Przecieki sugerują, żę już za kilka miesięcy Qualcomm zaprezentuje najmocniejsze SoC na świecie. Ile razy to już słyszeliśmy?
Wojna na wydajność pomiędzy światem Androida, a Apple toczy się odkąd istnieją smartfony i, jakby na to nie spojrzeć, od zawsze to konsumenci którzy wybierają system od Google muszą zadowolić się niższą mocą. Wygląda to wręcz tak, że cokolwiek takie firmy jak Qualcomm nie zrobią, Apple zawsze będzie o dwa kroki przed nimi. Wyniki czipów z rodziny A zawsze okupują topowe miejsca w zestawieniach wydajności i co więcej - pozwalają by po kilku latach iPhone'y dalej działały szybko i sprawnie. Ta różnica w wydajności wydaje się być mocną zadrą dla osób, które chciałyby mieć najmocniejszy możliwy telefon, ale nie chcą wchodzić do ekosystemu Apple. Wychodzi, że po latach Qualcomm w końcu pokaże, na co go stać.
Snapdragon 8 gen 2. ma być mocniejszy niż A16 Bionic
Jak donosi Androidcentral, nowe SoC od Qualcommu najprawdopodobniej zobaczymy w więcej niż jednym wariancie. Oprócz zwykłego modelu ma się bowiem pojawić wersja, która w przeciekach nazywana jest "wariantem z wysokim odświeżaniem". Ma mieć ona znacznie podbite taktowanie (nawet do 3,5 GHz) i znacznie mocniejszy procesor graficzny, dzięki czemu ma mieć możliwość pobicia wydajnością procesory od Apple.
Czy tak faktycznie będzie? Cóż, nie chcę psuć dobrej zabawy, ale nie jest to pierwszy raz, gdy słyszymy, że świat Androida ma dogonić, albo nawet przegonić Apple w kwestii mocy obliczeniowej. Tak było chociażby z 875+m 865 i wieloma innymi przed nimi. Ta trwająca od lat fala optymistycznych zapowiedzi, które jednak się nie sprawdzają, sprawia, że dziś już naprawdę mało kto wieży w to, że cokolwiek jest w stanie realnie dogonić Apple.
Co więcej, i tu wchodzimy w sferę subiektywnych opinii, uważam, że dziś tak naprawdę pogoń za tytułem najmocniejszego SoC na świecie będzie jest pogonią za pyrrusowym zwycięstwem. Dziś zarówno SoC z serii A, jak i Snapdragony to wystarczająco wydajne układy by utrzymywać smartfony w dobrej kondycji przez długie lata i w codziennym zastosowaniu ciężko o program, który będzie dla nich jakimkolwiek wyzwaniem. Dodatkowo, telefony nie robią się coraz grubsze, a wyższa wydajność to także wyższe zapotrzebowanie na energię i więcej ciepła. Z generacji na generację otrzymujemy telefony superwydajne, które jednak potrafią utrzymać wydajność przez ułamek sekundy, a chwilę później dusi je throttling.
Dlatego też coraz więcej ludzi zauważa, że pod tym kątem nie warto inwestować we flagowe urządzenia i zwraca się w kierunku superśredniaków, które oferują swietną wydajność w niskiej cenie, a w pakiecie - także długą pracę na jednym ładowaniu. Powstaje więc pytanie - czy faktycznie warto jest gonić za tytułem najmocniejszego SoC na świecie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu