Amazon

Oto jak oszukać system Amazon... wieszając telefon na drzewie

Krzysztof Rojek
Oto jak oszukać system Amazon... wieszając telefon na drzewie
Reklama

Kierowcy Amazon Flex wymyślili sposób, w jaki mogą jako pierwsi otrzymać propozycje transportu zamówień dobrze opłacanych zamówień Prime. Amazon ma niełatwy orzech do zgryzienia.

Systemy informatyczne mają to do siebie, że w swoim działaniu są często bardzo bezwzględne. Jeżeli nie mówimy o takich rzeczach jak sieci neuronowe, to jeżeli przed danym systemem postawimy określone wcześniej informacje wejściowe, możemy spodziewać się konkretnego wyniku. Często nie trzeba nawet wiedzieć, jak działa dany system, by móc skorzystać ze sposobów na jego obejście, bądź też - używać specjalnych technik, które przybliżają nas do uzyskania takiego wyniku jaki byśmy chcieli. Nic więc dziwnego, że co jakiś czas słyszymy o akcjach takich, jak sztuczne tworzenie korków za pomocą wózka z telefonami czy granie w Pokemon GO z 64 smartfonami. Obejście systemu, na który wpadli kierowcy Amazon Flex nie tylko jest jednak błyskotliwy, ale też - pozwala im więcej zarobić.

Reklama

Smartfony na drzewach, czyli jak kierowcy "oszukują" Amazon

Amazon ma w swoich ofertach wiele opcji dostawy, z czego najsłynniejsze są te w opcji Prime, gdzie kupujący otrzymuje zamówienie następnego, bądź jeszcze tego samego dnia. Dla kupujących jest to korzyść, ponieważ mogą w ten sposób zrobić np. zakupy spożywcze on-line, a dla kierowców - dodatkowy zarobek, ponieważ zamówienia Prime to dla nich 15 dolarów prosto do kieszeni. Nic więc dziwnego, że takie zamówienia są przez osoby pracujące dla firmy rozchwytywane. Odkryli oni, że Amazona w przypadku przydzielania zamówień "z dostawą tego samego dnia" kieruje się bardzo prostymi wytycznymi. Większe szanse na przydzielenie takiej dostawy mają kierowcy, którzy akurat będą znajdować się blisko miejsca odbioru. To logiczne, bo dzięki temu mogą oni szybciej dotrzeć na miejsce i do klienta.


Jako, że zakupy w tym trybie najczęściej dotyczą zakupów spożywczych, miejscem odbioru są magazyny należącego do Amazona WholeFoods. Kierowcy zamiast jednak czatować pod bramą wjazdową zastosowali inną taktykę. Zauważyli bowiem, że im umieszczając smartfon na pobliskim drzewie, są w stanie pokazać systemowi, że są najbliżej miejsca odbioru i tym samym - zebrać zamówienie. Dlatego też dookoła punktów odbioru w Waszyngtonie czy Chicago można było przez jakiś czas obserwować, jak na drzewach zamiast liści czy owoców pojawiają się kolejne telefony komórkowe.

Amazon walczy z problemem który sam stworzył

Amazon oczywiście dosyć szybko zorientował się, że coś jest nie tak i że kurierzy wykorzystują lukę systemu by zebrać zamówienia po które być może ktoś inny przyjechałby szybciej. Nie ma on jednak łatwego zadania, jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu. Mógłby w prosty sposób stworzyć "martwą strefę" wokół punktów odbioru, w której żaden telefon nie mógłby odebrać przejazdu, ale to spowodowałoby, że wszyscy umieszczaliby telefony po prostu nieco dalej. Problem z Amazon Flexem (aplikacją przez którą kierowcy łączeni są ze zgłoszeniami) polega na tym, że działa on na zasadzie Ubera, a kierowcom nie jest wypłacana stała pensja i zapłata uzależniona jest od liczby kursów. Im więcej ich zrobią - tym więcej zarobią. Nie ma więc szansy na to, żeby sami z siebie przestali próbować oszukiwać system. Dlatego póki co nie ma dobrej metody na to, by skonstruowany przez firmę system naprawić. Jedyną opcją wydaje się manualne usuwanie telefonów z drzew obok punktów odbiorów (co też firma wydaje się robić).

Mam wrażenie, że pod kątem polegania na systemach informatycznych, kierunek rozwoju ludzkości został już dawno wyznaczony. I im więcej od takich systemów będzie zależeć, tym częściej będziemy też słyszeć o ludziach, którzy wykorzystują błędy, luki i niedociągnięcia na własną korzyść.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama