Amazon podobnie jak SpaceX, zamierza stworzyć własną konstelację satelitarną, za pomocą której będzie dostarczał dostęp do internetu na całym świecie. W tym celu wykupił 68 lotów różnych rakiet, pomijając najtańszą i najpopularniejszą opcję, czyli Falcona 9 od SpaceX. Tak było aż do wczoraj...
Amazon nie ma wyjścia
Projekt Kuiper powstaje w Amazonie już od kilku lat i Jeff Bezos zdaje się mocno w niego inwestować, aby nie pozostać w tyle za Elonem Muskiem, którego nie darzy wielką sympatią. Podobno to właśnie ta antypatia sprawiła, że Amazon zamówił 68 lotów od ULA, ArianeSpace i Blue Origin, zamiast skorzystać z tańszych i bardziej dostępnych rakiet SpaceX Falcon 9. Nie spodobało się to niektórym akcjonariuszom Amazona, którzy oskarżyli spółkę o narażanie się na niepotrzebne koszty, tylko po to aby zaspokoić ambicję swojego głównego udziałowca. Ta sprawa nie znalazła jeszcze swojego finału, ale Amazon w piątek postanowił wytrącić ten argument z ręki oskarżycielom, zamawiając trzy loty od SpaceX w 2025 roku.
Na tle pozostałych zamówień (38 od ULA, 18 z ArianeSpace i 12 z BlueOrigin) nie jest to jakaś duża liczba, ale podejrzewam, że SpaceX po prostu może nie mieć już mocy przerobowych na przyszły rok, w którym planuje wykonać ponad 140 lotów Falcona 9. Z tego też powodu pierwsze starty z satelitami Kuiper mają mieć miejsce dopiero w 2025 roku. Do tego czasu Amazon będzie zapewne korzystał z rakiety Atlas V dostarczanej przez ULA. Firmie pozostało jeszcze 8 lotów i ani jednego więcej, bo rakieta korzystająca z rosyjskich silników przechodzi na emeryturę i nie będzie więcej produkowana. W jej miejsce pojawi się Vulcan, który jednak swój pierwszy lot ma odbyć dopiero pod koniec grudnia tego roku.
Terminy gonią Amazona
Vulcan nie jest zatem jeszcze sprawdzony w boju, a historia pokazuje, że od pierwszego lotu do regularnych misji mija całkiem sporo czasu. Atlas V wykonał swoją 5. misję dopiero 31 miesięcy po pierwszym starcie. Falcon 9 od SpaceX na wykonanie pierwszych 5 misji potrzebował aż 33 miesiące. ULA ma nadzieję, że w przypadku Vulcana regularne loty będą możliwe znacznie wcześniej, ale nikt tego nie może zagwarantować. Poza samą rakietą, która jest jednorazowa, trzeba przecież dostarczyć między innymi silniki, które nota bene produkuje Blue Origin. Ten sam Blue Origin, który będzie potrzebował tych samych silników dla rakiety New Glenn. Z tą tylko różnicą, że Vulcan korzysta z dwóch silników BE-4, a New Glenn potrzebuje ich aż siedem.
Pozostałe rakiety zamówione przez Amazona - Ariane 6 i New Glenn, również do tej pory jeszcze nie zadebiutowały. Pierwsza z nich poleci w kosmos w połowie przyszłego roku. Druga może pod koniec 2024 roku, ale to też nie jest jeszcze pewne. Tym czasem Amazon wedle licencji jaką dostał musi do lipca 2026 wynieść na orbitę przynajmniej połowę satelitów Kuiper, czyli nieco ponad 1600 sztuk. Nie wiadomo jeszcze ile będzie w stanie zabrać na pokład jedna rakieta, ale nawet jeśli byłoby to około 47-48 sztuk (3236 dzielone na 68 wykupionych lotów) to oznacza, że przez kolejne 2,5 roku firma musi wykonać przynajmniej 33 loty. Odejmując 8 startów Atlasa V, daje nam to 25 lotów na rakietach, które jeszcze nigdy kosmosu nie widziały.
Skorzystanie z Falcona 9 może być ostatnią deską ratunku dla Amazona, ale trzy loty to za mało. Z drugiej strony w 2025 roku powinien już latać Starship, a biorąc pod uwagę jego możliwości, podczas jednego lotu mógłby zabrać na orbitę nawet 400 satelitów systemu Kuiper, co pozwoliłoby zbudować całą konstelację w krótkim czasie. Pytanie tylko czy Jeff Bezos będzie w stanie przełknąć tę gorzką pigułkę...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu