiem DDOS. Turner pozwał serwisy 7chan, 4chan i eBaums World jednak sprawę przegrał, a dodatkowo właściciele serwisu 4chan postanowił pozwać pana Turnera o zniesławienie i publiczne oskarżenia. Turner po przegranej sprawie sądowej przestał się udzielać w mediach.
2. Walka z sektami
W styczniu 2008 roku Anonymous obrali sobie za cel „kościół” Scjentologów. Czyli jedną z popularniejszych ostatnimi czasy religii (?), a może raczej sekt działających na terenie USA, od których bardzo ciężko uciec. Akcja przeprowadzona została pod kryptonimem „Project Chanology” i został on stworzony w odpowiedzi na próby usunięcia z internetu materiałów z wywiadu z Tomem Cruisem na temat Scjentologów. Akcja rozpoczęła się pod koniec stycznia 2008 roku od opublikowania filmu w serwisie Youtube, w którym Anonymous sprzeciwiali się cenzurze Internetu, bo tak odebrali próby usuwania filmów z wywiadem z Cruisem. Po filmie przeprowadzono kilka ataków na serwery, na których stały strony Scjentologów. Kolejna fala ataków oparta była o różnego rodzaju dowcipy: śmieszne obrazki na 4chanie, wysyłanie kilkuset czarnych stron za pomocą faxu do placówek Scjentologów, a kończąc na głuchych telefonach. Miesiąc później ataki przybrały bardziej pokojową formę i internauci zaczęli pikietować pod siedzibami wyznawców Scjentologii.
3. Walka z dziecięcą pornografią.
Ludzie, którzy handlują i publikują dziecięcą pornografię w internecie potrafią wykorzystać technologię by się ukryć. Anonymous postanowili coś z tym zrobić, dlatego w 2011 roku ruszyła akcja DarkNet. Jej celem było wykrycie i zneutralizowanie serwisów oraz ludzi, którzy udostępniają, sprzedają i publikują pornografię dziecięcą. Tylko w pierwszym miesiącu Anonymous pochwalili się, że udało im się z internetu zdjąć ponad 400 witryn z dziecięcym porno. Dodatkowo udostępnili ponad 1589 nazwisk, adresów domów i adresów IP ludzi, którzy korzystali z serwisu LolitaCity, jednego z największych portali z treściami pedofilskimi.
4. Anonymous przeciwko rządowi Ugandy
W sierpniu 2012 roku rząd Ugandy ostro wziął się za środowisko homoseksualne na terenie swojego kraju. Dosłownie propagował politykę mordowania wszystkich gejów i lesbijek, chciał nawet wprowadzić prawo, które za praktyki homoseksualne skazywałoby na śmierć. Prawo miało być wprowadzone na życzenie środowiska chrześcijańskiego działającego na terenie Ugandy, rząd tym samym chciał dać chrześcijanom prezent pod choinkę zezwalając na zabijanie ludzi o nieheteroseksualnej orientacji. Po ogłoszeniu informacji o pracach ugandyjskiego rządu nad ustawą przeciwko gejom i lesbijkom, nie trzeba było długo czekać na odpowiedź ze strony Anonymous. Strony rządowe zaczęły padać jedna po drugiej, a zamiast nich pojawiały się komunikaty od Anonimowych o treści:
„Zostaliście ostrzeżeni, bo powinniście nas szanować i się nas bać. Prawo, które chcecie wprowadzić to naruszenie praw ludzi ze środowisk LGBT. Brzydzimy się waszym podejściem. WSZYSCY ludzie mają prawo do godnego życia. Do życia bez świadomości, że czekają na nich represje ze strony rządu czy środowiska, w którym żyją. Powinniście być dumni z istnienia środowiska LGBT na terenie swojego kraju, bo najwyraźniej mają większe jaja niż cały wasz rząd.”
Dzięki atakom Anonymous prawo antyLGBT nie zostało wprowadzone na terenie Ugandy.
5. Gwałt w Steubenville
Anonymous mają także na koncie rozwiązanie zagadki zbiorowego gwałtu na 15-latce. Rehtaeh Parsons została zgwałcona przez osoby ze szkoły, do której chodziła. Niestety ani policja ani władze szkoły nie potrafiły namierzyć kto był sprawdzą tego czynu, a jak twierdzili mieli za mało dowodów na postawienie komukolwiek zarzutów. Sama dziewczyna bała się powiedzieć, kto jej to zrobił. Dodatkowo jej rówieśnicy atakowali ją na portalach społecznościowych, za pomocą smsów i listów wyzywając ją od puszczalskich i zdzir. Sprawcy zajścia rozesłali po szkole zdjęcia z gwałtu na dziewczynie. W kwietniu bieżącego roku Rahtaeh nie wytrzymała psychicznego obciążenia i popełniła samobójstwo. I tym razem nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Anonymous. W dwie godziny po informacji o śmierci nastolatki, opublikowali oni dane personalne sprawców wraz z zapisami ich rozmów w portalach społecznościowych, tego jak planowali całe zajście, zdjęciami z gwałtu, które sobie przesyłali. Anonymous upublicznili także zdjęcia sprawców, okazało się, że byli nimi dwaj koledzy z klasy nastolatki. Obaj byli gwiazdami szkolnej drużyny footballu amerykańskiego. Policja w tym momencie bada sprawę i zastanawia się nad jej ponownym otwarciem i postawieniem zarzutów osobom, które podali Anonymous.
6. Walka z reżimem
W tym miesiącu ruszyła kolejna akcja Anonimowych, którzy postanowili walczyć z reżimem Korei Północnej. Grupa za główny cel grupa obrała sobie rządzącego aktualnie Kim Jong-una, którego starają się doprowadzić do upadku. Anonymous pragnie także by w Korei wprowadzona została wolna demokracja, a obywatele mieli dostęp do wolnego nieocenzurowanego internetu. Trzeciego kwietnia Anonymous udostępnili 15 tysięcy loginów i haseł urzędników Korei i zagrozili, że to tylko początek. Jeżeli wódz Korei nie zmieni swojego nastawienia to dane, które znajdują się na rządowych serwerach będą zniszczone.
To tylko kilka z setek akcji, które przeprowadza grupa Anonymous. Wybrałem te, moim zdaniem najciekawsze, o których warto mówić. Bo ta grupa to nie tylko włamania na rządowe serwery i upublicznianie afer korupcyjnych i walka z cenzurą internetu. Anonymous to coś więcej, dla mnie to trochę taka demokratyczna wolna policja internetu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu