Chaos panujący w kwestii aplikacji na Androida najwyraźniej jest większy, niż mogłoby się wydawać. Sprzeczne komunikaty występują nawet w tych samych modelach urządzeń...
Google to gigant, którego rozwiązania czarują, inspirują, cieszą, a nierzadko też przerażają. Ich romans ze sztuczną inteligencją trwa w najlepsze — i pewnie wielu z nas już nie wyobraża sobie życia, czy też codziennej pracy, bez dostępu do Gmaila, wyszukiwarki czy ichniejszego kalendarza. Jasne, są alternatywy — ale ich produkty są naprawdę dobre, więc póki nie trzeba, to się ich nie szuka — co uświadomiłem sobie podczas mojej pierwszej wizyty w Chinach. Android rozwija się z roku na rok i choć sam obstaję przy iPhone jako głównym smartfonie — bardzo polubiłem się z HTC U11 który jest fantastycznym telefonem. Sam system zaś nie tylko pięknieje w oczach, ale też zaczyna działać coraz efektywniej. Odwiecznym problemem jest jednak ilość urządzeń dostępnych na rynku i związana z nią fragmentacja. A sytuacja z Google Lens i cały zestaw waszych komentarzy pokazuje, jak wielki jest w tym wszystkim bałagan.
Aplikacji nie ściągniesz, bo nie działa. Albo ściągniesz i nie podziała. Albo "nie ściągniesz" i zadziała — w sumie, kto tam wie
W przypadku U11 sprawa była prosta. Pobrałem aplikację, wszystko działa jak należy — żadnych problemów nie uświadczyłem. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mam dość sporego farta. Już jedne z pierwszych komentarzy wspominały, że Google Play nie wspominało o jakichkolwiek niezgodnościach urządzenia — dopiero po uruchomieniu programu okazywał się bezużytecznym. Zdarzali się użytkownicy korzystający z tego samego modelu smartfona i... u każdego sytuacja wyglądała inaczej. Ale — tradycyjnie — Google Play wykazywało brak kompatybilności, zaś po ściągnięciu APK okazywało się, że program śmiga i nie ma żadnego "ale". W kilku przypadkach niezbędna była też zmiana języka. Ile ludzi, tyle przypadków — nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ja, ale przyglądając się kolejnym relacjom czytelników byłem w niemałym szoku, a jednocześnie pomyślałem że zamiast pchać się w te wszystkie innowacje które regularnie nam serwują — najpierw zrobiliby porządek na własnym poletku.
Ogromny rynek, na którym o porządek niezwykle trudno
Zdaję sobie sprawę z tego, że Google w dużej mierze oddaje wolną wolę producentom sprzętu — już wielokrotnie przekonaliśmy się o tym, że jest to broń obosieczna. Bo ci szybko zapominają i najczęściej sprawę ratuje grono wiernych użytkowników danego modelu, które bierze sprawy w swoje ręce i zapewnia mu wieloletnie wsparcie — chyba jednak nie do końca o to powinno w tym wszystkim chodzić. A samo Google też nie powinno doprowadzać do sytuacji, w której — tak jak przy Lens — ludzie napotykają sprzeczne komunikaty, a co najgorsza — obowiązują one nawet w przypadku tych samych urządzeń. Taka przerwa w pogoni za nowościami z pewnością wyszłaby wszystkim na dobre.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu