Social Media

Threads, Mastodon, Bluesky... – czy jest gdzie uciekać z X?

Bartek Luzak
Threads, Mastodon, Bluesky... – czy jest gdzie uciekać z X?
Reklama

Threads, Bluesky, Mastodon – w pewnym momencie alternatywy dla X mnożyły się jak grzyby po deszczu. Tylko czy dziś ktokolwiek jeszcze tam zagląda? Sprawdzamy, które platformy przetrwały i czy warto zawracać sobie nimi głowę.

Alternatywy dla Twittera – Threads, BlueSky itd. czy to jeszcze żyje?

Twitter, a właściwie X, od lat jest miejscem, gdzie w jednej wielkiej zupie miesza się wszystko to co w ludziach i mediach społecznościowych najlepsze i najgorsze – od polityki po memy. Odkąd Elon Musk przejął stery i zmienił zasady funkcjonowania portalu, wielu użytkowników zaczęło rozglądać się za czymś innym. Na fali niezadowolenia głośniej zaczęto mówić o alternatywach, takich jak Threads, Bluesky, czy Mastodon. Niektóre startowały z hukiem, inne po cichu próbowały stworzyć mikrospołeczność. Minęło już trochę czasu od "boomu" na alternatywy dla X, więc pora zadać sobie pytanie: czy te platformy wciąż żyją?

Reklama

Threads – Pomiędzy Facebookiem, a Instagramem

Threads wystartował z ogromnym przytupem, wspierany przez Meta i zintegrowany z Instagramem. Na początku wydawało się, że może faktycznie zagrozić X-owi. W pierwszych dniach w serwisie zarejestrowały się miliony użytkowników, ale entuzjazm opadł równie szybko, jak się pojawił. Brak wersji przeglądarkowej, początkowe problemy z dostępnością w Europie i ograniczone funkcje sprawiły, że wielu wróciło na stare śmieci.

Threads nadal jednak istnieje, nadal się rozwija i… nadal ma swoją publiczność. Czy to „nowy Twitter”? Raczej nie. To bardziej dodatek do Instagrama niż osobna, pełnoprawna platforma. Jeżeli jesteś już w ekosystemie Mety i chcesz publikować coś pomiędzy zdjęciami a długimi wpisami – może mieć sens. W innym wypadku: meh.

Bluesky – obietnica wolności, której nikt nie zrozumiał

Bluesky to projekt Jacka Dorseya, czyli współzałożyciela Twittera. Startował jako odpowiedź na chaos panujący na X po przejęciu serwisu przez Muska. Platforma miała być zdecentralizowana, otwarta, wolna od wielkich korporacji. Piękne idee, tylko… kto to rozumie? Przez długi czas dostęp do Bluesky był tylko na zaproszenia. Gdy się otworzył, okazało się, że większość ludzi nie bardzo wie, po co zakładać tam konto. Interfejs podobny do Twittera, ale bez reklam, bez algorytmu – brzmi świetnie, dopóki nie zorientujesz się, że feed jest tutaj dość martwy.

Czy Bluesky żyje? Tak. Czy kwitnie? Na moje oko bardziej dogorywa. To platforma dla entuzjastów wolnego internetu, nie dla mas. Jeżeli nie jesteś ortodoksyjnym wyznawcą etyki moderacji, możesz się tam po prostu nudzić.

Mastodon – Twitter w wersji open source

Mastodon był jedną z pierwszych „ucieczek” od X. Zdecentralizowany, podzielony na serwery (instancje), gdzie każda ma swoje zasady i moderację. Brzmi dobrze – ale w praktyce jest to trochę… toporne. Dla przeciętnego użytkownika przyzwyczajonego do jednego globalnego feedu Mastodon może być mało intuicyjny. Interfejs? Ujdzie. Społeczność? Zaangażowana, ale często zamknięta w swoich bańkach. Popularne instancje czasem się zapełniają, mniejsze bywają po prostu puste. No i brak centralizacji – jednocześnie zaleta i wada. Masz więcej kontroli, ale też więcej chaosu.

Czy warto? Tylko jeśli jesteś gotów/gotowa trochę się w to zagłębić. Nie mamy tu raczej do czynienia z platformą dla tych, którzy chcą po prostu “wejść i scrollować”.

Spill, Post, Nostr i reszta – nisze dla nisz

W cieniu tych bardziej znanych konkurentów X pojawiły się też inne platformy: Spill, Post News (już zamknięte), Nostr czy nawet T2 (obecnie Pebble). Każda z nich próbowała wyróżnić się czymś unikalnym: lepszymi narzędziami do monetyzacji, bezpieczeństwem, decentralizacją albo walką z dezinformacją. Problem w tym, że żadna nie przebiła się do mainstreamu. Dla przeciętnego użytkownika wymienione powyżej nazwy z niczym się nie kojarzą. Można tam zajrzeć z ciekawości, ale nie oszukujmy się – na razie nie dają powodu, by zostać (jeśli w ogóle jeszcze istnieją).

Reklama

X kontra reszta świata

Pomimo kontrowersji, zmian nazwy, znikających funkcji i coraz dziwniejszych decyzji właściciela – X nadal jest największym serwisem mikroblogowym na świecie. Nadal dzieją się tam rzeczy ważne... i głupie. Nadal siedzą tam dziennikarze, politycy, aktywiści i trolle. I nawet jeśli coraz więcej osób z niego wychodzi, to jednocześnie przychodzą nowi. Algorytmy X potrafią być męczące, ale są też uzależniające. Platforma może denerwować, ale dostarcza emocji, jak mało która. To trochę jak toksyczny związek, z którego trudno się wypisać.

No to… zakładać czy nie zakładać?

Jeśli jesteś twórcą, dziennikarzem, marką – warto mieć konta przynajmniej na Threads i Bluesky. Choćby po to, żeby zarezerwować nazwę i być gotowym na ewentualny boom (jeśli kiedykolwiek nastąpi). Jeśli jesteś zwykłym użytkownikiem i nie masz ochoty eksplorować kolejnych, trochę martwych platform – na pewno wiele nie stracisz. Na razie wszystkie alternatywy dla X cierpią na ten sam problem: brak tak dużej bazy użytkowników, jak w przypadku platformy Muska.

Reklama

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama